110 lat temu w Nowinach Raciborskich: Raciborski eksperyment. Więźniowie pomogą w żniwach, pod pewnymi warunkami
Jakie warunki musiał spełnić gospodarz oraz więzień, aby ten pierwszy mógł skorzystać z usług tego drugiego podczas żniw? Co tak naprawdę wydarzyło się w domu mularza Fiura z Ostroga, w którym zmarł robotnik Pohl? Jak skończył widz bez biletu, który podczas ulicznego przedstawienia w Rybniku postrzelił kasjera? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w Nowinach sprzed stu dziesięciu lat. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie do Raciborza i okolic w pierwszych dniach sierpnia 1911 roku. Wojciech Żołneczko
Racibórz • 3 sierpnia 1911 r.
Upiekli część łupu
Racibórz. Dwaj małoletni chłopacy, Liszka i Gromotka, zakradli się w niedzielę po południu przez płot do warsztatów kolejowych przy dworcu i zrabowali jednemu z urzędników 6 królików. Policyi udało się wykryć młodocianych rabusiów, a w mieszkaniu ich rodziców znaleziono jeszcze 5 królików żywych, podczas gdy szósty był już upieczony.
Śmiertelne żniwo upałów
Upał w tym tygodniu nieco się zmniejszył. Upały, panujące w ubiegłym tygodniu w całej Europie Środkowej, nie ustępowały pod względem siły niedawnym upałom amerykańskim. We wszystkich niemal miastach Niemiec wydarzyły się wypadki śmierci z powodu gorąca. W Dyseldorfie zmarło aż 19 osób. Wskutek suszy powstały liczne pożary w lasach. Z wszystkich stron Niemiec nadchodzą wiadomości, że rolnictwo cierpni niezmiernie wskutek suszy. Przepowiadają ciężki rok dla niezamożnych, mianowicie dlatego, że ziemniaki będą drogie. Brak również jarzyn, które są niesłychanie drogie.
Spór o posadę rektora w Rybniku
Rybnik. Ciekawy spór toczył się pomiędzy miastem a p. rektorem Lipowiczem o posadę. Wbrew pierwotnemu przyrzeczeniu nie chciał magistrat ustanowić p. L. rektorem, później atoli zgodził się na to. Teraz nie zezwoliła na to regencya w Opolu, uważając, iż p. L. jest wielkim przyjacielem Polaków (!?). Wskutek tego wytoczył p. L. miastu proces. Sąd w pierwszej instancyi oddalił go wprawdzie ze skargą, lecz sąd nadziemiański w wyższej instancyi przyznał mu prawo do odszkodowania. Magistrat założył obecnie apelacyę do najwyższej instancyi, sądu Rzeszy w Lipsku.
Piorun zniszczył gospodarstwo
W Roszowickim lesie, pow. kozielski, uderzył piorun w zabudowanie posiedziciela Piguli i zburzył je do szczętu. Z powodu wielkiej suszy o ratunku nie było mowy.
Racibórz • 5 sierpnia 1911 r.
Praca więźniów przy żniwach. Pod jakimi warunkami?
Racibórz. W roku ubiegłym po raz pierwszy użyto na próbę więźniów do wiosennych robót rolnych, o ile właściciele ziemscy zobowiązali się do poniesienia kosztów personału nadzorczego i naturalnie do płacenia zwykłej płacy dziennej. Tej wiosny powtórzono tę próbę i oprócz tego użyto więźniów do żniw. Więźniów otrzymuje się pod warunkiem poświadczenia sołtysa, że nie można było dostać robotników, i że również władze wojskowe w interesie służby odmówiły udzielenia żołnierzom urlopu na czas żniw. Oczywiście wchodzą tutaj w rachubę tylko tacy więźniowie, którzy już kończą odsiadywanie kary, którzy dotąd zachowywali się nienagannie i dobrowolnie zgłosili się do pracy rolnej.
Zmiany wśród duchowieństwa
Ks. kap. Kionka przesiedlony został do Szczecina, a jako trzeci kapelan do Raciborza przesiedlony ks. neopr. Piechotta z Grudzic.
Nieszczęśliwe skutki kłótni
Robotnik Pohl z Ostroga, powróciwszy w podchmielonym stanie do domu, począł hałasować. Na to wszedł do izby gospodarz domu, mularz Fiur, i zawezwał Pohla, aby zaprzestał hałasów. Wskutek tego przyszło między nimi do kłótni, w toku której Fiur pochwycił przeciwnika pod gardło i począł go dusić tak silnie, że tenże padł martwy na ziemię. Przywołany lekarz mógł już tylko śmierć stwierdzić.
Wszedł na gapę, gdy przyszło do płacenia, wyciągnął broń i zaczął strzelać
Rybnik. Na placu straży ogniowej urządziła grupa linoskoków widowisko; dla widzów były ustawione ławki. We wtorek wieczorem wszedł też pewien człowiek i usiadł na ławce, lecz o zapłacie nic słuchać nie chciał. Wskutek tego został przemocą wydalony, co go tak rozgniewało, że dobył rewolweru z kieszeni i dał kilka strzałów, raniąc kasyera w rękę i twarz. Nie uszło mu to jednak bezkarnie, bo najpierw sprawiono mu łaźnię, a następnie zapakowano go do ula.
Racibórz • 8 sierpnia 1911 r.
Nieszczęśliwy wypadek?
Dotychczasowe dochodzenia w sprawie śmierci robotnika Pohla na Ostrogu wykazały, iż tenże padł ofiarą nieszczęśliwego wypadku. Jak już pisaliśmy w ostatnim numerze, powrócił Pohl w nietrzeźwym stanie do domu i począł hałasować. Gdy wszedł gospodarz domu, mularz Fiur, i zawezwał go do spokoju, rzucił się Pohl na niego. Fiur odepchnął go od siebie, a Pohl upadł na ziemię i pozostał bez ruchu, poczem Fiur wyszedł z izby. Żona Pohla, obecna przy zajściu, myślała z początku, iż mąż zasnął, lecz widząc, że się nie porusza, pobiegła szybko po gospodarza, który powrócił i usadowił bezprzytomnego na krześle. Fiur stwierdził też, iż puls u Pohla bił jeszcze. Szybko posłano po lekarza, lecz tenże zdołał już tylko śmierć stwierdzić. Fiura przyaresztowano wprawdzie, lecz zaraz po pierwszych przesłuchach wypuszczono go znowu na wolność. Prawdopodobnie ruszył Pohla paraliż. W sobotę odbył się jego pogrzeb.
Wypadek na kolejce
Nieszczęśliwy wypadek wydarzył się na małej kolejce pomiędzy Nędzą a Szymocicami. Wózek kolejowy, na którym siedziało kilku robotników, przewrócił się, jeden robotnik został zabity, trzech innych ciężko rannych.
Ważne podczas żniw
Zbieranie kłosów na polach skoszonych jest dozwolone tylko za poprzedniem dozwoleniem właściciela.
Chłopiec stanął w płomieniach
Pszów. Dziesięcioletni chłopiec Paweł Ociepka użył nafty do wzniecenia ognia. Nagle nastąpiła eksplozya, a nierozważny chłopiec stanął w płomieniach. Ciężko poparzonego odstawiono do lazaretu w Rybniku, lecz mało jest nadziei na utrzymanie go przy życiu.
Śmierć księdza dziekana
Żory. W piątek zmarł tu śp. ksiądz dziekan Teodor Sgaslik w 82. roku życia. R. i. p.
Robotnik utonął w stawie
Czernica, pow. rybnicki. Na kopalni Szarloty w stawie utonął przy kąpaniu robotnik Jan Wieczorek z Pieców.
Młody podpalacz
Z Rybnickiego. W Wilchwej* spaliły się przed tygodniem trzy juterka zagajenia**. Jako sprawcę pożaru wyśledzono syna chałupnika Jakuba Wali.
* Obecnie Wilchwy, dzielnica Wodzisławia Śląskiego.
** Juterko to dawna miara powierzchni, odpowiadająca około 25 arom. W artykule mowa więc o pożarze, który strawił 75 arów zagajnika.
Artykuły z serii „110 lat temu w Nowinach Raciborskich” zawierają autentyczne fragmenty dawnych Nowin. Archiwalne numery gazety zostały zdigitalizowane przez pracowników Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Raciborzu. Można je przeglądać na stronie internetowej www.biblrac.pl, do czego zachęcamy wszystkich miłośników historii Raciborza i okolic.