Radny pokazuje, jak zarasta miasto
Panująca susza sprawiła, że zasady koszenia miejskich trawników i zieleńców uległy zmianie na terenie Wodzisławia Śl. Efekty tej decyzji nie spodobały się tamtejszym radnym. – Trawa to nie jest las, który odrasta przez dziesięciolecia – mówił jeden z nich.
WODZISŁAW ŚL. Widok i dźwięk kosiarek to, szczególnie wiosną, nieodłączny element krajobrazu miejskich przestrzeni. Do niedawna podobnie było też w Wodzisławiu Śl. Ze względu jednak na minioną jak na razie suszę, zasady koszenia miejskich trawników i zieleńców uległy zmianie. I tutaj pojawił się problem. Ponownie wracamy do tematu utrzymania przez miasto terenów zielonych, który poruszono podczas ostatniej sesji wodzisławskiej rady.
Komunikat magistratu
Przypomnijmy, że 19 maja w miejskich serwisach informacyjnych został opublikowany komunikat w sprawie zamian w zasadach koszenia trawy. „W trosce o stan zieleni miejskiej w okresie suszy glebowej, wodzisławski magistrat opracował specjalne wytyczne koszenia terenów zieleni miejskiej. Zalecenia te mają na celu zatrzymanie wilgoci za pomocą wyższej niż zazwyczaj, warstwy wegetacyjnej a tym samym zapobieganiu przesuszaniu darni i wierzchniej warstwy gleby” brzmiał fragment komunikatu. W dalszej jego części wymieniono, że koszone będą miejsca niezbędne dla zachowania bezpieczeństwa ruchu samochodowego i pieszego, czyli: poboczy dróg, pasów dzielących jezdnie i chodnik, wysp skrzyżowań oraz rond. Ponadto koszona będzie przestrzeń reprezentatywna Wodzisławia Śl. i ważne dla mieszkańców miejsca. Tutaj wymieniono zielone tereny przy Rynku, Placu Świętego Krzyża, narożniku ul. Sądowej i Minorytów, Placu Korfantego oraz tereny zielone objęte trwałością projektów dofinansowanych z funduszy zewnętrznych (np. wąwóz przy ul. PCK).
Wodzisław Śl. zarasta?
Sprawę koszenia miejskich trawników i zieleńców poruszył podczas ostatnich obrad wodzisławskiej rady rajca Mariusz Blazy. – Komunikat miasta w sprawie zamian w zasadach koszenia trawy wywołał u mnie różne, w tym skrajne emocje, od zdziwienia do zbulwersowania – zaczął radny. Dodał, że faktycznie w ciągu ostatnich miesięcy było niewiele opadów deszczu, ale w minionych tygodniach ta sytuacja diametralnie się zmieniła. – Trawa to nie jest las, który odrasta przez dziesięciolecia. Wystarczą intensywne opady deszczu, których w maju nie brakuje, na przemian ze słoneczną pogodą i wówczas trawę trzeba kosić dwa razy w tygodniu – mówił stanowczo radny Blazy. Podkreślił, że wysoka trawa jest siedliskiem kleszczy i innych insektów.
Rajca zauważył, że urzędnicy wyrazili się mało precyzyjnie w stosunku do użytego w komunikacie sformułowania „wyższa niż zazwyczaj, warstwa wegetacyjna”. – Czy zastosowanie tego zalecenia oznacza, że zarośnięte mają być ławki, hydranty czy chodniki? – dopytywał rajca. – A co z terenami reprezentacyjnymi dla miasta? Skwer przed urzędem miasta jest zarośnięty, tak samo słup przed siedzibą miejskiej spółki Domaro – wyliczał Mariusz Blazy, prezentując jednocześnie dokumentację fotograficzną.
Spotkanie dla wybranych?
Do dyskusji włączyli się również inni radni w tym przewodniczący Dezyderiusz Szwagrzak. – Również podejmuje ten temat od wielu lat. Prosiłem kiedyś nawet o harmonogram koszenia, który nie został mi jednak dostarczony, więc sądzę, że takiego po prostu nie ma – mówił. Z kolei radny Marian Plewnia poinformował, że kilka dni temu brał udział w konferencji dotyczącej zieleni miejskiej, którą zorganizował prezydent Mieczysław Kieca. – Była tam mowa o harmonogramie wykaszania traw i utrzymania zieleni w dwóch dzielnicach. Jak nam przekazano, do końca roku mają być opracowane harmonogramy dla pozostałych części miasta – mówił radny. Na informację o konferencji ze zdziwieniem zareagował Mariusz Blazy. – Dlaczego inni radni nie zostali na nią zaproszeni? Według jakiego klucza dobierano uczestników tego spotkania? Chętnie bym wziął w niej udział – mówił. Niestety nie otrzymał ze strony kierownictwa miasta żadnej odpowiedni. Dlatego zapowiedział, że złoży w tej sprawie odpowiednią interpelację.(juk)