Najlepszy start GTK Gliwice w historii
Grająca w mocno okrojonym składzie Polpharma Starogard Gdański przez długi czas była bliższa zwycięstwa, ale kiedy gliwiczanie poprawili defensywę i zagrali zdecydowanie lepiej w ataku w drugiej połowie mogli na koniec meczu unieść ręce w geście triumfu.
Czwarte domowe zwycięstwo stało się faktem i GTK zanotowało najlepsze otwarcie sezonu w swojej historii.
GTK po wyjazdowej porażce w Gdyni chciało szybko powrócić do dobrej dyspozycji z wcześniejszych domowych gier i zachować miano niepokonanych na własnym parkiecie. Polpharma? W ostatnim okresie wysoko przegrała dwa wyjazdowe spotkania, a na domiar złego straciła Sebastiana Kowalczyka, który doznał kontuzji pachwiny. Rozwiązano także kontrakt z Samuelem Millerem, który nie spełniał pokładanych w nim nadziei. To znacząco zawęziło pole manewru trenerowi Markowi Łukomskiemu, który tak naprawdę nie miał na ławce rezerwowych żadnego wartościowego zmiennika. Gliwiczanie szybko zamierzali wykorzystać ten fakt i starali się grać szybką koszykówkę. Po wejściach pod kosz Josha Perkinsa i Jordona Varnado oraz "trójce" tego drugiego było już 9:2 i szkoleniowiec gości szybko poprosił o przerwę na żądanie. Przyjezdni przez długi czas mieli problemy z trafianiem do kosza i mogli liczyć tylko na Jamesa Washingtona. Sytuacja zmieniła się dopiero, kiedy przy próbie obrony na całym boisku miejscowi popełnili błąd i zostawili samego pod koszem Petera Olisemekę. Kiedy po chwili w kontrze z dystansu przymierzył Grzegorz Surmacz (16:11) poddenerwowany trener Matthias Zollner poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Ta paradoksalnie pomogła starogardzianom, którzy umiejętnie dzieląc się piłką w ataku w szybkim tempie powiększali swoją zdobycz. Kolejne skuteczne rzuty zza łuku w wykonaniu Surmacza i Stevena Haneya pozwoliły odskoczyć na cztery punkty przewagi (18:22). Sytuację próbował ratować Varnado, który popisał się akcją 2+1, ale w ostatniej akcji tej części gry spudłował dwa rzuty wolne i to goście prowadzili po pierwszej kwarcie (21:24).
Polpharma z każdą kolejną minutą grała coraz lepiej. W przeciwieństwie do gospodarzy, którzy popełniali kolejne błędy. Po trafieniu z półdystansu debiutującego w tym sezonie Jacka Jareckiego i "trójce" Washingtona przyjezdni odskoczyli na 10 "oczek" przewagi (21:31). GTK miało spore problemy w ataku, ale w końcu postawiła na dostarczanie piłkę w strefę podkoszową. Tam najpierw skuteczną dobitką popisał się Szyman Szymański, a następnie dwie akcje wykończył MJ Rhett (28:36). Kiedy na parkiet powrócił Varnado i w porównaniu do poprzednich zagrań w końcu zaprezentował próbkę swoich wysokich umiejętności i w krótkim odstępie czasu zdobył pięć punktów (33:39) mogło się wydawać, że za chwilę gliwiczanie doprowadzą do wyrównania. Niestety, po drugiej stronie parkietu Varnado popełnił kuriozalny błąd dotykając tablicy przy rzucie faulowanego wcześniej Trevona Allena. Podarowane gościom trzy punkty oraz kolejne przewinienia na Surmaczu i raz jeszcze Allenie pozwoliły przyjezdnym utrzymać przewagę i zejść do szatni przy prowadzeniu różnicą dziewięciu "oczek" (36:45).
Długo w trzeciej kwarcie obraz gry nie ulegał zmianie. Polpharma konsekwentnie utrzymywała prowadzenie. W szeregach miejscowych kolejne skuteczne akcje przeprowadzał Varnado, ale po drugiej stronie parkietu swoją wysoką dyspozycję w tym meczu prezentował Washington. Kiedy dwa rzuty wolne wykorzystał Olisemeka starogardzianie prowadzili różnicą 12 "oczek" (45:57). Pozytywny impuls dał gliwiczanom Łukasz Diduszko, który dzięki swojej ofiarności wywalczył kilka piłek, a kiedy stanął na linii rzutów wolnych dał pewne dwa punkty. Aktywnie prezentował się także Daniel Gołębiowski, który najpierw okazał się pewny na linii rzutów wolnych, a następnie dał akcję 2+1. Kiedy w kolejnej akcji udało się raz jeszcze wybronić atak Polpharmy, a Terry Henderson przymierzył zza łuku, na tablicy wyników pojawił się remis (59:59). Po 30 minutach gry minimalnie prowadzili przyjezdni, bo Allen z zimną krwią trafił zza linii 6,75 m (61:62).
W ostatnią część meczu lepiej weszli miejscowi, a dwie ofensywne zbiórki na punkty zamienili Rhett i Varnado (65:62). Polpharma nie zamierzała się jednak poddawać, a Allen akcją 2+1 doprowadził do kolejnego remisu. raz jeszcze sprawy w swoje ręce wziął Varnado, który zdobył pięć kolejnych punktów. Odpowiedź Surmacza, który trafił w tym meczu czwartą "trójkę" spowodowała, że zespół Marka Łukomskiego cały czas był blisko. Kiedy sytuacyjną piłkę pod kosz wykończył Haney, a Allen raz jeszcze przymierzył zza łuku starogardzianie wrócili na prowadzenie (71:73). Odpowiedź GTK była mocna, bo także z dystansu trafił Gołębiowski, Varnado dołożył kolejne punkty spod kosza, a Perkins dynamicznym wjazdem w pole trzech sekund (78:73) zmusił trenera Marka Łukomskiego o wzięcie przerwy na żądanie. Kiedy Perkins obsłużył idealnym podaniem nad obręcz Rhetta wydawało się, że gospodarze mogą być już pewni zwycięstwa. Przyjezdni walczyli jednak do końca. Haney wykorzystał jeden rzut wolny, a Washington zebrał piłkę po drugim rzucie i dołożył dwa "oczka" (80:76). Tym razem o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami poprosił Matthias Zollner. Po zespołowej akcji na dogodnej pozycji za linią 6,75 m znalazł się Gołębiowski i wykorzystał swoją szansę. Po drugiej stronie parkietu nie trafił Allen, a Perkins szybkim podaniem znalazł pod koszem Szymańskiego, który podwyższył prowadzenie (85:76). Zniechęceni i zmęczeni zawodnicy z Pomorza nie potrafili się już przeciwstawić gospodarzom, a ci dowodzeni przez Perkinsa, który rozdzielał kolejne asysty skutecznie powiększali prowadzenie i ostatecznie wygrali 91:77.
GTK Gliwice - Polpharma Starogard Gdański 91:77 (21:24, 15:21, 25:17, 30:15)
GTK: Joshua Perkins 7, Terry Henderson 8 (2x3), Daniel Gołębiowski 16 (3x3), Jordon Varnado 30 (3x3), MJ Rhett 16 - Szymon Szymański 10, Martin Krampelj 2, Bartosz Majewski, Mateusz Szlachetka. Trener Matthias Zollner.
Polpharma: James Washington 20 (1x3), Trevon Allen 22 (2x3), Steven Haney 10 (2x3), Grzegorz Surmacz 13 (4x3), Peter Olisemeka 4 - Sebastian Walda 4, Jacek Jarecki 4, Radosław Chorab. Trener Marek Łukomski.
Biuro Prasowe GTK Gliwice