Luke Reynolds: „Tym razem powrót będzie znacznie trudniejszy”
Rozmowa z Lukiem Reynoldsem przeprowadzona przez Marcina Fejkiela, rzecznika prasowego Jastrzębskiego Węgla.
- W środę pierwsza grupa zawodników i trenerów kończy kwarantannę. Są to osoby, które przez cały czas izolacji były zdrowe i w przypadku których wyniki testów dwukrotnie dały rezultat negatywny. Wśród nich jesteś również Ty. Czy w Twoim przypadku, osoby niezakażonej, druga kwarantanna różniła się czymś się od tej pierwszej z października?
Luke Reynolds, trener Jastrzębskiego Węgla: - Drugi okres izolacji był pod pewnymi względami inny od tego pierwszego. Przede wszystkim tym razem była już ze mną moja żona, a także… nasz nowy szczeniak, którego niedawno kupiliśmy. Miałem więc co robić w domu, w odróżnieniu od pierwszej kwarantanny, kiedy człowiek praktycznie tylko ćwiczył i jadł. Natomiast rzeczą, która pozostaje niezmienna, jest codzienna praca nad analizą naszego zespołu i tym, w czym możemy się poprawić w dalszej perspektywie.
- Jesteś w stałym kontakcie z zespołem. Jak się czują Twoi podopieczni? Czy w tym czasie ktoś zgłaszał jakieś poważniejsze dolegliwości i przechodził chorobę ciężej?
- Rozmawiam z chłopakami codziennie. Zarówno z tymi chorymi, jak i zdrowymi. Zawodnicy mieli szereg symptomów chorobowych. Jedni gorsze, inni bardziej łagodne. Jest to dla nich niezwykle trudny czas, ponieważ walczą z wirusem, a jednocześnie próbują coś robić, by wrócić na boisko. Tak, by po tym powrocie ich organizm był gotowy do zajęć.
- Po pierwszej kwarantannie powróciliście do gry w świetnej formie, ale trzeba pamiętać że wówczas praktycznie wszyscy byli zdrowi, a zawodnik zarażony przechodził wirusa bezobjawowo. Teraz sytuacja jest inna. Przypadków koronawirusa jest więcej, zarażeni zawodnicy odczuwają pewne dolegliwości, a ponadto będziecie wracać do treningów w podgrupach. Masz plan, by wszystko przebiegło równie dobrze jak za pierwszym razem?
- Plan jest zawsze. Tyle tylko że może ulegać on codziennym zmianom ze względu na zdrowie zawodników, nowe przypadki zakażeń, nieprzewidziane sytuacje i nowe objawy chorobowe. Tym razem powrót będzie znacznie trudniejszy, ale wierzę, że dzięki mądremu i kreatywnemu planowaniu możemy powoli przywrócić naszych graczy do formy. To generalnie będzie dłuższy proces i bez wątpienia trudniejszy, aniżeli się spodziewamy. Ale ostatecznie musimy spojrzeć na to z szerszej perspektywy - zdrowie zawodników jest najważniejsze, a powrót do formy zajmie trochę czasu. Tytułów mistrzowskich nie zdobywa się w grudniu, dlatego musimy poświęcić więcej czasu na spokojne przygotowanie zespołu do gry, patrzeć długoterminowo i nie spieszyć się.
- Czy w czasie tej drugiej kwarantanny zaleciłeś zawodnikom jakieś ćwiczenia? Jeśli tak, co to było?
- Podobnie jak za pierwszym razem, znów ustaliłem listę domowych treningów. Jest w niej wiele sesji o wysokiej intensywności. Zawodnicy zabrali do domu trochę sprzętu z siłowni, więc mają na czym i z czym ćwiczyć. To dotyczy rzecz jasna tych zdrowych siatkarzy. Natomiast ci chorzy wykonywali jedynie powolne ruchy. Graczom zarażonym koronawirusem przyglądałem się baczniej. Wysłałem im kilka „treningów dla seniorów”, które normalnie przeznaczone są dla osób starszych. Jest w nich przewidziany ruch, ale bez zbytniego zwiększania tętna.
- Nie mamy jeszcze oficjalnej decyzji, ale wszystko wskazuje na to, że zaplanowany na 2 grudnia mecz z Vervą Warszawa zostanie przełożony. Wychodzi zatem, że Wasz powrót do gry przypadnie bezpośrednio na turniej Ligi Mistrzów w Berlinie (8-10.12). Zanosi się na podwójnie trudne wyzwanie. Po pierwsze, udacie się tam praktycznie z marszu, a po drugie trzeba będzie rozegrać trzy mecze w trzy dni. Czy w tym układzie w ogóle możemy liczyć na dobre wyniki zespołu w Lidze Mistrzów?
- Rozegranie trzech meczów w trzy dni jest trudne nawet mając do dyspozycji całkowicie zdrową drużynę. A co dopiero po takich przejściach, po jakich my będziemy, gdzie 75 procent zespołu powróci do gry po chorobie. Ale mogę zapewnić, że pojedziemy do Niemiec i położymy na szalę wszystko, co w danym momencie będziemy mogli. Pytanie tylko, co to nasze maksimum w tamtym momencie będzie oznaczać. Na pewno będziemy musieli zagrać mądrzej i w sposób bardziej wyrachowany. Tak jak wcześniej wspominałem, trzeba będzie potraktować ten okres niezwykle roztropnie. Turniej w Berlinie po części będzie procesem przywracania zespołu do formy meczowej, a jednocześnie próbą pokazania się z jak najlepszej strony.
- Czy patrząc na innych rywali w PlusLidze, którzy przechodzili koronawirusa i wracali do gry po przerwie spowodowanej chorobą, masz swoje przemyślenia i wnioski dotyczące formy drużyn po kwarantannie? Mówi się, że w pierwszym meczu zespół gra „na świeżości”, natomiast w drugim-trzecim spotkaniu następuje kryzys dyspozycji. Czy jako trener przygotowania fizycznego znajdujesz merytoryczne uzasadnienie dla takiej teorii?
- Zarządzenie zespołem, praca i gra w czasach pandemii to nowość dla wszystkich. Z tego powodu ludzie starają się jak najszybciej wrócić do formy i jak najszybciej móc rozgrywać mecze. Każda poważna choroba wiąże się jednak z następującym po niej długim okresem rekonwalescencji. Dlatego ja wolałbym podchodzić do tego tematu, patrząc w dłuższej perspektywie, aniżeli robić coś natychmiast. Ale oczywiście kibice, klub oraz sponsorzy oczekują dobrych wyników tu i teraz. Z tego punktu widzenia muszę to wszystko ostrożnie i starannie wyważyć.
- Drużyna pod Twoją wodzą notuje świetne rezultaty. W PlusLidze wygraliście osiem na dziewięć meczów, ulegając tylko niepokonanej Grupie Azoty ZAKSIE. W kwalifikacjach Ligi Mistrzów Wasz bilans wynosi trzy zwycięstwa w trzech spotkaniach. Powiedz szczerze, spodziewałeś się, że będzie to wyglądało aż tak dobrze?
- Za nami wspaniały start sezonu. Zawodnicy od samego początku pracowali bardzo ciężko, a dotarcie do tego etapu wymagało wysiłku zespołowego, wywierania nacisku jeden na drugiego w codziennych treningach. Każdy zawodnik wniósł coś dobrego w meczach, które są za nami. Prowadzenie tej grupy jak do tej pory jest przyjemnością, ponieważ zawodnicy są otwarci na informacje zwrotne i rozumieją to, co staram się każdego dnia poprawić w naszym zespole oraz w sposobie zarządzania tym zespołem. Do tego mam niesamowity sztab, który ciężko pracuje i poświęca swej pracy niezliczone godziny. Jesteśmy jedną rodziną i każdego dnia wychodzimy, by walczyć o tę naszą rodzinę!