Siatkarze Rafako Racibórz sprawili kibicom niespodziankę
Tylko czterech setów potrzebowali siatkarze AZS Rafako Racibórz, aby we własnej hali, przy wspaniałym dopingu swoich sympatyków, zwyciężyć z drużyną TKS Tychy w meczu II ligi siatkówki mężczyzn. Podopiecznym Radosława Gorskiego nie przeszkodziło to, że nie byli stawiani w roli faworyta. Co więcej, być może właśnie dzięki temu skutecznie mogli opanować stres i wyzbyć się presji, co poskutkowało dobrą grą w pierwszym secie i rewelacyjną w dwóch ostatnich.
AZS Rafako Racibórz - TKS Tychy 3:1 (25:22, 13:25, 25:19, 25:19)
Już pierwszy set pokazał, jak zacięta będzie to rywalizacja. Faworytem meczu był zespół z Tych, jednak gospodarze od pierwszych minut udowadniali, że nie oddadzą spotkania bez walki. Z gośćmi stoczyli bój o każdą piłkę. W połowie tej części wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, które długo utrzymywali. W pełni kontrolowali spotkanie, a dzięki dobrej grze w bloku i kilku sprawnym akcjom pewnie zwyciężyli w tej odsłonie meczu 25:22.
Trener AZS Rafako Radosław Gorski zapewnia, że katastrofalną grę jego podopiecznych w drugim secie należy potraktować jak wypadek przy pracy. Zapewne gdyby wynik całego spotkania był dla siatkarzy z Raciborza niekorzystny, nikt nie zostawiłby na nich suchej nitki. Po katastrofie i druzgocącej porażce w drugim secie szybko się jednak podnieśli, co według szkoleniowca AZS Rafako pokazało, że posiadają bardzo silny charakter.
W trzecim secie spotkanie rozpoczęło się na nowo. Set ten lepiej rozpoczęli goście. Po błędach siatkarzy Rafako prowadzili już 4:0, jednak zawodnicy z Raciborza nie stracili zimnej krwi, zagrali kilka niezłych piłek, popisali się jednym szczelnym blokiem, a to pozwoliło wyrównać stan gry. Kolejne minuty trzeciego seta to wymiana ognia i w miarę równa dyspozycja obu zespołów. Przy stanie 8:8 raciborscy siatkarze uwierzyli chyba w swoje siły, bowiem po kilku kolejnych akcjach na tablicy widniał korzystny dla nich wynik 12:9, Tej kilkupunktowej przewagi nie stracili do końca seta, prowadząc w pewnym momencie nawet 21:17 czy 23:18, a kończąc tą część meczu 25:19.
Czwarty set rozpoczął się od wymiany zagrać, co doprowadziło do wyniku 2:2. Na tym tzw. gra „punkt za punkt” się skończyła. Jakaś siła z każdą kolejną udaną akcją wstępowała w siatkarzy Rafako. Bardzo szybko pokazali rywalom, że co jak co, ale tego seta, choćby nie wiadomo co się działo, za nic nie przegrają. Po kilkunastu minutach czwartego seta prowadzili już 13:7 i po wykazanej w poprzednich częściach meczu niepewności, nie było śladu. Ale demony wróciły niespodziewanie szybko. Przy stanie 13:9 w grę siatkarzy Rafako wkradło się zdenerwowanie, którego efektem była strata kolejnych cennych punktów, a co za tym idzie – goście z każdym kolejnym oczkiem wpadającym na ich konto wierzyli w siebie coraz bardziej. Zespół Gorskiego nie stracił jednak kontroli nad losami meczu. Swoją dominację potwierdził wychodząc na prowadzenie 23:17. Mając dwie piłki meczowe raciborzanie nie mogli przegrać tego spotkania. Przy dźwięku bębnów i śpiewie kibiców zakończyli konfrontację z gośćmi z Tych 25:19.
PO MECZU POWIEDZIAŁ:
Radosław Gorski – trener AZS Rafako Racibórz
Tychy są na drugim miejscu i jak się okazało to zespół mocny nie tylko „na papierze”, ale także w rzeczywistości. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki też był. Wiedzieliśmy, że musimy zaryzykować zagrywką i powalczyć o każdą piłkę. W trzecim i czwartym secie bardzo pomógł nam doping wspaniałych kibiców. W imieniu zespołu i swoim dziękuję naszym sympatykom za wsparcie.
A jeśli chodzi o samą grę. Myślę, że zaprezentowaliśmy się dobrze, poza tym drugim setem. Uznajmy go za wypadek przy pracy. Chłopaki nie tylko wierzą iż wygrają, ale także tworzą kolektyw, i to widać na boisku.
Dwa ostatnie sety były bardzo dobre. Nabraliśmy wiatru w żagle, w pełni kontrolowaliśmy spotkanie. Świetnie zagrali zmiennicy, co potwierdza tylko, że mamy nie tylko dobrze grających zawodników podstawowych, ale także silne rezerwy, które w kazdej chwili możemy wykorzystać.
fot: David Marcol
Z tego co się orientuję,Pić jest kapitanem i grał za siebie a nie było Millera,zamiast narzekać kogo nie było trzeba porażkę na klatę przyjąć :)
Jak grał rybnik
Oby tak dalej siatkarze, za tydnień z rybnikiem, który gra w kratke jest szansa
Nie umiecie przegrywać to nie grajcie w ogóle. To jest sport raz na wozie raz pod wozem :)
Ten jeden to lider zespołu i tyle w macie
Jednego przyjmującego nie było, za ktorego grał pić zawidnik pierwszoligowy......więlszość drużyn chciała by mieć takie osłabienie:):)
Graliśmy osłbieni, bez szóstkowych, ale ok.
co za mega niespodzianka, brawo!!!!
" wzybyć się presji" Dziękuję dobranoc. :D