Krzyżanowice uratowały remis z Czernicą [ZDJĘCIA]
Remisem 1:1 zakończył się sobotni mecz LKS-u Krzyżanowice z Zameczkiem Czernica. Z przebiegu meczu goście mogą uznać ten wynik za szczęśliwy, bo przeważali gospodarze. Z drugiej strony niewiele brakło, a przyjezdnym udałoby się to spotkanie wygrać.
Od początku meczu w Krzyżanowicach inicjatywę przejęli miejscowi. Nerwowo grająca defensywa Zameczku kilka razy dopuściła do niezłych sytuacji dla gospodarzy. Ci mieli jednak rozregulowane celowniki i nie trafiali w bramkę lub też ich strzały były blokowane. W efekcie miejscowi wykonywali całe mnóstwo rzutów rożnych, po których wprawdzie było niebezpiecznie, ale efektu brakowało, jak w 4. czy w 11. minucie kiedy to w dogodnych sytuacjach strzały gospodarzy mijały światło bramki. Czernica pierwszą sytuację miała dopiero w 19. minucie, kiedy to debiutujący w Zameczku Marcin Sobczak nie sięgnął do dośrodkowania Bartosza Kuciela. Z biegiem czasu mecz się zaczął wyrównywać, ale Krzyżanowice nadal straszyły licznymi kornerami. Do przerwy jednak bramka nie padła.
Po zmianie stron po ośmiu minutach gry Czernica objęła prowadzenie. Grzegorz Styczeń wykonywał rzut wolny. Gdy wydawało się, że będzie strzelał na bramkę, uruchomił sprytnym podaniem obok muru Norberta Franke. Ten mimo asysty obrońcy gospodarzy, z ostrego kąta posłał piłkę w kierunku bramki rywala. Ta się odbiła od defensora Krzyżanowic, a ich bramkarz tak niefortunnie interweniował, że piłka odbita przez niego, trafiła w Kuciela i wpadła do bramki. Odpowiedź miejscowych mogła być szybka. Po kolejnym kornerze i strzale głową Radosława Minty, z linii bramkowej piłkę wybił Sobczak. Kolejne minuty gry, to nadal nieudane próby gospodarzy. Znowu albo niecelne, albo nabijali obrońców z Czernicy, jak w 75. minucie, kiedy to Mateusz Tuleja o mało nie został znokautowany piłką po strzale Adama Turkiewicza. W 77. minucie po kolejnym rzucie rożnym i główce Minty znowu niemal z linii bramkowej piłkę wybił tym razem Grzegorz Styczeń, a miejscowi przy tej sytuacji domagali się rzutu karnego za zagranie ręką. Gospodarze zamykali zespół przyjezdnych na swojej połowie, ale nadziewali się przy tym na kontry. W 81. minucie Sebastian Mańka uruchomił na lewym skrzydle Kuciela, ten wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale jego strzał otarł się o słupek i wyszedł na aut bramkowy. Gdyby to wpadło, byłoby raczej po meczu. A tak Krzyżanowice nadal próbowały. Dwie minuty później w dogodnej sytuacji Tobiasz Wodecki strzelił wysoko nad bramką, ale w 87. minucie w końcu im się udało. Z prawej strony piłkę stracił Franke. Cztery szybkie podania i przed bramkarzem gości stanął Turkiewicz, który z pierwszej piłki mocnym strzałem z kilkunastu metrów w końcu pokonał Dmytro Svintsitskyiego. W 89. minucie Czernica miała jeszcze okazję odzyskać prowadzenie ale Styczeń z rzutu wolnego wrzucił piłkę prosto w ręce Mateusza Kuhna, bramkarza Krzyżanowic. Ostatecznie obie ekipy podzieliły się punktami, z czego żadna nie była zadowolona.
LKS Krzyżanowice - LKS Zameczek Czernica 1:1 (0:0)
- 0:1 - Bartosz Kuciel (53.)
- 1:1 - Adam Turkiewicz (87.)
Krzyżanowice: Mateusz Kuhn - Marcin Stachurski, Marcin Malinowski, Dawid Michalak, Radosław Minta, Marcin Pawłowski, Adam Turkiewicz, Mateusz Krasicki (68. Tobiasz Wodecki), Przemysław Szewieczek (82. Kacper Mrozek), Mateusz Kiljan, Łukasz Musioł.
Czernica: Dmytro Svintsitskyi - Mateusz Tuleja, Karol Bochenek, Grzegorz Styczeń, Krzysztof Łaciok - Bartosz Kuciel (83. Łukasz Sell), Sebastian Mańka, Szymon Kaizik, Michał Świdergoł, Norbert Franke - Marcin Sobczak (90. Łukasz Gembalczyk).
Żółta kartka: Pawłowski.
Łukasz Kozik