Glucose ROW przegrał z Pszczółkami. Zobacz fotorelację Dariusza Tukalskiego
Rybnickie koszykarki nie będą miło wspominać wyjazdu do Lublina.
Po porażce z Gorzowem na własnym parkiecie, rybnickie koszykarki pojechały szukać ligowych punktów do Lublina.
W pierwszej kwarcie rybniczanki były skuteczne zza linii 6.75 i dzięki temu prowadziły 16:10. W drugich 10 minutach Glucose ROW powiększył przewagę do 9 oczek. Wtedy lepiej zaczęły się prezentować miejscowe. W lubelskiej ekipie dobrze grała Asya Bussie, która skutecznie walczyła pod koszem z Drey Mingo. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 32:29 dla rybniczanek.
Po zmianie stron nadal trwała walka kosz za kosz. Przed decydującą kwartą Glucose ROW prowadził już tylko 44:43. W ostatnich minutach spotkania koszykarki Krzysztofa Szewczyka diametralnie zmieniły swój sposób gry. Szybko wyszły na prowadzenie i nie oddały go do ostatniego gwizdka. O wszystkim zadecydowała dobra dyspozycja Angel Robinson i Dary Taylor. Rybniczanki w tym okresie miały problem z ofensywą, ale również z defensywą. Ostatecznie przegrały różnicą 6 pkt.
Teraz przed Glucose ROW trochę odpoczynku, a potem walka o utrzymanie 6. pozycji w ligowej tabeli. Aby tak się stało, rybniczanki muszą pokonać w najbliższym meczu, który rozegrają w środę 4 marca, Basket Konin. To powinno wystarczyć, aby do play off przystąpić z szóstej pozycji właśnie. W ostatnim spotkaniu fazy zasadniczej, koszykarki Mikołajca zagrają 7 marca z Energą Toruń.
Po meczu powiedzieli
Kazimierz Mikołajec (trener Glucose ROW Rybnik)
Powiem szczerze, obawiałem się tego meczu, ponieważ - raz że gramy na wyjeździe z zespołem, który jest bardzo dobrze zorganizowany. Dwa, w ciągu ośmiu dni był to nasz trzeci mecz, a grając wąskim składem jest to problem. Trzy, żeby przygotować się do tego meczu praktycznie mieliśmy tylko jeden trening. To wszystko było spowodowane tym, że musieliśmy zagrać mecz z Gorzowem w środę. To na pewno był problem. Walczyliśmy, prowadziliśmy przez długi czas, realizowaliśmy założenia taktyczne. Przede wszystkim w defensywie graliśmy bardzo przyzwoicie. Brakowało nam, nawet w tych fragmentach gdzie prowadziliśmy, trochę takiego wyrachowania, trochę takiej dyscypliny taktycznej jeżeli chodzi o grę ofensywną. Niestety, był taki moment w trzeciej kwarcie gdzie trochę padliśmy i zespół przeciwnika odjechał. Podjęliśmy walkę do końca, za to należą się gratulacje dziewczynom. Do końca walczyliśmy. Niestety, ten fragment zadecydował, że ten mecz generalnie rozstrzygnął się na korzyść drużyny z Lublina. Jeszcze raz gratulacje.
Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółka AZS UMCS)
Wiedzieliśmy, że to dla nas jest ważny, ale nie kluczowy. Kluczowy tak naprawdę mamy w czwartek i to tam będzie rozstrzygała się sprawa gry w play off. Wygraliśmy po raz kolejny defensywą, co od początku sezonu powtarzam, że my musimy bronić, musimy grać z zaangażowaniem i z sercem i to dziewczyny dzisiaj pokazały. Ten mecz od początku nam się nie układał. Tak naprawdę do połowy trzeciej kwarty zespół z Rybnika bardzo dobrze wszystko kontrolował. Później zabrakło im troszeczkę sił, co my skrzętnie wykorzystaliśmy. Taki jest sport. Tutaj jeszcze duże podziękowania dla Angel, która tak na dobrą sprawę od połowy pierwszej kwarty grała na własne życzenie. Ma problem z palcem. Kłopoty zdrowotne nas nie oszczędzają, ale walczymy dalej i w czwartek na pewno będziemy gotowi, żeby pojechać do Siedlec i tam wygrać i przypieczętować nasz awans do play off.