Start zagrał słabo, ale wyrwał Sygnałom zwycięstwo
Piłkarze Startu Mszana wygrali czwarty mecz z rzędu. Tym razem pokonali Sygnały Gotartowice 2:1, choć przez 88 minut niewiele wskazywało na to, że wywalczą w tym meczu jakąkolwiek zdobycz punktową.
To przyjezdni byli w tym meczu drużyną, która lepiej operowała piłką i stwarzała więcej sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie Start zaledwie raz zagroził bramce gości, a Łukasz Adamczyk w dobrej sytuacji nie zdołał pokonać bramkarza gości. Z drugiej strony boiska Adrian Henkel miał znacznie więcej pracy niż jego vis-a vis, jak choćby w 10. minucie – najpierw wybronił sytuację sam na sam, a następnie wyłapał groźną główkę rywala. Również po przerwie przeważali goście, którzy w 56. minucie wykorzystali nieporozumienie defensywy i bramkarza Startu. Defensor gospodarzy nabił, wychodzącego na przedpole Henkela, odbita od bramkarza piłka wpadła pod nogi Roberta Peterko, a ten posłał ją do pustej bramki. Miejscowi z czasem zaczęli przejmować inicjatywę, ale ich poczynania ofensywne były niemrawe i długo nie przynosiły efektów w postaci sytuacji bramkowych. Godna zapamiętania była jedynie potężna bomba z 25. metrów Mateusza Skomro, która zatrzymała się na poprzeczce. Goście zaś grali tak jakby minimalne prowadzenie w pełni ich zadowalało. I za swój minimalizm zostali skarceni. W 88. minucie Start przeprowadził jedną z nielicznych w tym meczu składnych akcji, którą precyzyjnym strzałem wykończył Damian Król. Ten sam zawodnik już w doliczonym czasie gry zdecydował się na indywidualną szarżę w polu karnym rywali. Zdołał oddać strzał, ale sędzia uznał, że przy próbie tej był faulowany i wskazał na 11. metr. Do karnego podszedł Adamczyk i pewnym uderzeniem zapewnił swoje drużynie bezcenne 3 punkty. Goście do szatni schodzili wyraźnie zdenerwowani, niektórzy wymieniali pyskówki z kibicami, mieli pretensje do sędziów. Niepotrzebnie. O ich porażce zadecydował brak determinacji. Miejscowi zaś nie kryli radości. - My nie mieliśmy wiele do stracenia, a dużo do zyskania. Mówiłem zawodnikom, że musimy grać do samego końca, bo Gotartowicom zacznie ubywać sił. I to się opłaciło. Trzeba przyznać, że Sygnały to bardzo fajny zespół, grał bardzo inteligentną piłkę, wysoko zawiesił nam poprzeczkę. I mieliśmy naprawdę trudny orzech do zgryzienia – powiedział po meczu Janusz Sobala, trener Startu.
Start: Henkel, Nowak, Świerczek, Telicha, Michałowski, Adamczyk, Król, Tront, Skomro (75. Waniek), Seidel (85. Marek), Krzystała (88. Tatarczyk),
Sygnały: Romański, Buchta, Sznabel, Domański, Los, Sobik (87. Tomas), Zagórski, Bukowiec, Kręcisz (30. Gamoń), Peterko, Adamczyk
Start Mszana – Sygnały Gotartowice 2:1 (0:0)
Bramki: Król (88.), Adamczyk (90.+2. k) – Peterko (56.)
Start nie groł słabo, poprostu Gotartowice nie wykorzystali tego co mieli. A że Mszana musi walczyć do samego końca, to walczy !!!!!
Walczą do końca... taaa. Cała ta drużyna na czele z kapitanem i trenerem to jedna wielka sekta. kombinują i się utrzymią !!!!
Mszana walczy do samego końca ! Brawo ! Chociaż jedna drużyna w tej gminie coś chce osiagnąć, Połomia idzie na dno ....