Musioł: Szkolimy przyszłych zawodników. Zobacz, jak trenują młodzi Łamatorzy [ZDJĘCIA]
Łączą przyjemne z pożytecznym. Trenując bawią się, a bawiąc się trenują. - Poprzez gry i różnego rodzaju zabawy wprowadzamy dzieci w świat sportów walki. Nie myślą jeszcze o brazylijskim jiu-jitsu w kategoriach rywalizacji. Treningi przynoszą im na razie frajdę i masę satysfakcji - przyznaje trener Michał Musioł, pod skrzydłami którego szkolą się najmłodsi Łamatorzy.
Przez lata bywałem na treningach młodych sportowców wielu dyscyplin, w tym sportów walki, ale żaden nie urzekł mnie swoją prostotą i dobrą energią tak jak ten przy ulicy Żółkiewskiego, gdzie pod czujnym okiem Michała Musioła szkolą się najmłodsi „Łamatorzy”. Dzieciaki emanowały optymizmem i spokojem, a do zajęć podchodziły z pokorą, bez zbędnego marudzenia. Treningi traktują na razie jak zabawę, ale, jak zapewnia trener, na naszych oczach szkolą się przyszli wojownicy.
- Trening - mówi Michał Musioł - to okazja, aby się wybawiły, a jednocześnie wyszalały i zostawiły negatywne emocje na sali. Dla nich to wciąż zabawa, możliwość poznania nowych osób. Każde z tych dzieci jest energiczne i kreatywne, co pozwala mi prowadzić ciekawe treningi. Rodzice doceniają te nasze spotkania na macie między innymi za to, że – jak mówią – ich pociecha wraca do domu i nie rozrabia, bo po treningu nie ma już na to siły - cieszy się trener.
- Zawsze powtarzam, że takie zajęcia niesamowicie rozwijają umysł i ogólną postawę życiową. Dziecko staje się odporniejsze na stres, odważniejsze, potrafi dosyć szybko i świadomie podejmować decyzje. Nabywa także pokory, bo jeśli coś nie wyjdzie na treningu, zauważa, że to nie takie proste jak się wydaje i trzeba się jeszcze bardziej starać.
- Czego dokładnie ich uczycie? - dopytuję. - Bezpiecznego upadania na matę, ucieczki z pozycji zagrożenia, wnikliwego obserwowania ruchów przeciwnika… Długo można byłoby mówić - nie kryje trener i dodaje: - Jednak najważniejsze jest w tym wszystkim, że w ogóle się ruszają. W czasach, gdy chorobą wielu społeczeństw jest otyłość, to naprawdę dużo znaczy.
W dwóch grupach prowadzonych przez Musioła trenuje blisko 50 osób. Do grupy młodszej należą dzieci w wieku 6-12 lat, po roku każdy przechodzi do grupy zaawansowanej, nazywanej przez nas zawodową. Później, gdy osiągnie odpowiednią sprawność może zacząć chodzić do grupy dorosłych Tomka Jabłonki. - Co chwilę dostaję telefon od któregoś z rodziców z pytaniem, czy można jeszcze zapisać dziecko - cieszy się Musioł.
Wojciech Kowalczyk
Więcej o szkoleniu najmłodszych Łamatorów i nie tylko w najbliższym wydaniu "Nowin Raciborskich"