Odblokowany beniaminek
Niespodzianką zakończył się niedzielny mecz w Lubomi, gdzie tamtejsza Silesia przegrała u siebie z broniącym się przed spadkiem Zameczkiem Czernica 1:3 (1:1).
Zwycięstwo gości było zasłużone. Szczególnie w drugiej połowie ekipa z Czernicy prezentowała się lepiej od rywala i miała więcej sytuacji bramkowych. Postawę miejscowych po części usprawiedliwiają problemy kadrowe, jakie spotkały ich przed tym meczem: – Było nas co prawda dzisiaj tylko dwunastu, co było spowodowane głównie kartkami. Ponadto Mateusz Kocot nie był w pełni dyspozycji. Ja jednak nigdy nie będę zwalał winy na problemy kadrowe. Po prostu nie takie były założenia na dzisiejszy mecz, miało to wyglądać zupełnie inaczej – mówił po spotkaniu grający trener Silesii Wojciech Grabiniok. Już początek spotkania pokazał, że gospodarzom będzie trudno o punkty w tym meczu. Rafał Koczwara, bramkarz Lubomi dwukrotnie obronił dobre strzały głową Mateusza Tuleji. Swoją szansę miał też Artur Łaciok, napastnik przyjezdnych ale z dziesięciu metrów uderzył nad poprzeczką. W końcu w 19. minucie przepięknym strzałem z dystansu popisał się Paweł Sękowski idealnie trafiając w okienko bramki miejscowych. Wtedy do głosu doszła Silesia. Wspomniany Kocot próbował szczęścia strzałem z przewrotki, ale Mateusz Jabłonka, golkiper gości z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Chwilę później Wojciech Matuszek trafił w słupek bramki gości, a naciskany przez obrońców Kocot w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę Czernicy. W końcu w 35. minucie miejscowi zdobyli zasłużonego gola. Paweł Kowol prostopadłym podaniem uruchomił Kocota, który tym razem nie zmarnował sytuacji sam na sam. Pięć minut później Kocot po raz trzeci stanął oko w oko z Jabłonką, ale tym razem młody bramkarz Czernicy uratował swoją drużynę przed stratą drugiej bramki. W końcówce pierwszej połowy ocknęła się Czernica: Łaciok strzelił w boczną siatkę, a strzał głową Bartosza Kuciela z linii bramkowej wybił Szymon Zacharko.
Po zmianie stron na boisku rządziła już tylko Czernica. W 56. Minucie po składnej akcji przyjezdnych Tomasz Zaręba dośrodkował w pole karne na głowę Łacioka, który wyprowadził Zameczek na prowadzenie. Przyjezdni nie zamierzali bronić skromnego prowadzenia. Szczególnie aktywni byli Sękowski i Kuciel. Ten drugi w dobrej sytuacji próbował przelobować brakarza gospodarzy, ale uderzył za wysoko. Kilkanaście minut później trafił w słupek... W końcu w 75. minucie Łaciok uruchomił Sękowskiego prostopadłym podaniem, a ten w sytuacji sam na sam spokojnie przelobował golkipera Lubomi. Do końca meczu goście kontrolowali sytuację na boisku ciągle atakując bramkę Silesii. Ta miała szansę na gola tylko w 86. minucie, kiedy to Łukasz Smuda nie trafił z daleka do pustej bramki po tym, jak golkiper gości wyszedł na przedpole przerwać akcję rywala. – Zagraliśmy wreszcie konsekwentnie, stworzyliśmy więcej sytuacji i uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Mam nadzieję, ze jest to dobry prognostyk na przyszłość. W poprzednich meczach z gry wyglądaliśmy dobrze, ale była jakaś blokada psychiczna. Sytuacja w tabeli jest nadal ciężka, ale musimy wygrywać i piąć się w górę, bo nikt nam nie pomoże, a meczów zostało coraz mniej – zakończył trener beniaminka z Czernicy – Tomasz Babuchowski.
Łukasz Kozik
LKS Silesia Lubomia - LKS Zameczek Czernica 1:3 (1:1)
0:1 - Paweł Sękowski (19.)
1:1 - Mateusz Kocot (35.)
1:2 - Artur Łaciok (56. głową)
1:3 - Paweł Sękowski (75.)
Lubomia: Rafał Koczwara - Mateusz Kondziołka, Szymon Zacharko, Adrian Kamczyk, Paweł Kowol - Wojciech Grabiniok, Wojciech Chłapek, Łukasz Smuda, Dawid Burek, Wojciech Matuszek - Mateusz Kocot.
Czernica: Mateusz Jabłonka - Tomasz Zaręba, Mateusz Tuleja, Patryk Krzysztoń, Tomasz Przeliorz (25. Łukasz Sell, 80. Radosław Olszyna) - Rafał Wiklak, Mateusz Bugdoł - Bartosz Kuciel (85. Jacek Rapacki), Artur Łaciok, Radosław Szpiech - Paweł Sękowski (91. Kamil Szczerbiński).
Żółte kartki: Kamczyk, Grabiniok - Sękowski.