Niesamowity KS ROW remisuje w Lesznie z mistrzem Polski
Kolejny dobry występ rybnickich żużlowców.
Po dwóch udanych ligowych występach, żużlowcy z Rybnika pojechali na mecz do Leszna, aby tam zmierzyć się z aktualnym mistrzem Polski – Unią. Dobrą informacją dla fanów KS ROW był powrót do składu Kacpra Woryny. To nie spowodowało jednak, że beniaminek PGE Ekstraligi był faworytem tego meczu. Dla podopiecznych Piotra Żyty nie miało to jednak większego znaczenia. – Obecna liga pokazuje, jak piękny jest sport. Nawet ci, którzy są skazywani na porażki, potrafią walczyć jak równy z równym – z faworytami rozgrywek. Do Leszna jedziemy bez presji, z nadzieją na dobry wynik. Mamy już pary, które będą ze sobą jeździć, oni się coraz lepiej rozumieją i to też będzie naszą siłą. Z każdym meczem powinniśmy widzieć więcej jazdy parą – mówił przed meczem trener KS ROW.
Spotkanie w Lesznie rozpoczęło się dla jego podopiecznych bardzo dobrze. Gdy na tor popularnego „Smoczyka” wyjechała po raz pierwszy polewaczka, rybniczanie prowadzili 13:11, a indywidulane zwycięstwa, w ekipie z Rybnika, mieli na swoim koncie Andreas Jonsson i Robert Chmiel. Po trzech kolejnych gonitwach był już remis, po 21. Kolejne seria startów rozpoczęła się znakomicie dla KS ROW. Para Baliński – Jonsson przywiozła na 5:1 parę gospodarzy, w której jechał m.in. Nicki Pedersen. Goście zrewanżowali się rybniczanom w następnym biegu, ale głównie za sprawą defektu motocykla Fricke’a. W 10. gonitwie znów lepsi byli przyjezdni i ROW prowadził podczas kolejnej przerwy na kosmetykę toru 31:29. Przed wyścigami nominowanymi, sensacja wisiała na włosku. KS ROW wygrywał w Lesznie 41:37 i był bardzo blisko ogromnego sukcesu. W biegu 14. para Fricke – Holta jechała na 3:3 z Musielakiem i Pedersenem. Niestety, w samej końcówce Pedersen wyprzedził Holtę i gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa 4:2. Przed ostatnią gonitwą każdy wynik był więc jeszcze możliwy. Do zwycięstwa rybniczanom wystarczał remis, ale gospodarze mieli inny scenariusz na ten bieg. Ostatecznie Unia wygrała 4:2, a w całym meczu padł remis 45:45.
Ten wynik na pewno należy uznać za duży sukces rybnickiego zespołu, chociaż można żałować zmarnowanej szansy na komplet punktów. Z drugiej strony nikt z tzw. fachowców nie dawał rybniczanom żadnych szans. Zenon Plech, legendarny polski żużlowiec stwierdził nawet, że KS ROW nie ma w Lesznie żadnych szansa, a dla gospodarzy to idealna okazja do efektownego zwycięstwa. Jak się okazało, bardzo się pomylił.
Zawodnicy Piotra Żyty o kolejne ligowe punkty powalczą 22 maja. Wtedy to na własnym torze będą podejmować Unię Tarnów.
Fogo Unia Leszno – ROW Rybnik 45:45
ROW:
1. Andreas Jonsson 10 (3, 2, 2*, 3, 0)
2. Damian Baliński 4 (w, 0, 3, 1 )
3. Rune Holta 6 (2, 1*,1, 2, 0)
4. Max Fricke 8 (1, 2, d, 3, 2)
5. Grigorij Łaguta 11 (2, 3, 3, 1, 2)
6. Robert Chmiel 3 (3, 0, 0)
7. Kacper Woryna 3 (2*, 0, 1)
Unia:
9. Piotr Pawlicki 12 (2, 2, 3, 2, 3)
10. Tobiasz Musielak 10 (1, 1*, 2*, 3, 3)
11. Grzegorz Zengota 10 (3, 3, 2, 1*, 1)
12. Peter Kildemand 1 (w, 1, w, 0, )
13. Nicki Pedersen 6 (1, 3, 1, w, 1)
14. Daniel Kaczmarek 2 (0, 0, 2)
15. Bartosz Smektała 4 (1, 3, 0)