Emocje i pięć goli w derbach. Rydułtowy ograły Czernicę
Ciekawe, emocjonujące, pełne goli i zwrotów akcji. Takie spotkanie oglądała licznie zgromadzona widownia na boisku w Czernicy. Tamtejszy LKS Zameczek w derbowym starciu zmierzył się z Naprzodem Rydułtowy i mimo że dwukrotnie obejmował prowadzenie, przegrał 2:3.
Obie drużyny przed tym spotkaniem sąsiadowały ze sobą w tabeli. Naprzód miał o jeden punkt więcej i już pewne utrzymanie w okręgówce. Zameczek tylko w przypadku nieprawdopodobnego splotu okoliczności mógł spaść do A klasy. Wprawdzie Czernica i Rydułtowy należą do innych powiatów, to ich boiska dzieli zaledwie dwa kilometry, a mieszkańcy obu miejscowości dobrze się znają, a czasem wręcz przyjaźnią, nie tylko z uwagi na pracę w KWK Rydułtowy. Żeby tego było mało, to również losy wielu piłkarzy przeplatają się między obydwoma klubami. W czasach, gdy Czernica tułała się w najniższych klasach rozgrywkowych, wielu chłopaków stamtąd trenowało w Naprzodzie. W sobotnim meczu w barwach Rydułtów zagrało dwóch mieszkańców Czernicy: Aleksander Szweda i Marcin Tlon. Z kolei w barwach Zameczku zagrało trzech rydułtowian: Tomasz Przeliorz, Kamil Szczerbiński i Jacek Rapacki. Na boisku jednak nie było sentymentów. Była walka, nikt nie odstawiał nogi.
Początek meczu należał do gospodarzy. Swoich szans nie wykorzystali Artur Łaciok i Kamil Szczerbiński. Pierwszy nie opanował piłki w polu karnym, a drugi minimalnie przestrzelił. W 19. minucie było już jednak 1:0. Rzut rożny wykonywał Łukasz Sell, jeden z obrońców gości przedłużył piłkę, która trafiła do Łacioka. Ten chciał odegrać do Patryka Krzysztoń, ale lot piłki przeciął Patryk Margeciok. Jako, że wszystko to działo się niemal na linii bramkowej, to futbolówka wpadła do bramki nie dając szans na interwencję bramkarzowi. Czernica chciała pójść za ciosem i nadal atakowała, a największe zagrożenie znowu miało miejsce po rzutach rożnych. Dwukrotnie bliski gola był Łaciok, ale nie trafiał w bramkę rywala. W 33. minucie Naprzód niespodziewanie wyrównał. Grzegorz Brzoska z głębi pola długim podaniem uruchomił Krzysztofa Śleziaka, który z pierwszej piłki po rękach bramkarza trafił do siatki Czernicy. Była to pierwsza sytuacja gości, która od razu zmieniła obraz meczu. Od tej pory to oni przejęli inicjatywę, ale mimo okazji Śleziaka i Sebastiana Pielczyka (obaj w dobrych sytuacjach strzelali nad poprzeczką) wynik do przerwy nie uległ już zmianie.
Po zmianie stron pierwsi okazję mieli przyjezdni, ale Śleziak znowu strzelił za wysoko. W 58. minucie Zameczek odzyskał prowadzenie. Akcję prawą stroną przeprowadził Adrian Dera. Po interwencji obrońcy gości piłka spadła pod nogi Rafała Wiklaka, który z 25 metrów przymierzył tak, że bramkarz nawet nie drgnął. Bramka stadiony świata! Chwilę później Bartosz Kuciel mógł podwyższyć prowadzenie, ale jego lob nad wychodzącym bramkarzem był za słaby i obrońcy Naprzodu zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo. W tym momencie inicjatywę odzyskali goście, który w odstępie czterech minut zdobyli dwie bramki. W 66. minucie Aleksander Szweda pociągnął prawym skrzydłem i wystawił piłkę jak na tacy Bartłomiejowi Pietraszowi, który wepchnął ją do pustej bramki. W 69. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem Czernicy Śleziak strzelił obok słupka. Zawodnicy Czernicy nie wyciągnęli jednak z tego wniosków i już minutę później ten sam zawodnik w końcu trafił do siatki, wykorzystując po raz drugi podanie z głębi pola Brzoski. Po tym golu Naprzód opanował sytuację. Czernica próbowała atakować, ale nie dochodziła do klarownych sytuacji. Szczęścia próbowali Mateusz Bugdoł i Łaciok, ale ich strzały były za lekkie i Kamil Jurecki, bramkarz Naprzodu, nie miał z nimi problemów. Znacznie więcej pracy miał jego vis-a-vis - Radosław Kalisz. Golkiper Czernicy w bardzo dobrym stylu obronił dwa strzały Pietrasza i jeden Brzoski, dzięki czemu do ostatniego gwizdka jego drużyna miała nadzieję na remis. Tak się jednak nie stało i po ostatnim gwizdku to kibice gości mieli powody do radości.
Zameczek po tej porażce spadł na 12. miejsce w tabeli, a jako że z czterech katowickich grup musi spaść jedna lub dwie drużyny zajmujące tą lokatę (w zależności od tego, czy Odra Opole awansuje do II ligi), w Czernicy czuć było niepokój. W małej tabelce stworzonej z zespołów, które zakończyły sezon na 12. lokacie Zameczek jest jednak na drugiej pozycji i nawet jeśli jakimś cudem Odra Opole nie awansuje do II ligi (w pierwszym meczu barażowym wygrała na wyjeździe 2:0), to Czernica nie spadnie do A klasy.
Łukasz Kozik
Po meczu powiedzieli
Witold Wawrzyczek, trener Naprzodu:
Dobry, widowiskowy mecz. Licznie zgromadzona publiczność oglądała pięć ładnych bramek. Szczególnie ta na 2:1 dla Czernicy mogła się podobać. Spotkanie było wyrównane, choć chyba z lekką naszą przewagą, szczególnie pod koniec. W przerwie meczu mówiliśmy sobie, aby być skoncentrowanym, bo Czernica z pewnością ruszy i będzie chciała ten mecz wygrać. Wprawdzie straciliśmy gola, ale na szczęście udało nam się strzelić dwa i wygrać to spotkanie.
Patryk Krzysztoń, obrońca Zameczku:
Był to jeden z naszych słabszych meczów w tej rundzie. Mimo to dwa razy wychodziliśmy na prowadzenie. Zabrakło nam jednak konsekwencji, aby to spotkanie wygrać. Na szczęście mimo porażki udało się nam utrzymać.
LKS Zameczek Czernica - KS Naprzód Rydułtowy 2:3 (1:1)
1:0 - Patryk Margeciok (19. samobójcza)
1:1 - Krzysztof Śleziak (33.)
2:1 - Rafał Wiklak (58.)
2:2 - Bartłomiej Pietrasz (66.)
2:3 - Krzysztof Śleziak (70.)
Czernica: Radosław Kalisz - Mateusz Tuleja, Patryk Krzysztoń, Tomasz Przeliorz, Radosław Szpiech (90. Jacek Rapacki) - Mateusz Bugdoł, Rafał Wiklak, Bartosz Kuciel, Łukasz Sell (70. Radosław Olszyna), Kamil Szczerbiński (46. Adrian Dera) - Artur Łaciok.
Rydułtowy: Kamil Jurecki - Dawid Klima, Rafał Kotala, Patryk Margeciok, Przemysław Żyła - Grzegorz Brzoska, Kamil Elias, Bartłomiej Pietrasz, Aleksander Szweda, Sebastian Pielczyk - Krzysztof Śleziak (77. Marcin Tlon).
Żółte kartki: Krzysztoń, Dera, Wiklak, Łaciok, Rapacki, Kalisz - Elias.
Widzów: 320.