Kamil Glik w Jastrzębiu-Zdroju promował swoją biografię
„Niewielu wierzyło w jego talent. Były selekcjoner twierdził, że nie nadaje się do kadry, Janusz Filipiak porównał do starej skody, a prezes Odry Wodzisław powiedział „Jeśli zagra w takich klubach, jak Real czy Liverpool, potraktuję to jako swoją porażkę”. Tymczasem 17-letni Kamil Glik pakował walizki, by spróbować swoich sił w drużynie Królewskich. Trenował z Raulem, Gutim, Casillasem…” – to opis zaczerpnięty z autoryzowanej biografii Kamila Glika, którą promował w środę w hali widowiskowo-sportowej w Jastrzębiu-Zdroju - swoim rodzinnym mieście.
Ten utytuowany zawodnik, reprezentant Polski, który po udanych występach w Mistrzostwach Europy podpisał 4-letni kontrakt z AS Monaco spotkał się z fanami piłki nożnej, by promować swoją biografię spisaną przez Michała Zichlarza.
Jednego z biało-czerwonych bohaterów Euro 2016 powitało około tysiąca fanów, którzy mieli okazję spotkać się twarzą w twarz ze swoim idolem i zdobyć autograf na dopiero co zakupionej książce. W spotkaniu brała udział Anna Hetman - prezydent miasta Jastrzębia-Zdroju, która wręczyła Kamilowi i jego małżonce Marcie specjalne upominki. Niespodzianką dla bohatera spotkania był przygotowany na tę okazję tort, który wykonała i podarowała Kamilowi Glikowi Joanna Domagała – była nauczycielka wychowania fizycznego szkoły sportowej, do której uczęszczał.
„Kamil Glik. Liczy się charakter” to tytuł autoryzowanej biografii tego wspaniałego piłkarza, urodzonego i wychowanego w Jastrzębiu-Zdroju. Charakter i doświadczenie w sporcie to bardzo ważny element. Sport wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń – pasji, mądrości i pewności siebie. Czego można życzyć Kamilowi Glikowi? Oczywiście dalszych wspaniałych sukcesów i wytrwałości. Oby w niedalekiej przyszłości podobne spotkanie pełne pozytywnej energii znów mogło się odbyć.
Maciej Kanik | nowiny.pl
Ludzie
Radna miasta Jastrzębie-Zdrój, była prezydent miasta
@ paranoja oni tego nie piszą od tego są ludzie którzy tworzą te baśnie oni się tylko pod tym podpisują.
Wszystkim chyba wiadome, że za czasów istnienia WSP były spięcia z Odrą. Do dziś ci sami ludzie robią sportowy marazm w mieście. Roman Zieliński i spółka. Im powinien dziękować Glik, że nie przeszedł do Odry. Ekstraklasowa Odra wolała mieć słabych graczy ze swojej szkółki (czyt. MOSiRu) niż dobrze prosperujących zawodników od Pontusa. Widać gdzie jest teraz MOSiR a gdzie Glik.
Glika akurat lubię, ale kurde, czy wszyscy teraz muszą pisać biografie? Jakaś paranoja.
a kto to kupi chyba jakiś małolat który uwierzy w te brednie !