Echa sobotniej porażki rybnickich piłkarzy. Wypowiedzi i fotorelacja.
Podczas pomeczowej konferencji Dietmar Brehmer nie przypuszczał, że za kilkadziesiąt minut nie będzie już trenerem KS ROW 1964 Rybnik.
Przypomnijmy, że kilka godzin po meczu KS ROW 1964 Rybnik – Warta Poznań, pracę stracił Dietmar Brehmer. Działacze z Rybnika nie mogli pogodzić się z trzecią porażką w czwartym meczu na swoim stadionie. Poniżej wypowiedzi trenerów i Gabriela Nowaka jakie zabraliśmy po sobotnim spotkaniu. Polecamy również fotorelację autorstwa Pawła Wengerskiego.
PO MECZU POWIEDZIELI
Dietmar Brehmer, były trener KS ROW 1964
Jestem zdruzgotany postawą mojego zespołu w defensywie. To dotyczy dzisiejszego meczu, ale również tego sprzed tygodnia. Tak nasza gra w obronie absolutnie nie może wyglądać. Nie mam pretensji tylko do obrońców, ba za defensywę odpowiada cały zespół. W ofensywie sytuacji stwarzamy sporo, być może można mieć zastrzeżenia do skuteczności, ale jeżeli my będziemy tak bronić, to musimy sobie zdać sprawę, że będzie nam bardzo ciężko i będziemy się bić o utrzymanie. Co już zresztą się dzieje. Musimy się wszyscy wziąć do roboty i zastanowić się jak to dalej ma wyglądać.
Gabriel Nowak, zawodnik KS ROW 1964
Patrząc na to, co działo się na boisku, uważam że powinniśmy ten mecz wygrać. Z Wartą Poznań, która spóźniła się na mecz, to był nasz obowiązek. Jak już takiego meczu nie wygrywamy, to brakuje słów, co my – jako piłkarze, wyrabiamy na boisku. Brakuje nam spokoju pod bramką rywala, dokładnego, ostatniego podania, lepszego wykończenia sytuacji, które sobie stwarzamy. Na początku drugiej połowy przycisnęliśmy rywala, udało się wyrównać, ale w takich sytuacjach musimy iść za ciosem. Nie możemy też tracić krycia przy stałych fragmentach gry, trenerzy nas na to uczulają. Niestety, niewiele to daje. Teraz mamy mecz na wyjeździe, ten sezon pokazuje, że w takich sytuacjach gra nam się łatwiej. Oby to się przełożyło na wynik.
Tomasz Bekas, trener Warty Poznań
Oczywiście bardzo się cieszę z postawy zespołu i z faktu, że zdobyliśmy 3 pkt na bardzo trudnym terenie, z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Nie ukrywam, że ten sukces zrodził się w olbrzymich bólach, ponieważ na stadion dotarliśmy 15 minut przed meczem. Na autostradzie spędziliśmy 3 godz. w korkach. Mam duże słowa uznania dla zawodników za walkę do końca i zaangażowanie. To był atrakcyjny mecz dla kibiców. Wykorzystaliśmy swoje dogodne sytuacje, aczkolwiek mam pretensję do chłopaków, że nie wykończyli lepiej dwóch dogodnych okazji, jakie mieliśmy w I połowie. W naszej sytuacji najważniejsze są jednak 3 pkt. Zdajemy sobie sprawę, że mieliśmy w tym spotkaniu szczęście. Gospodarze mieli w pierwszej połowie słupek i poprzeczkę. Ale tak to już jest w piłce nożnej, raz się ma szczęście, innym razem nie.