Juniorzy z Kuźni w dziewiątkę odpierali ataki jedenastki z Nędzy [FOTO]
Po co Kuźnia stara się od dotacje dla klubu skoro nawet jedenastu piłkarzy nie mają? - zastanawiał się przed meczem trener drużyny LKS 1908 Nędza Mateusz Skwirut spoglądając na dziewięciu chłopaków, którzy wybiegli na boisku w meczu juniorów. W Kuźni Raciborskiej w niedzielę rozegrano mecz juniorów młodszych pomiędzy miejscową KS Stal a LKS 1908 Nędza.
Faktycznie jak trener powiedział tak było. Dziewiątka chłopaków z Kuźni nieco starszych rocznikiem przystąpiła do rywalizacji z jedenastoma piłkarzami LKS 1908 Nędza. Spytany o to czy nie ma więcej chłopaków w Kuźni trener miejscowych Henryk Manek odpadł: - sam pan widzi.
Jak się okazało nie ilość, a jakość na boisku jest ważna. Mimo, że gracze z Nędzy szybko przejęli kontrolę w meczu non stop przebywając na połówce gospodarzy nie przekładało się to na wynik. Wręcz odwrotnie świetną kontrą popisali się gospodarze, którzy za sprawą Sebastiana Dąbrowskiego prowadzili po dziesięciu minutach gry. W drużynę gości wkradła się nerwowość, mimo wszystko co jakiś czas groźne atakowali. Nie potrafili jednak pokonać bramkarza drużyny Kuźni - Kamila Hadały, który nominalnie jest obrońcą. Prowadzenie gospodarzy utrzymało się do przerwy. Zdenerwowany trener gości Skwirut zszedł razem z piłkarzami do szatni prosząc kibiców Nędzy o spokój, wiedząc, że tylko spokojną grą mogą pokonać słabszego ilościowo rywala. Będący na meczu przewodniczący rady gminy Nędza Gerard Przybyła, znawca lokalnej piłki stwierdził, że rozgrywki młodzieżowe tracą sens, gdy dzieciaki zamiast w piłkę grają na komputerze. Po przerwie do Stali dołączył dziesiąty zawodnik, tym niemniej to wciąż Nędza grała w przewadze. Udokumentowała ją dopiero pod koniec spotkania strzałem z rzutu wolnego w wykonaniu Eliasza Rudka. Mecz juniorów Kuźni Raciborskiej i Nędzy zakończył się remisem 1:1.