Znakomity siatkarski spektakl w Jastrzębiu. Jastrzębski Węgiel lepszy od Skry Bełchatów
Po meczach z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle i Resovią Rzeszów, siatkarze z Jastrzębia - po raz kolejny mierzyli swoje siły z potęgą Plus Ligi. Podopieczni Marka Lebedewa zmierzyli się bowiem ze Skrą Bełchatów, ekipą naszpikowaną gwiazdami.
Biorąc jednak pod uwagę ostatnie wyniki Pomarańczowych, a może bardziej styl ich gry, trudno było wskazać w tym pojedynku zdecydowanego faworyta.
Inauguracyjną partię lepiej rozpoczęli goście. Po serii dobrych zagrywek Winiarskiego, Skra wyszła na prowadzenie 6:3. Jastrzębianie skrupulatnie odrabiali straty i doprowadzili do stanu po 13. Po fragmencie gry punkt za punkt, przewagę ponownie wypracowała sobie Skra. Na parkiecie bardzo dobrze prezentował się Lisinac, w ataku nie mylił się Wlazły, głównie dzięki temu przyjezdni wygrali pierwszego seta do 22.
Drugi rozpoczął się od skutecznych ataków Olivy i Touzinskiego, bloku Kosoka i Jastrzębski prowadził 3:0. Przy stanie 13:9 dla podopiecznych Lebedewa o czas poprosił opiekun Skry. Po nim dwa punkty zdobyli goście i przewaga Pomarańczowych stopniała do 2 oczek. To nie zdeprymowało gospodarzy, którzy chwilę później prowadzili już 16:11. Skra miała problem z odrobieniem tej straty, głównie z powodu seryjnie psutych zagrywek. Ostatecznie Jastrzębski wygrał drugiego seta do 22. i obie ekipy udały się na regulaminową, 10-minutową przerwę przy stanie 1:1.
Początek trzeciego seta to walka punkt za punkt. Skra co prawda objęła prowadzenie 6:3, ale szybko Jastrzębianie doprowadzili do stanu 10:9 na swoją korzyść. Gospodarzy ciągnął niesamowity Oliva. Po jego atomowym ataku z drugiej piłki zrobiło się 17:14 dla Pomarańczowych, co wprawiło w ekstazę kibiców, którzy - drugi raz w sezonie - w komplecie wypełnili jastrzębską halę. Ich ulubieńcy do końca tej partii grali bardzo dobrze, wygrywając do 21.
Początek czwartego seta to nadal dominacja miejscowych. Po dwóch punktach Muzaja, Jastrzębski prowadził 6:4. Po bloku Olivy było już 14:11. Goście nie chcieli jednak oddać meczu bez walki i doprowadzili do remisu 16:16, a po chwili prowadzili już 19:16. Duża w tym zasługa atomowych zagrywek Wlazłego. Na parkiecie pojawił się Strzeżek zastępując Muzaja. I to za sprawę dwóch ataków kapitana Pomarańczowych, Skra prowadziła już tylko 20:19, a po bloku Kosoka zrobiło się 23:23. Dwie kolejne akcje wygrali jednak goście i o zwycięstwie w całym meczu decydował tie brak.
Decydującą partię lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy objęli prowadzenie 3:0. Czas wziął wtedy szkoleniowiec Skry. Przy zmianie stron wynik brzmiał 8:3 na korzyść Jastrzębskiego. Miejscowi, mimo ambitnej postawy Skry, nie pozwolili wydrzeć sobie już zwycięstwa, wygrywając tie braka do 11., a cały mecz 3:2. MVP meczu został Oliva.
Kibice, którzy wybrali się na ten mecz, na pewno tego nie żałują. Zobaczyli znakomity, siatkarski spektakl. Miejmy nadzieję, że to co w ostatnich meczach prezentują podopieczni Marka Lebedewa stanie się normą, tak samo jako to, że hala w Jastrzębiu wypełnia się do ostatniego miejsca. Jastrzębski w kolejnej serii gier zagra, 14 listopada, w Szczecinie. Do swojej hali Pomarańczowi wrócą 26 listopada na mecz z Treflem Gdańsk.
Jastrzębski Węgiel – Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:22, 25:21, 23:25, 15:11)
JW: Maciej Muzaj, Grzegorz Kosok, Damian Boruch, Scott Touzinsky, Lukas Kampa, Salvador Oliva, Jakub Popiwczak (libero) oraz Marcin Ernastowicz, Wojciech Sobala, Patryk Strzeżek, Jason De Rocco
Skra: Nicolas Uriarte, Mariusz Wlazły, Karol Kłos, Srećko Lisinac, Michał Winiarski, Nikołaj Penczew, Robert Milczarek (libero), Bartosz Kurek, Artur Szalpuk, Jurij Gladyr, Bartosz Bednorz