Odra Centrum mistrzem jesieni, ale w Rogowie lekko nie miała
Spotkanie na szczycie pomiędzy Przyszłością Rogów a Odrą Centrum Wodzisław zakończyło się remisem 2:2. Remisem szczęśliwym dla gości, którzy przegrywali już 2:0.
Na papierze faworytem byli piłkarze z Wodzisławia. Boisko pokazało jednak, że Przyszłość wcale nie jest gorszym zespołem, choć początek spotkania należał do gości. W 1. minucie po nieudanym wślizgu Wojciecha Pucki w doskonałej sytaucji znalazł się Jakub Panic, ale uderzył minimalnie obok bramki. 10 minut później Maciej Kocztorz, uderzając zza lini pola karnego pomylił się nieznacznie, a w 17. minucie najlepszą okazję gości w pierwszej połowie zmarnował Artur Cichy, który na 5. metrze nieczysto trafił w piłkę. Skoro się nie wykorzystuje, to... się traci.
W 20. minucie miejscowi wyprowadzili kontrę. Doskonale zachowali się Kucharski z Janetą. Po ich dwójkowej akcji i podaniu Kamila Kucharskiego do Kamila Benauera, ten drugi został ścięty w polu karnym i sędzia bez wahania wskazał na wapno. Jedenastkę bez problemu wykorzystał zaś Kucharski i było 1:0. Dobrze dysponowany Benauer stwarzał swoimi rajdami spore problemy defensywie gości. Potwierdził to w 33. minucie, kiedy odebrał rywalowi piłkę na połowie Odry, pognał prawą flanką i spod końcowej linii boiska wrzucił piłkę w pole karne do Kucharskiego, który mimo asysty dwóch stoperów, przełożył sobie piłkę na lepszą nogę i uderzył nie do obrony.
Kłopoty Przyszłości zaczęły się jeszcze przed przerwą, ale w 43. minucie piękną paradą Beniamin Jastrzębowski zdołał jeszcze uchronić swój zespół przed utratą gola. Bramkarz Przyszłości nie miałby nic do powiedzenia, gdyby w 48. minucie precyzyjniejszy był Cichy. 10 minut później ponownie golkiper gospodarzy pokazał się z dobrej strony, broniąc efektownie uderzenie z rzutu wolnego. Za to w 62. minucie po kąśliwym dośrodkowaniu wybił piłkę wprost pod nogi Marcina Lukoszka, który z bliska nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki.
Goście przeważali, ale jedynie w kwestii posiadania piłki, bo bramkowych okazji nie stwarzali. W napadzie brakowało im takich zawodników, jakich z przodu miała Przyszłość. I to miejscowi byli bliżsi szczęścia. Najpierw Benauer przeprowadził rajd, który w ostatniej chwili wślizgiem przerwał defensor Odry i akcja zakończyła się rzutem rożnym. W podobnej sytuacji Kucharski trafił w światło bramki, ale z trudem piłkę na rzut rożny wybił Tomasz Huzarewicz. W dodatku nikt w Odrze nie mógłby zanadto protestować gdyby w 67. minucie sędzia po raz drugi wskazał na wapno, po zagraniu ręką Marcina Malinowskiego.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy sie wygraną Przyszłości, w 94. minucie, walczący do ostatka goście wywalczyli rzut rożny. Piłka trafiła do Tomasza Zielińskiego, który najprzytomniej zachował się pod bramką gospodarzy i ku rozpaczy miejscowych wpakował piłkę do siatki. Sędzia od razu zakończył mecz, a goście mogli odtańczyć taniec radości z przyśpiewką: "Lidera mamy..." - resztę niech każdy dokończy sobie sam. Piłkarze Przyszłości ze spuszczonymi głowami schodzili z boiska, ale i tak zasłużyli na brawa.
Przyszłość Rogów - Odra Centrum Wodzisław 2:2 (2:0)
Bramki: Kucharski (20. k), (33) - Lukoszek (62.), Zieliński (90.+4.)