Jastrzębski Węgiel powinien wygrać 3:0. Wygrał po tie breaku
Dziwny mecz na parkiecie w Jastrzębiu.
Sporo czasu minęło od ostatnich ligowych meczów Jastrzębskiego Węgla. Meczów, w Których podopieczni Marka Lebedewa prezentowali znakomitą siatkówkę. Kibice, którzy pojawili się w jastrzębskiej hali, mieli nadzieję, że ich podopieczni nie stracili formy. Przed samym spotkaniem z Lotosem Trelem Gdańsk, bo to właśnie ta ekipa była kolejnym przeciwnikiem Pomarańczowych w rozgrywkach Plus Ligi, pojawiła się informacja, że pod znakiem zapytania stanął występ atakującego miejscowych Macieja Muzaja, który doznał lekkiego urazu na treningu. I ta informacja się potwierdziła. W wyjściowej szóstce zastąpił go Patryk Strzeżek. Spotkanie w Jastrzębiu na pewno było wyjątkowe dla rozgrywającego przyjezdnych - Michała Masnego, który ostatnie sezony spędził w drużynie Jastrzębskiego.
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, dzięki znakomitym zagrywkom Olivy, szybko wyszli na prowadzenie 7:4. Goście doprowadzili jednak do remisu po 7. JW ponownie odskoczyło rywalom na dwa oczka, po skutecznym ataku Strzeżka. Gdy zrobiło się 14:11 dla Jastrzębskiego, pierwszą przerwę na żądanie wziął Andrea Anastasi, opiekun siatkarzy z Gdańska. To nie pomogło jego drużynie, ponieważ gospodarze powiększyli swoją przewagę do 5 pkt, by wygrać inauguracyjnego seta do 21.
Druga partia przez długi czas toczyła się punkt za punkt. Siatkarze obu ekip nie imponowali w polu serwisowym, psując sporo zagrywek. Dużo lepiej prezentowali się w bloku. Po udanym ataku Strzeżka i błędzie własnym Trefla, gospodarze odskoczyli swoim rywalom na 18:15. Po chwili w aut zaatakował Mika i Jastrzębski miał już 4 oczka więcej niż goście. Po asie Touzinskiego na tablicy pojawił się wynik 20:15, a o czas poprosił trener gdańszczan. Mimo, że jego podopieczni odrobili część strat, po 50 minutach gry, Jastrzębski wyszedł na prowadzenie w setach 2:0.
Siatkarze wrócili na parkiet po 10-minutowej przerwie. Goście z nadzieję, że będą w stanie odrobić straty, gospodarze chcieli dokończyć dzieła i zamknąć mecz w trzech setach. Po pierwszych akcjach trzeciego seta, bliżej swojego celu byli podopieczni Lebedeva, którzy objęli prowadzenie 7:3. Jastrzębianie prowadzeni przez niesamowitego Olivę, grali spokojnie i powiększyli swoją przewagę do 6 punktów. Gdy wydawało się, że miejscowi wygrają całe spotkanie do zera, w ich grze coś się zacięło. Mieli problem ze skończeniem pierwszego ataku, co skrzętnie wykorzystali goście, doprowadzając do remisu po 22., a chwilę później ciesząc się ze zwycięstwa w secie do 23.
Czwartą partię ponownie lepiej rozpoczęli gospodarze, wychodząc na prowadzenie 7:5. Gdy w polu zagrywki pojawił się Oliva, przewaga Jastrzębskiego urosła do 4 punktów. Po chwili był już jednak remis 17:17. Pomarańczowi ponownie mieli problemy w ataku, nie potrafili też zakończyć skutecznie kontr. To sprawiło, że Trefl objął prowadzenie 22:20. Goście nie wypuścili już tej przewagi i doprowadzili do tie breaka.
Decydujący set rozpoczął się od walki punkt za punkt. Zmiana stron nastąpiła przy prowadzeniu Lotosu Trefla 8:6. Po ataku Miki w aut, na tablicy pojawił się remis 10:10, a gdy w ataku pomylił się Romać, miejscowi wyszli na prowadzenie 13:12, by po chwili, po skutecznym bloku Kosoka, cieszyć się z wygranej do 13. i w całym meczu 3:2.
Jastrzębski powinien ten mecz wygrać bez starty seta. Kibice wychodząc z hali, nie mogli zrozumieć dlaczego tak się nie stało. Podopieczni Lebedewa jak najszybciej muszą zapomnieć o setach nr 2 i 3, bo następny mecz Jastrzębski rozegra już w środę 30 listopada, z Cuprum Lubin. Spotkanie w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej rozpocznie się o godzinie 18:00.
Jastrzębski Węgiel – Lotos Trefl Gdańsk 3:2 (25:21, 25:20, 23:25, 22:25,15:13)
JW: Patryk Strzeżek, Grzegorz Kosok, Damian Boruch, Scott Touzinsky, Lukas Kampa, Salvador Oliva, Jakub Popiwczak (libero) oraz Wojciech Sobala, Jason De Rocco, Marcin Ernastowicz.
Trefl Gdańsk: Damian Schulz, Dmytro Paszycki, Bartosz Gawryszewski, Mateusz Mika, Miłosz Hebda, Michał Masny, Piotr Gacek (libero) oraz Szymon Romać, Wojciech Grzyb, Fabian Majcherski. Rezerwa: Patryk Niemiec, Przemysław Stępień, Bartosz Pietruczuk, Szymon Jakubiszak, Maciej Ptaszyński.