Marców: Gdyby te drużyny zostały w trzeciej lidze miałyby do siebie ponad 500 kilometrów
Rozmowa z Andrzejem Marcowem, wieloletnim szkoleniowcem Unii Racibórz, a obecnie trenerem lidera opolskiej czwartej ligi - Polonii Głubczyce.
MK: Polonia jest liderem IV ligi po rundzie jesiennej. Myśli trener o awansie do III ligi?
AM: Patrząc na miejsce w tabeli wiele osób widzi w nas faworyta do awansu. Póki co nie zastanawiam się nad tym, żeby awansować. Jako drużyna chcemy każdy mecz rozgrywać najlepiej jak potrafimy dla siebie jak i dla kibiców. Przed nami jeszcze wiele spotkań i ciężkiej pracy na treningach.
- Przychodząc do klubu z Głubczyc spodziewał się pan takiego wyniku?
- Polonia grywała kilka sezonów temu w III lidze i zawsze była czołową drużyną czwartej ligi. W Głubczycach budowana jest stabilna drużyna oparta o lokalnych piłkarzy. Nie ma co rundę rewolucji i to ma pozytywny wpływ na funkcjonowanie klubu. Duża w tym zasługa prezesa i zarządu klubu. Poziom sportowy drużyn opolskich systematycznie rośnie. Pokazuje to Odra Opole, która jest czołową drużyną II ligi. Stal Brzeg, która w zeszłym sezonie awansowała do III ligi i utrzymuje się jak Ruch Zdzieszowice w czołówce. Kilka drużyn jak Małapanew Ozimek, Swornica Czarnowąsy czy Porawie Większyce to drużyny, które myślę bez problemu mogłyby śmiało rywalizować w śląskiej IV lidze.
- No właśnie. Dużo do tej pory mówiło się o tym, że opolska czwarta liga jest dużo słabsza od śląskiej. A więc trener widzi poprawę.
- Trudno porównywać aglomerację śląską i opolską, ale jeżeli już się o to pokusimy niedaleki Rybnik posiada więcej mieszkańców niż wojewódzkie miasto Opole. Istotnej różnicy poziomu sportowego między ligą śląską, a opolską nie dopatrywałbym się w jakości zawodników czy sposobu szkolenia ich przez kluby, a raczej w mniejszej ilości mieszkańców. Mniejsza populacja ludności, to automatycznie mniejsze możliwości potencjału ludzkiego. Nie ma możliwości tworzenia bardzo dużej ilości klubów na wysokim poziomie sportowym. Zauważyłem natomiast, że poziom lig opolskich zaczyna być coraz bardziej wyrównany. To m.in.: dzięki Pomologii Prószków, czyli Wojewódzkiemu Ośrodkowi Szkolenia Młodzieży. Coraz więcej dobrze wyszkolonych zawodników trafia do opolskich klubów, co przekłada się na lepszą grę i wyniki.
- Czy warto awansować do trzeciej ligi po reorganizacji, gdzie w całej Polsce są już tylko cztery grupy? To większy prestiż czy tylko większe koszty?
- Z punktu widzenia sportowego każdy awans to nie tylko prestiż, ale i promocja miasta oraz rozwój sportowy zawodników. Jeśli natomiast chodzi o sprawy organizacyjne, to w wyniku reorganizacji rozgrywek koszty utrzymania klubu w aktualnej III lidze są dużo większe. Większą uwagę trzeba przykładać do logistyki i czasu jaki trzeba poświęcić na mecze wyjazdowe. Gdyby na dzień dzisiejszy w III lidze zostały zespoły z Czańca i Gorzowa Wielkopolskiego, to obie drużyny miałyby do siebie ponad 500 kilometrów. Póki co jest to liga amatorska, a czas poświęcony na grę i dojazdy jest porównywalny z zawodową piłką.
- Czyli nie warto awansować?
- Sportowo jak już wspomniałem zawsze warto, każdy sportowiec zresztą chce grać jak najwyżej. Logistycznie natomiast wygląda to już gorzej. Trzeba dysponować dobrym budżetem, gdyż część jego pochłonie transport, a i trzeba też zadbać o odpowiednie odżywianie po meczu. Zawodnik musi szybko uzupełnić węglowodany, a dwie bułki w przypadku np. Czańca na 500-kilometrowy wyjazd tego nie załatwią. Plusem Opolszczyzny jest to, że leży prawie po środku, więc w przypadku awansu drużyny z tego województwa, wyjazdy nie będą aż tak uciążliwe. Gorzej mają ekipy z krańca województwa śląskiego i lubuskiego.
- Z czego najbardziej trener jest zadowolony w Polonii Głubczyce?
- Cieszy mnie to, że na dzień dzisiejszy nie ma słabych ogniw w drużynie. Drużyna jest wyrównana, a zawodnicy z wchodzący z ławki wnoszą dużą jakość do zespołu. Strzelamy dużo bramek, a to cieszy zawodników i kibiców. Łukasz Bawoł w samej rundzie jesiennej uzyskał pięć hat-tricków. To wynik, który jest godny zauważenia i pochwalenia. Jednak nie chciałbym wyróżniać tylko bramkostrzelnego Łukasza. Bramki strzelali także inni zawodnicy Polonii, więc to nie jest tak, że tylko dzięki jednemu zawodnikowi jesteśmy tak wysoko. Wielu zawodników szczególnie defensywnych ma swój ogromny wkład w funkcjonowanie drużyny, a o nich rzadko się mówi. W Polonii jest też sporo młodych zawodników chcących ciężko pracować, a dzięki wsparciu doświadczonych piłkarzy z drużyny mogą oni się rozwijać.
- Wiele lat spędził trener w Unii Racibórz, w której jest wybrany nowy prezes. Jarosław Rachwalski to bardzo dobrze znana panu osoba. Jak trener ocenia wybór?
- To są pierwsze dni pracy nowego zarządu, więc trudno cokolwiek powiedzieć. Jednym z większych plusów jest to, że zarząd w końcu stał się bardziej liczny. Więcej osób zaangażowanych w pracę i funkcjonowanie klubu, to większe możliwości. Mam nadzieję, że dzięki zmianom Unia zyska jakościowo.
- Dwunaste miejsce Unii Racibórz w IV lidze to rozczarowanie dla trenera?
- Nie mam zwyczaju oceniać pracy poprzedników czy następców. Zawód trenera, to duże wyzwanie. Każdy trener zawsze znajduje się w innym środowisku i pracuje z innymi zawodnikami. Czasami także musi się zmierzyć z wewnętrznymi problemami organizacyjnymi lub bazowymi klubu, które mają wpływ na poziom sportowy drużyny. Wielkie zmiany jakie nastąpiły w klubie miały przynieść lepsze efekty. Uważam, że nie takiego efektu oczekiwano w Raciborzu. Liczono zapewne na więcej. Zmiany mające wpływ na aktualną sytuację w klubie rozpoczęły się już wiosną. Sporo zawodników porezygnowało po maturze z gry wyjeżdżając do pracy za granicę lub poodchodziło do innych klubów po zakończeniu sezonu. Miało to wpływ na końcówkę sezonu 2015/2016 i zapewne wpływ na funkcjonowanie aktualnej drużyny. W efekcie tego sprowadzono kilku nowych zawodników do Raciborza by uzupełnić brakującą kadrę. Aktualnie czas związany z przerwą między rundami działa na korzyść tej drużyny. Życzę chłopakom oraz trenerowi spokojnej i udanej rundy wiosennej.
Rozmawiał: Maciej Kozina