Woś: To jest pewien problem
Rozmawialiśmy z Janem Wosiem, wodzisławskim trenerem Pniówka Pawłowice - siódmej siły III ligi (grupy 3).
- Jak wyglądają przygotowania Pniówka Pawłowice do sezonu?
- Pracujemy na własnych obiektach już od dwóch tygodni. Mieliśmy sparing z Fortecą Świerklany, a teraz ROW-em Rybnik.
- Jest coś na co trener może narzekać?
- Nie. Warunki do pracy mamy bardzo dobre. Sprowadziliśmy sporo młodych chłopaków, nad którymi trzeba popracować, co pokazała druga połowa meczu z ROW-em (2:7 - przyp. red.). Mecz w drugiej połowie potwierdził, że jest sporo pracy przed młodymi zawodnikami. Po to są sparingi, żeby chłopcy nabierali doświadczenia. Sparing z Rybnikiem był najlepszą rzeczą jaka mogła się nam w tym momencie przytrafić. Lepszy zespół z wyżej ligi pokazał młodym chłopakom jak się utrzymywać przy piłce i być skutecznym. Mają się od kogo uczyć.
- W klubie będą stawiać na młodych?
- Patrząc na finanse jakie zostały nam przydzielone, to w którymś momencie nie będzie innego wyjścia jak tylko grać młodymi. Nikt za darmo nie będzie grał, także trzeba kształcić młodych i wyszukiwać chłopaków w niższych ligach, bo na pewno gdzieś oni są tylko trzeba do nich dotrzeć i dać im szansę.
- Jakie są plany w kolejnych tygodniach przygotowań?
- Dalej będziemy pracowali na własnych obiektach, z tym, że będziemy mieli większą częstotliwość sparingów. Mamy do rozegrania sporo meczów kontrolnych, więc będziemy przyglądać się, na kogo możemy liczyć wśród młodych chłopaków. Praca w okresie przygotowawczym nie jest zbyt przyjemna, bo ten czas jest bardzo długi. Mamy dziewięć tygodni przygotowań i będziemy robili wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do pierwszego meczu ligowego.
- Cel na rundę wiosenną? Wygrywać każdy kolejny mecz jak zwykle mawiają trenerzy?
- Każdy tak mówi. Chcielibyśmy mieć swój styl. To ważne, żeby realizować, to co sobie zakładamy. Mamy wizję tego jak chcielibyśmy grać i do tego będziemy szukać ludzi, którzy są w stanie to zrealizować. Głównym celem jest utrzymanie. Na chwilę obecną mamy w miarę bezpieczną sytuację, ale wszystko się może zmienić już po pierwszych meczach. Chcemy przede wszystkim prezentować swój styl, bo można o nas powiedzieć, że nie jesteśmy kopaczami, tylko gramy w piłkę.
- Co może być najtrudniejszego na wiosnę?
- Boję się o budżet, bo w zeszłym roku mieliśmy z tym problemy, a teraz pieniędzy dostaliśmy jeszcze mniej, także jest to pewien problem. Stąd też ci młodzi ludzie, którzy nas zasilają. To jest przygotowanie też być może pod przyszły sezon. Trudno wyrokować, ale tak wygląda obecna sytuacja.
- Mimo wszystko się nie poddajecie.
- Walczymy, gramy, staramy się robić to, co do nas należy.