Pięć setów w meczu Jastrzębskiego z ZAKSĄ. Lepsi mistrzowie Polski
Selekcjoner reprezentacji Polski lepszy od selekcjonera reprezentacji Australii.
Luty zapowiada się dla Jastrzębskiego Węgla miesiącem prawdy. Podopieczni Marka Lebedewa zagrają o ligowe punkty z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle, Resovią Rzeszów i Skrą Bełchatów. Jastrzębianie, jeżeli marzą o zachowaniu miejsca w pierwszej czwórce, muszą w tych meczach szukać punktów, co nie będzie zadaniem łatwym.
W piątek, 10 lutego do Jastrzębia przyjechał aktualny mistrz Polski z Kędzierzyna. Obie ekipy spotkały się już w tym sezonie dwa razy – w rozgrywkach ligowych i w pucharze Polski. Oba pojedynki wygrała ZAKSA.
Początek piątkowego spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko wyszli na prowadzenie 7:2, demonstrując niesamowitą waleczność - co wprawiło kibiców, którzy szczelnie wypełnili halę w euforię. Po czasie wziętym przez trenera przyjezdnych Ferdinando De Giorgi, gra się wyrównała, ale Pomarańczowi cały czas byli kilka punktów z przodu. Znakomicie na parkiecie prezentował się De Rocco, kończąc praktycznie każdy atak, podobnie jak Oliva. Swoje w obronie, tradycyjnie już, robił Popiwczak. Nie dziwi więc, że inauguracyjna partia padła łupem miejscowych.
Drugi set zaczął się od gry punkt za punkt. Dopiero po bloku Muzaja, gospodarze wyszli na prowadzenie 11:9. Gdy ten sam zawodnik zdobył 16. pkt, o czas poprosił trener ZAKSY, bo jego drużyna przegrywała już trzema oczkami. Po przerwie - udanym atakiem popisał się De Rocco i było już 17:13. Co prawda ZAKSA doprowadziła do remisu 22:22, ale końcówkę lepiej rozegrali siatkarze Lebedewa i Jastrzębski po godzinie gry prowadził już 2:0 w setach.
Po dziesięciominutowej przerwie na parkiecie rozpoczęła się prawdziwa bitwa. W początkowej fazie grano punkt za punkt – do stanu 7:7. Później lepsi byli przyjezdni, którzy objęli prowadzenie 11:8. Jastrzębianie mocno ryzykowali zagrywką, co nie zawsze przynosiło spodziewany efekt. ZAKSA grała spokojnie i powiększała swoją przewagę, by w pewnym momencie prowadzić już różnicą 6 pkt. Gospodarze nie byli w stanie zniwelować tej przewagi i przegrali do 19.
Czwarty set rozpoczął się od atomowego ataku Muzaja. Gdy asem popisał się Oliva, zrobiło się 3:1 dla gospodarzy. Chwilę później było już jednak 6:3 dla ZAKS-y. Doświadczeni gracze mistrza Polski nie pozwalali jastrzębianom na nawiązanie walki w tej odsłonie meczu. Znakomite zawody rozgrywał Wiśniewski, a jego koledzy praktycznie nie mylili się w ataku. To pozwoliło gościom na spokojne zwycięstwo w tym secie i doprowadzenie do tie breaka.
Decydującą rozgrywkę lepiej rozpoczęli przyjezdni, wychodząc na prowadzenie 3:0. W momencie zmiany stron ZAKSA prowadziła 8:5. Takiej przewagi mistrzowie Polski nie mogli zmarnować i jej nie zmarnowali, wygrywając 5. seta do 11, a cały mecz 3:2.
Ostatecznie więc drużyna selekcjonera reprezentacji Polski - Ferdinando De Giorgi, okazała się lepsza od drużyny selekcjonera Australii – Marka Lebedewa.
Jastrzębski Węgiel – ZAKSA Kędzierzyn Koźle 2:3 (25:23, 25:23, 19:25, 18:25, 11:15)
JW: Maciej Muzaj, Grzegorz Kosok, Damian Boruch, Jason De Rocco, Lukas Kampa, Salvador Oliva, Jakub Popiwczak (libero) oraz Patryk Strzeżek, Marcin Ernastowicz, Radosław Gil, Radosław Gil, Karol Gdowski.
ZAKSA: Dawid Konarski, Rafał Buszek, Łukasz Wiśniewski, Mateusz Bieniek, Sam Deroo, Benjamin Toniutti, Paweł Zatorski (libero) oraz Dominik Witczak, Patryk Czarnowski, Korneliusz Banach, Grzegorz Pająk.