ROW 1964 Rybnik przegrał z Rakowem Częstochowa
Podopieczni Piotra Piekarczyka pierwszy raz tej wiosny, zeszli z boiska pokonani.
Znakomicie rozpoczęli piłkarskie zmagania na wiosnę piłkarze KS ROW 1964 Rybnik. W trzech pierwszych meczach podopieczni Piotr Piekarczyka wywalczyli 7 pkt i z pozycji spodkowej awansowali na 9. miejsce w ligowej tabeli. Rybniczanie mieli nadzieję, że tę dobrą passę uda im się podtrzymać w kolejnym meczu, który rozgrywali na swoim stadionie. Zadanie to nie było proste, ponieważ musieli zmierzyć się z wiceliderem z Częstochowy.
Obie ekipy wyszły na mecz w takich samych ustawieniach jak w kolejce poprzedzającej spotkanie w Rybniku. Przyjezdni spotkanie rozpoczęli z dużym animuszem, bardzo wysoko atakując miejscowych piłkarzy. Rybniczanie pierwszą dobrą okazję stworzyli sobie w 6. minucie, z dystansu na bramkę uderzył Jaroszewski, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Odpowiedział, również strzałem zza pola karnego – Łabojko, ale dobrze w bramce spisał się Kajzer. W 11. minucie w pole karne wpadł Brychlik i został sfaulowany, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na bramkę zamienił Zganiacz. Kolejne minuty to prawdziwa bitwa na boisku. Częstochowianie po 20 minutach mieli już na koncie 2 żółte kartki, a powinni mieć dwie kolejne. W 26. minucie goście przeprowadzili ciekawą akcję, w efekcie - piłkę dośrodkową z lewej strony boiska głową uderzył Oziębała, a ta wpadła do siatki tuż obok słupka. W 36. minucie groźnie na bramkę Kajzera strzelał Figiel. Piłkarze Piekarczyka mieli w tym okresie gry problemy z opuszczeniem własnej połowy. Długie piłki zagrywane w kierunku Musiolika i Brychlika bez problemu przejmowali obrońcy Rakowa. Do końca pierwszej połowy, żadnej z ekip nie udało się już zagrozić bramce rywala i obie drużyny schodziły na przerwę przy stanie 1:1.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli przyjezdni. Rybniczanie ewidentnie nastawili się na szukanie swoich szans w kontratakach. W 54. minucie na strzał zdecydował się Wróbel. Na szczęście dla miejscowych minimalnie chybił. Podobnie było kilka minut później po uderzeniu Mazana. W 61. minucie sędzia dopatrzył się faulu Bobera w polu karnym i drugi raz w tym spotkaniu wskazał na wapno. Jedenastkę wykorzystał Figiel i Raków objął prowadzenie 2:1. Trener miejscowych zareagował na taki obród sprawy, wprowadzając na boisko Siwka i Muszalika. Chwilę później musiał je opuścić Budzik, który zobaczył drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną. W 80. minucie goście mogli podwyższyć wynik spotkania, ale minimalnie pomylił się Czerkas. Rybniczanie do końca spotkania starali się odrobić stratę jednej bramki, ale nie byli w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez Lisa. Ostatecznie więc to goście cieszyli się ze zwycięstwa 2:1.
Piłkarze z Częstochowy okazali się zbyt silnym rywalem dla piłkarzy KS 1964 ROW i zasłużenie wygrali spotkanie przy ul. Gliwickiej. Za tydzień rybniczanie ligowych punktów będą szukać w Bytomiu, gdzie zagrają z tamtejszą Polonią.
KS ROW Rybnik – Raków Częstochowa 1:2 (1:1)
Bramki: Mariusz Zganiacz (12.) - Przemysław Oziębała (26.), Rafał Figiel (62.)
ROW: Daniel Kajzer - Jan Janik, Dawid Bober, Marian Jarabica, Dawid Gojny, Dominik Budzik, Szymon Jary (69. Mariusz Muszalik), Mariusz Zganiacz, , Paweł Jaroszewski (69. Sebastian Siwek), Sebastian Musiolik (78. Kamil Spratek), Przemysław Brychlik (78. Marek Gładkowski).
Raków: Mateusz Lis – Łukasz Góra 80. (Adam Mesjasz), Tomas Petrasek, Łukasz Sołowiej, Rafał Figiel, Jakub Łabojko, Piotr Malinowski, Przemysław Oziębała (46. Przemysław Mizgała), Peter Mazan, Adam Czerkas (86. Tomasz Płonka), Tomasz Wróbel (88. Filip Kowalczyk).
Czerwona kartka: Dominik Budzik (72.)