Rezerwy ROW 1964 Rybnik zremisowały z Rydułtowami [ZDJĘCIA]
Łukasz Handschuh dwa razy wpisał się na listę strzelców i dał swojej ekipie remis.
W ramach 23. kolejki walki o mistrzostwo klasy okręgowej Naprzód Rydułtowy pojechał do Wielopola, bo właśnie tam swoje mecze rozgrywa II drużyna KS ROW 1964 Rybnik. Przed tą serią gier, obie ekipy miały po 35 punktów i były sąsiadami w ligowej tabeli.
Mecz znakomicie rozpoczął się dla rybniczan. Już w 30. sekundzie spotkania, w zamieszaniu pod bramką Naprzodu, do piłki dopadł Krzysztof Koch i dał prowadzenie miejscowym. Szybko zdobyta bramka uspokoiła podopiecznych Dariusza Widawskiego, którzy długimi momentami oddawali inicjatywę swoim rywalom, a ci to wykorzystywali. Już w 10. minucie goście doprowadzili do remisu. Do prostopadłego podania doszedł Łukasz Handschuh i w trudnej sytuacji, przewracając się już na murawę, zdołał pokonać Aleksandra Łubika. W 38. minucie Naprzód już prowadził. Handschuh wygrał przebitkę z Szymonem Popielą i sprytnym strzałem drugi raz pokonał bramkarza gospodarzy.
Po zmianie stron rybniczanie zdominowali wydarzenia na boisku. Mieli dużo więcej z gry i często zagrażali bramce Kamila Jureckiego, który spisywał się jednak bardzo dobrze i dał się pokonać tylko raz. W 59. minucie sprytnym strzałem głową pokonał go Dawid Drozdowski. Ostatecznie więc drużyny podzieliły się punktami i nadal mogą się pochwalić takim samym dorobkiem w rozgrywkach obecnego sezonu.
PO MECZU POWIEDZIAŁ
Witold Wawrzyczek, trener Naprzodu Rydułtowy
Muszę ocenić swoją drużynę bardzo pozytywnie. Graliśmy na ciężkim terenie, do tego mamy spore problemy kadrowe. Dzisiaj przyjechaliśmy na mecz z rezerwowym bramkarzem i jednym zawodnikiem do zmiany. Nasz główny napastnik pauzuje za kartki, jest w drużynie kilka urazów, w tym dwa bardzo poważne. Do końca sezonu pozostało osiem kolejek i można powiedzieć, że dla nas zaczynają się schody. Tym bardziej muszę pochwalić swoich piłkarzy za grę w tym meczu. Niewiele zabrakło do zwycięstwa. Oczywiście w takim meczu, gdy zawodnicy widzą, że w składzie rywala są piłkarze z pierwszej drużyny ROW, to nie trzeba ich mobilizować. Podobnie było w starciu z liderem, które wygraliśmy 2:0. Potem pojechaliśmy do Pyskowic i tam przegraliśmy, bo wkradło się lekceważenie rywala. Prawda jest taka, że to przeciw komu się gra, zawsze ma znaczenie. Wiem to też ze swojej, prawie 30-letniej kariery piłkarskiej.
ROW 1964 II Rybnik - Naprzód Rydułtowy 2:2 (1:2)
Bramki: Krzysztof Koch (1.), Dawid Drozdowski (59.) – Łukasz Handschuh (10., 40.)
ROW II: Aleksander Łubik, Piotr Dudzik, Witold Cichy, Tomasz Balul, Szymon Popiela, Bartłomiej Polok, Damian Gorzawski, Krzysztof Koch, Dawid Kalisz, Marek Gładkowski, Dawid Drozdowski. Rezerwa: Pawel Kapusta, Dominik Szymura, Maciej Zabielski.
Naprzód: Kamil Jurecki, Adam Wita, Mateusz Mazur, Patryk Margeciok, Grzegorz Brzoska, Kamil Elias, Patryk Bielica, Marcin Tlon, Łukasz Handschuh, Przemysław Żyła, Sebastian Margiciok. Rezerwa: Łukasz Pozimski, Jakub Przybyła.
Dla mnie ten Handschuh to niezły potencjał ma, jeszcze nad kondycją jakby popracował
No faktycznie, szacun dla Rydułtów że w bardzo okrojonym składzie dali radę zremisować. Z Gaszowicami mieli kupę szczęścia i Jureckiego ktory bronił nieprawdopodobne rzeczy, a z Pyskowicami się totalnie skompromitowali, ale za ten mecz szacun. Trudno się też nie zgodzić, z tym co powiedział trener Wawrzyczek.