Druga domowa porażka rybnickich koszykarzy [ZDJĘCIA, KOMENTARZ]
Podopieczni Łukasza Szymika nie mogą wygrać w „ekonomiku”.
Kibice, którzy wybrali się na mecz rybnickich koszykarzy z KŚ AZS Gliwice, mogli poczuć, że przeżywają deja vu z pierwszej kolejki tegorocznego sezonu, kiedy to MKKS rywalizował z Wisłą Kraków. Podobnie jak w tamtym meczu emocje były do końcowej syreny i podobnie jak wtedy – ze zwycięstwa cieszyli się goście.
Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęli koszykarze z Gliwic, którzy już w pierwszej kwarcie wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Podopieczni Łukasza Szymika mieli problemy głównie w ataku i w połowie II kwarty przegrywali 18:24. Dzięki dwóm trójkom Łukasza Piórkowskiego – MKKS schodził na przerwę mają tylko jeden punkt straty do rywali.
Po zmianie stron dwa rzuty wolne wykorzystał Łukasz Ochodek i rybniczanie wyszli na prowadzenie. Niestety, nie byli w stanie go utrzymać. W ich grę wkradł się chaos. Rywal postawił na obronę na całym parkiecie, przez co koszykarze MKKS mieli ogromne problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. W pewnym momencie tracili do gliwiczan już 8 pkt. Na szczęście – na początku ostatniej kwarty – dzięki punktom Ochodka i Marka Sidora MKKS prowadził 46:45. Później przez kilka minut utrzymywał się wynik 48:46 dla KŚ AZS. W końcu niemoc strzelecką przełamał Mateusz Mucha, a po trójce Ochodka miejscowi wygrywali 53:49. Do końca meczu pozostawało wtedy 2,5 minuty, które rybniczanie rozegrali bardzo źle. Dwukrotnie, za darmo, oddali piłkę swoim rywalom, którzy skrupulatnie to wykorzystali, doprowadzając do remisu 53:53. Losy spotkanie rozstrzygnęły się na 1,7 sekundy przed końcową syreną. Penetrujący pod kosz Maciej Wąsowicz wymusił faul, a po chwili wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych i jego drużyna mogła się cieszyć ze zwycięstwa.
To druga porażka rybnickiego zespołu przed własną publicznością. Miejmy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach rybniczanie będą mieli więcej szczęścia, ale zachowają też więcej zimnej krwi w decydujących momentach.
PO MECZU POWIEDZIAŁ
Łukasz Szymik, trener MKKS Rybnik
Gliwice postawiły w tym meczu wszystko na jedną kartę. Cały mecz gnębili nas obroną na całym boisku, przez co chcieli przechwytywać piłkę albo wybijać nas z rytmu. Widocznie tak MKKS jest „przeczytany”, że to się opłaca. Wisła w taki sposób wygrała z nami jednym punktem, podobnie jak dzisiaj Gliwice. W końcówce zabrakło nam ewidentnie zimnej krwi. Oddaliśmy za darmo piłkę rywalowi. Dodatkowo, nie wykorzystywaliśmy swoich szans w ofensywie. Kolejny raz, na swojej hali, zawodzi nas rzut z dystansu. To nie powinno się zdarzyć.
Mamy spore problemy kadrowe, a dziś dodatkowo nasz center skręcił kostkę. Pod koniec przyszłego tygodnia okaże się, jak długo będzie pauzował Adam Białdyga. Na szczęście prognozy są optymistyczne.
MKKS Rybnik - KŚ AZS Gliwice 53:54 (15:19, 11:8, 13:18, 14:9)
MKKS: Łukasz Ochodek 15, Krzysztof Zieliński 11, Łukasz Piórkowski 10, Marek Sidor 7, Mateusz Mucha 5, Rafał Grzybek 3, Błażej Sładek 2, Rafał Koczy 0, Rafał Królikowski 0.