Obronione meczbole i zwycięstwo Walecznych Szczupaków
Fantastycznych emocji dostarczyli kibicom siatkarze z Rybnika i Andrychowa.
Po dwóch zwycięstwach na inaugurację drugoligowym rozgrywek, siatkarze z Rybnika podejmowali na swoim parkiecie MKS Andrychów czyli jednego z faworytów do awansu. W pierwszych dwóch meczach andrychowianie raz wygrali i raz przegrali. Jak zapowiadali, w Rybniku chcieli odbić sobie porażkę z Jaworznem. Rybniczanie również planowali walkę o pełną pulę, co gwarantowało emocje.
Początek inauguracyjnego seta należał do gości. Po dwóch skutecznych blokach i ataku Ściślaka prowadzili 3:0. Pierwszy punkt dla rybniczan zdobył „kiwką” Podleśny. Rybniczanie mieli jednak problem, aby dobrze wejść w ten mecz. Po kilku niewymuszonych błędach przegrywali 7:13. Wtedy w polu zagrywki pojawił się Podleśny i Rybnik odrobił pięć punktów. Po asie Dębskiego i bloku Wysockiego rybniczanie przegrywali już tylko 17:18. W końcówce ponownie na boisku dominowali przyjezdni i to oni, po ataku Zmarza, cieszyli się z wygranego seta 25:23.
Druga partia rozpoczęła się od gry punkt za punkt. Dzięki dobrym zagrywkom Dębskiego rybniczanie w końcu wyszli na prowadzenie 6:3. Po asie Gawła było już jednak 7:7, a po chwili goście prowadzili 12:9. Wtedy o czas poprosił Dariusz Luks, trener miejscowych. Po nim dwa punkty zdobył Konieczny i Volley tracił do swojego rywala tylko jedno oczko. Kolejne akcje to ponownie lepsza gra Andrychowa, po dwóch mocnych zagrywkach Ściślaka goście wygrywali 18:13. Tej przewagi nie zmarnowali już do końca seta, wygrywając 25:19.
Kolejna odsłona tego spotkania rozpoczęła się od prowadzenia miejscowych 3:0 i 6:2. W połowie seta rybniczanie nadal mieli cztery oczka więcej (15:11) i o czas poprosił trener z Andrychowa. Po nim Volley cały czas utrzymywał kilka punktów przewagi, pomimo, że podopieczni Luksa seryjnie psuli zagrywki. W tym okresie dobrze na środku spisywał się Śliż. W końcówce na parkiecie było sporo nerwów, ale po skutecznym ataku Szmajducha to miejscowi wygrali 25:22.
Początek czwartego seta to dobra gra blokiem rybniczan i ich prowadzenie 5:0. Goście nie zamierzali się jednak poddać i doprowadzili do remisu po 11. Po dwóch asach Dębskiego i skutecznym bloku Pizuńskiego, gospodarze znów odskoczyli swoim rywalom na kilka punktów (16:11). Końcówka tej partii zdecydowanie należała do siatkarzy Luksa, którzy ambitnie walczyli o każdą piłkę i wykorzystywali błędy rywali, wygrywając 25:21.
O zwycięstwie w całym meczu zdecydował więc tie break. Ten zaczął się od sporego zamieszania. W pierwszej akcji punkt zdobył Konieczny, ale sędziowie anulowali tę akcję i piąty set rozpoczął się ponownie. W tym momencie więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy przy zmanie stron prowadzili 8:4. Kolejne akcje to jednak bardzo dobra gra miejscowych i remis na tablicy świetlnej 8:8. Gra punkt za punkt trwała już do końca meczu. Goście mieli piłki meczowe, ale nie zdołali ich wykorzystać. Przy stanie 17:17 mocną zagrywką popisał się Podleśny, co dało prowadzenie miejscowym. Chwilę później, po znakomitej obronie Pilichowski, siatkarze z Rybnika mogli się cieszyć z końcowego sukcesu, wygrywając w tie breaku 19:17 i w całym meczu 3:2.
Wkrótce fotorelacja z meczu i komentarze.
TS Volley Rybnik – MKS Andrychów 3:2 (23:25, 19:25, 25:22, 25:21, 19:17)
Rybnik: Błażej Podleśny, Dawid Konieczny, Damian Śliż, Łukasz Wysocki, Tomasz Pizuński, Kamil Dębski, Damian Pilichowski (libero). Oskar Wojtaszkiewicz, Daniel Kmita, Adam Lewko, Michał Szmajduch, Mateusz Kukulski, Wojciech Zubko.
Andrychów: Jakub Gaweł, Maciej Maryon, Szymon Ściślak, Piotr Munik, Mateusz Jarzyna, Jakub Zmarz, Janusz Guzdek (libero). Rezerwa: Maciej Naliwajko, Mateusz Polak, Damian Siuta, Karol Gawina, Kornel Przystał, Filip Kopaczewski.