Japończycy przyjeżdżają grać w Rafako Racibórz
Najpierw przy Łąkowej pojawił się Sho Nakamura, teraz w Rafako Racibórz gra Asachi Watanabe. Były w ostatnich latach przypadki ściągania do lokalnych klubów np. Nigeryjczyka, jak Victor Ohaka w LKS 1908 Nędza, ale Japończyków jeszcze nie było. Skąd się tu wzięli?
Otóż trafili do Raciborza przez znajomości trenera Rafako Racibórz Grzegorza Jakosza z Kimitoshim Nōgawą. - Zawodników z Japonii mamy dzięki naszemu trenerowi. Gdy ten grał w Górniku Zabrze występował razem z japońskim zawodnikiem Nōgawą. W styczniu ubiegłego roku odezwał się do szkoleniowca, że ma zawodnika z Japonii i czy mógłby zagrać w Rafako - tłumaczy nam prezes KS Rafako Racibórz, Grzegorz Wojda.
Był nim Sho Nakamura, który grał w Rafako całą wiosnę. - Teraz Sho poszedł grać gdzieś indziej, a my dostaliśmy kolejnego - Asachiego Watanabe. Są to zawodnicy przygotowani technicznie i motorycznie i na poziomie okręgówki prezentują się bardzo dobrze. Największą przeszkodą jest bariera językowa, bo dla nich jest to pierwszy pobyt za granicą, a nauka języka polskiego w miesiąc jest nierealna. Pozostaje nam komunikacja na poziomie języka angielskiego, a w okręgówce nie wszyscy płynnie władają tym językiem. Przypuszczam, że głównym problemem jest to, że zawodnicy nie wszystko rozumieją i nie mogą w pełni pokazać swojego potencjału. Celem Japończyków jest dostanie się do jak najwyższej klasy rozgrywkowej. Jeśli nie trafią do klubów zawodowych, to trafiają do takich jak nasz. My jesteśmy klubem amatorskim, więc my ich nie utrzymujemy. Z góry informujemy, że nie jesteśmy w stanie zagwarantować piłkarzom płac tudzież wyżywienia i mieszkania. Watanabe mieszka w hotelu przy Arenie Rafako - powiedział prezes Wojda.
Aktualnie grający na pozycji pomocnika Watanabe zagrał w 8 meczach ligowych tego sezonu, spędzając na boisku 450 minut. Japończyk został także ukarany czerwoną kartką w spotkaniu z Polonią Marklowice.