Do Jastrzębia-Zdroju przyjeżdża wielki Zenit Kazań
W środę Jastrzębski Węgiel podejmuje „galaktycznych” z Kazania. Jest to „Wielkie wydarzenie sportowe i marketingowe” - określają w klubie. W najbliższą środę 31 stycznia hit 4. kolejki siatkarskiej Ligi Mistrzów. Do Jastrzębia-Zdroju przyjeżdża najlepsza klubowa ekipa na świecie – Zenit Kazań.
Zainteresowanie meczem jest ogromne. Wejściówek na mecz z mistrzem Rosji nie ma od tygodnia. Pula biletów przeznaczonych do sprzedaży w systemie abilet.pl została wyprzedana w dwie i pół godziny. Następnego dnia klub zwolnił do sprzedaży dodatkową pulę kilkudziesięciu biletów zwykle zarezerwowanych dla kibiców gości, a ta znalazła nabywców w ciągu…30 sekund!
- Przed nami wielkie wydarzenie sportowe i marketingowe. Będziemy gościć wielki Zenit Kazań. Naszego najbliższego rywala nie trzeba przedstawiać. Wierzę w to, że nasz zespół nie wystraszy się utytułowanego przeciwnika, zagra swoją siatkówkę i pokaże, na co go stać – mówi Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.
Rosyjski gwiazdozbiór tworzą gracze wybitni, jak uznawany za najlepszego siatkarza na świecie Kubańczyk z polskim paszportem Wilfredo Leon, znakomity Amerykanin Matthew Anderson oraz topowi reprezentanci Sbornej: Maksim Michajłow, Aleksiej Wierbow czy Aleksander Butko. Przed tym sezonem do zespołu Władymira Alekny dołączył znany z występów w Jastrzębskim Węglu Igor Yudin, a w sztabie Alekny jako analityk pracuje jeszcze Tomaso Totolo, który w przeszłości prowadził JW.
Ferdinando De Giorgi, nowy szkoleniowiec zespołu, podchodzi ze spokojem do konfrontacji z najlepszą siatkarską drużyną globu. – Zapowiada się miłe spotkanie – żartuje Włoch. I dodaje: - Sam byłem zawodnikiem i wiem, że na takie pojedynki czeka się z niecierpliwością. Moja filozofia pracy jest prosta: w każdym meczu są do zdobycia trzy punkty i niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki, trzeba o nie powalczyć. Unikam określenia: „spróbujemy” powalczyć. Wolę powiedzieć, że po prostu będziemy grać.
W starciu z zespołem, który trzykrotnie z rzędu zdobył Ligę Mistrzów, będziemy musieli radzić sobie bez kapitana zespołu Grzegorza Kosoka. Środkowy bloku doznał kontuzji w ostatnim meczu ligowym z PGE Skrą Bełchatów i czeka go kilkutygodniowa przerwa w grze. – Pękła mi kość w dłoni. Na parkiet wrócę mniej więcej w marcu. Ale wierzę w kolegów z drużyny, że zrobią wszystko, bym i ja mógł się cieszyć po środowym meczu - mówi „Kosa”.
Doświadczony zawodnik jednocześnie ma świadomość skali trudności zadania, jakie czeka Pomarańczowych w środę. – Ten mecz będzie ciężki. To bez dwóch zdań. Ale atmosfera w drużynie uległa zmianie. Po tym jak nastąpiła zmiana każdy z nas jest spokojniejszy o przyszłość, o to jak będzie wyglądał nasz poziom sportowy - dodaje środkowy JW.
W pierwszym meczu w Kazaniu Pomarańczowi gładko ulegli Zenitowi 0:3 i stracili pozycję lidera w grupie D Ligi Mistrzów. Kosok pytany przez dziennikarzy, czy w ogóle można zniwelować różnicę w poziomie obu zespołów, odparł twierdząco. Jak to zrobić? – Nie można „iść” z nimi na siłę, bo dobrze wiemy, jak to się może skończyć. Z nimi trzeba zagrać z głową, nie starać się za wszelką cenę skończyć ataku w pierwszej akcji, bo można natrafić na szczelny blok. Lepiej „skorzystać” z ich siły i z tego, że my możemy zdobywać punkty, grając technicznie – uważa kapitan Jastrzębskiego Węgla.
Początek środowego meczu o godzinie 20:30. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania przeprowadzi stacja Polsat Sport oraz telewizja internetowa Laola.tv.
Biuro Prasowe Jastrzębski Węgiel