Niespodzianka w Hali Azoty. GKS Katowice wygrał z ZAKSĄ [ZDJĘCIA]
Sporą niespodzianką zakończył się rozegrany w środę mecz siatkarskiej PlusLigi. Lider tabeli - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrał z dużo niżej notowanym katowickim GKS-em 1:3.
Takiego przebiegu meczu mało kto się spodziewał. ZAKSA grała dużo słabiej, ale też bardzo dobry mecz rozgrywała niżej notowana ekipa z Katowic. W efekcie dało to wygranego pierwszego seta przez zespół Piotra Gruszki 25:20. Jak słabo ZAKSA skończyła pierwszego seta, tak słabo zaczęła drugiego. GKS Katowice panował na parkiecie Hali Azoty w Kędzierzynie-Koźlu, a na twarzach kibiców gospodarzy rysowało się zaskoczenie i zrezygnowanie. Momentami było słychać gwizdy po nieudanych akcjach zespołu Andrei Gardiniego. Drugi set padł łupem przyjezdnych 25:19. Przyzwyczajeni do zwycięstw kibice miejscowych obejrzeli nieco lepszą ZAKSĘ w trzecim secie, choć momentami katowicki GKS również pokazywał na co go stać. Batalia była bardziej wyrównana. ZAKSA miała przebłyski dobrej formy z totalnie złymi zagraniami. Końcówka trzeciej partii przyniosła dotąd najwięcej emocji. W grze na przewagi lepsi okazali się kędzierzynianie wygrywając 26:24. W czwartym secie gra ponownie była wyrównana, aczkolwiek to znów ton grze nadawali goście. Koniec czwartego seta ponownie był na styku, a decydująca piłka należała do katowickiego GKS-u, który wygrał 25:23 i w całym meczu 3:1 sprawiając nie lada sensację.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice 1:3 (20:25, 19:25, 26:24, 23:25)
ZAKSA: Zatorski (L), Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Torres, Semeniuk oraz Falaschi, Rejno, Szymura, Jungiewicz.
GKS: Stańczak (L), Komenda, Butryn, Kapelus, Pietraszko, Kohut, Quiroga oraz Mariański (L), Kalembka, Witczak, Stelmach, Fijałek.