Paweł Krzysztoporski: Zrobimy wszystko, żeby Unia Racibórz rosła w siłę
Przy okazji pierwszego treningu rozmawialiśmy z trenerem Unii Racibórz, Pawłem Krzysztoporskim.
Maciej Kozina: Ma trener przed sobą lekko zapisaną kartkę jeśli chodzi o Unię Racibórz. Kartkę, którą trzeba ciekawie zapisać, bo póki co widnieje napis: "5 meczów i utrzymanie w IV lidze". Co jest dla trenera łatwiejsze? Praca od początku sezonu czy jednak szalona końcówka w której udało się utrzymać raciborski zespół?
Paweł Krzysztoporski: Trudno powiedzieć. Prowadzenie zespołu to nie jest prosta sprawa niezależnie od tego czy się prowadzi w kilku meczach czy cały sezon. Bez względu na okres w jakim podejmuje się pracę zawsze jest dużo pracy i mało czasu. Tak samo było w końcówce rundy wiosennej, tak też jest w tym krótkim okresie przygotowawczym do nowego sezonu. Mimo tego, że czas pędzi to jestem pozytywnie nastawiony, trochę odpoczęliśmy i przystępujemy do nowego sezonu pełni sił, energii i wigoru oraz wiary w to, że to co robimy jest dobre.
MK: Wróćmy jeszcze do końcówki poprzedniego sezonu, a właściwie końca meczu w Bytomiu, bo to ona uratowała Unię w IV lidze, gdy Paweł Woniakowski z wyniku 1:2 dał 3:2. Jak trener wspomina ten czas?
PK: Nie zgodzę się. Powiem, że to remis w Landku uratował Unię przed spadkiem. Ten jeden punkt tam wywalczony po którym byliśmy wszyscy załamani dał nam utrzymanie. Z punktu widzenia kibica to były to ostatnie 3 minuty w Bytomiu, jednak z punktu widzenia sztabu szkoleniowego to był punkt wywalczony w Landku.
MK: Ale bez tych trzech punktów w ostatnim meczu w Bytomiu nie byłoby utrzymania...
PK: Zgadza się, ale bez punktu w Landku też by tego utrzymania nie było. Proszę mi wierzyć, każdy mecz który graliśmy był tak samo ważny. To już jest historia.
MK: Brakuje na pierwszym treningu kilku zawodników, których widzieliśmy w poprzednim sezonie. Obecni to są ci, co mają pociągnąć Unię w IV lidze?
PK: Na starcie przygotowań nie jesteśmy kompletni. Zresztą chyba, żaden czwartoligowiec w tym momencie nie może powiedzieć, że jest kompletny. Nie będę ukrywał, że nie jest to komfortowy czas dla mnie. Trzeba jednak umieć z tym żyć. Mamy plan jak do tego odpowiednio podejść. Wierzę, że zarząd klubu zrobi wszystko, żeby jak najszybciej kadrę uzupełnić i zamknąć. Wierzę również, że ta kadra będzie mocniejsza niż była.
MK: Czy przed duetem trenerskim Krzysztoporski-Polczyk został postawiony cel na sezon?
PK: Przy rozmowach o przedłużeniu kontraktu rozmawialiśmy o celach. Na światło dzienne wyjdą one jednak tuż przed startem rundy jesiennej. Chcemy wszyscy wygrywać, ale do tematu trzeba podejść rozsądnie. Przed sezonem będziemy mieć szczegółowe dane co posiadamy i na podstawie tego określimy sobie cele. Mimo, że to jest tylko czwarta liga, to twardo stąpamy po ziemi i wiemy jakie mamy możliwości - mam nadzieję, że pójdą razem z oczekiwaniami.
MK: Co w tym momencie jest najważniejsze dla trenera?
PK: Zdrowie zawodników jest kluczowe. Obciążenia będą się nawarstwiać z każdym kolejnym dniem. Wiem, że chłopcy pracują zawodowo i mają też swoje życie poza Unią Racibórz i to wszystko muszę mieć na uwadze. Jeżeli zdrowie będzie dopisywać, to forma piłkarzy będzie wzrastać. Nie ma jednego czynnika na którego szczególnie zwróciłbym uwagę. Grupa jest wyśmienita, więc o zaangażowanie nie mam żadnych obaw. W piłkarzach drzemie duża rezerwa, którą można wykorzystać.
MK: Za moment pierwsze gry kontrolne. Mają one dla trenera znaczenie?
PK: Dla mnie wyniki są istotne już w okresie przygotowawczym. Ja chcę wygrywać od samego początku, chcę tą drużynę nauczyć wygrywać nie tylko u siebie, ale też na wyjeździe.
MK: Tego do tej pory brakowało. O ile przy Srebrnej punkty wpadały do koszyka, to z wyjazdów ten koszyk był często, a nawet za często pusty. Ma trener na to receptę?
PK: Nasz obiekt był ogromnym atutem. Mecze wyjazdowe jak pan wspomniał nie przynosiły nam wielu punktów. Zachowanie równowagi pomiędzy grą u siebie, a grą na wyjazdach jest naszym kluczem. Nie zwracam jakoś szczególnie uwagi na przygotowanie mentalne. Im dłużej sezon trwał tym stawka była wyraźniejsza i wiedzieliśmy co nas czeka w przypadku przegranych spotkań. Natomiast problem był olbrzymi - nie chcę zdradzać gdzie. Najważniejsze, że wiem jak z tej sytuacji wyjść. Mamy na to plan i wierzę, że on zadziała.
MK: Jaki wynik trenera osobiście satysfakcjonowałby w zbliżającym się sezonie?
PK: Cele postawimy przed sezonem. Jako były sportowiec nie wyobrażam sobie, żeby zadowalał mnie remis. Jestem człowiekiem, który bierze wszystko, albo nic. Nie uznaję półśrodków. Nie będę zadowolony z tego, że z nami się nikt nie liczy. Chcę doprowadzić do sytuacji, w której zespół przeciwny będzie się bronił przed naszymi atakami. Przyjeżdża Unia i pierwszą strategią drużyny przeciwnej będzie obrona. Do tego chcę doprowadzić.
MK: W tym sezonie od dawien dawna zagra aż sześć drużyn z najbliższego regionu, czyli takie lokalne "derby". Ma to znaczenie na rywalizację?
PK: Mecze lokalne mają inny wymiar. Może mniejszy dla piłkarzy, większy dla kibiców. Dużo większe zainteresowanie będzie na meczach z lokalnym przeciwnikiem niż z drużyną, która jedzie 100 kilometrów na mecz. W regionie wszyscy się znają i kibic przychodząc na stadion często ogląda swoich sąsiadów bądź rodzinę. W mojej pracy ważne jest to, żeby zawodnik utożsamiał się z miejscem w którym mieszka. Chcemy być dla miasta Racibórz głównym ośrodkiem sportu. Liczymy na to, że Unia będzie klubem wiodącym jeżeli chodzi o szkolenie dzieci i młodzieży jak i piłkę seniorską. To jest proces, który będzie trwał. Zróbmy wszystko, żeby wynik był tylko dodatkiem do tego co się za chwilę może w Raciborzu wydarzyć. Z mojej strony zapewniam, że zrobimy wszystko, żeby Unia rosła w siłę i mam na myśli cały klub. Proszę o trzymanie kciuków za powodzenie.
MK: Nie mieliśmy okazji porozmawiać dłużej w momencie gorącego okresu w walce o utrzymanie. Przedstawmy może cały sztab ludzi pracujących obecnie w Unii. To nie tylko pierwszy trener, ale jest więcej osób.
PK: Za sukcesem każdego faceta stoi kobieta (śmiech). To, że my tutaj jesteśmy to najpierw gratulacje należą się naszym żonom, narzeczonym i dziewczynom, że mają cierpliwość do tego co my robimy. Śmiejemy się z trenerem Polczykiem mówiąc, że one tak jakby są w naszym sztabie. Proszę mi wierzyć, że one wiedzą więcej o Unii niż nie jeden kibic. Praca z seniorami jest pracą na wielu płaszczyznach. Nieodzowna pomoc trenera Polczyka spowodowała, że Unia jest w tym miejscu w którym jest, czyli IV lidze. Z Krzysztofem Polczykiem podjęliśmy współpracę na kolejny sezon jako drugim trenerem. Do tego jest analityk, Filip Ojczyk, który jest odpowiedzialny za przygotowanie materiałów dotyczących zespołu przeciwnego. Przygotowanie analiz odnoszących się do mojego zespołu. Jest także odpowiedzialny nie tylko za rozpracowywanie zespołu, ale też poszczególnych zawodników. Jest to robota niewidoczna, natomiast niezwykle istotna. Doba ma tylko 24 godziny, a taka wiedza uzyskana przez ludzi ze sztabu pozwala na to, że można narzucić swoje warunki gry na boisku i można znaleźć słabe punkty u rywala, a jednocześnie zatuszować swoje słabsze strony. Filip jest to facet, który bardzo nam pomógł w poprzednim sezonie i mam nadzieję, że będzie pomagał dalej. Czwartą osobą, która miała wpływ na profil zdrowotny tego zespołu to Michał Śliwiński - fizjoterapeuta, człowiek, który postawił nie jednego zawodnika na nogi. Z ogromną radością przyjęliśmy Michała do naszego sztabu. Wiedziałem, że jest doskonałym fachowcem w tym co robi i te punkty, które pozwoliły utrzymać Unię Racibórz, to ogromna zasługa tego człowieka.
MK: Do tego będzie zmiana kierownika drużyny...
PK: Tak. Dotychczasowy kierownik Zenon Adamiak ma zaplanowany zabieg, ale wraca nowa-stara osoba, która zna każdy zakątek tego klubu - Stanisław Kowalczyk. Z takimi ludźmi chcemy pracować, którzy są stąd i mają ten klub głęboko w sercu. Do kompletu liczymy także na Zbysława Szczepańskiego, osobę która wspomaga nie tylko grupy młodzieżowe, ale także pierwszą drużynę. Rąk do pracy nigdy za wiele. Na pana Zbysława zawsze mogliśmy liczyć i mam nadzieję, że dalej będziemy współpracować.
obiektywniepatrząc
masz 100 % racji, a ja tylko moje zdanie chcialem wyrazic :-(
nieZnawca
Czekał do końca, bo nie chciał sie niepotrzebnie narazać kibolom z Bytomia, gdyby i tak nic z tego nie było. Potraktował to jak sparing, kazał wykartkowac sie mecz wczesniej 3 waznym zawodnikom Polonii, którzy w tym meczu pauzowali, wszystko mu pasowało. Dostał po barazach nauczkę za swoje działania. Miałem do niego szacunek, ale po tej akcji przestałem go mieć. Cieszy mnie ze został ukarany stratą posady. Przywrócmy w końcu w piłce normalność i uczciwość.
obiektywniepatrząc
tak jak napisalem, RACZEJ woleliby ten mecz roztrzygnac szybciej -taka moja opinia(logicznie do tego podchodzac). Mecz o utrzymanie ustawiony i czekaliby do konca...(byc moze).
Dla mnie tez to byl "CUD", ale najlepiej wiedza Ci co w tym udzial brali-ja tego na 100% nie wiem.Po drugie, wpuscil debiutanta-przeciez on ten mecz mogl sobie jak sparing traktowac
nieZnawca
z całym szacunkiem, ale chyba nie ma ani jednej osoby, ktora wierzy ze ten mecz był uczciwy i mam nadzieje ze Ty tez w bajki nie wierzysz. Meczu nie mozna było obstawiać u buka, bo było wiadomo juz sporo wcześniej, ze beda przewały. Trzeciak robił wszystko by przegrać, jak sie okazało ze na innych boiskach są korzystne dla Unii rezultaty. Trzeciak gdy Polonia grała w 10 ciu ( co tez raczej wyreżyserowali, by Unii było łatwiej) na ostatnie minuty wpuścił nawet debiutanta, no i się w końcu udało. W barazach juz mu sie jednak nie udało, bo tam było juz uczciwie i po barazach go wywalili. Dobrze, ma nauczkę,
do ~obiektywniepatrząc . Wydaje mi sie, ze jakby mecz byl ustawiony to wynik roztrzygnolby sie troszke wczeniej, a nie w ostatnich trzech minutach. Taka moja logika
Krzysztoporski to chyba najlepsze co mogło się Unii zdarzyć. Nie dziwie mu się że ucieka od pytań o mecz w Bytomiu, bo sam w tym ustawionym przez działaczy Unii z Trzeciakiem szambie, musiał grzebać. Szkoda ze go to obciąża, bo wydaje mi się że to dobry trener, ale jak mu pójdzie w Raciborzu zobaczymy