Łatwa przeprawa osłabionego Jastrzębskiego Węgla
Jastrzębski Węgiel bez większych problemów wygrał w trzech setach z Cuprum Lubin.
Przed meczem najbardziej interesującym tematem było to, czy do zdrowia zdąży wrócić Lukas Kampa, który nie mógł grać w Rzeszowie z powodu kontuzji. Uraz Niemca okazał się jednak poważniejszy, w dodatku Jastrzębski Węgiel musiał sobie radzić także bez Juliena Lyneela, który podobnie jak Kampa nabawił się kontuzji na treningu.
Mimo osłabień jastrzębianie nie mieli problemów z wygraniem pierwszego seta. Lubinianie co prawda pierwszą ucieczkę gospodarzy (6:2) zdołali zniwelować i doprowadzili do remisu (13:13), ale zawodnicy Jastrzębskiego Węgla w końcówce wrzucili wyższy bieg i szybko odjechali na bezpieczną przewagę i pewnie wygrali do 18.
Drugą część lepiej zaczęli goście i trener Roberto Santilli przy stanie 2:5 wziął czas. Po przerwie goście utrzymywali się na prowadzeniu (6:9), jednak gdy na zagrywce stanął Wojciech Ferens, gospodarze szybko odrobili stratę (10:10). Od tego momentu partia zrobiła się wyrównana (14:14), ale ponownie końcówka należała do gospodarzy (20:17), którzy tym razem wygrali do 20.
Przez większą część trzeciego seta jastrzębianie utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie (6:4, 11:8), które bez trudu powiększyli do bezpiecznego rozmiaru (16:10). Przy takiej przewadze mecz był już praktycznie zakończony. Jastrzębski Węgiel wygrał bardzo przekonująco, do 17, a całe spotkanie 3:0.
Dzięki wygranej jastrzębianie zbliżyli się do drugiego ONICO Warszawa na jeden punkt, ale warszawianie jeszcze nie rozegrali swojego spotkania w 22. kolejce. MVP meczu został Wojciech Ferens.
Jastrzębski Węgiel - Cuprum Lubin 3:0 (25:18, 25:20, 25:17)
Jastrzębski: Piotr Hain, Nikodem Wolański, Wojciech Ferens, Grzegorz Kosok, Dawid Konarski, Christian Fromm, Jakub Popiwczak (libero) oraz Paweł Rusek, Dawid Gunia, Wojciech Szwed.
Cuprum: Jakub Wachnik, Mariusz Marcyniak, Jakub Ziobrowski, Luke Smith, Przemysław Smoliński, Maciej Gorzkiewicz, Jędrzej Gruszczyński (libero) oraz Kert Toobal, Adrian Patucha, Bartłomiej Zawalski.