Kolejna wymęczona wygrana Polaków
Reprezentacja Polski wygrała z Macedonią Północną po bramce Krzysztofa Piątka.
Mecz toczony był w wolnym tempie, brakowało w nim składnych akcji. Gra "Biało-czerwonych" nie najlepiej wyglądała zwłaszcza w pierwszej połowie, która zakończyła się bezbramkowym remisem. Na drugą część wszedł Krzysztof Piątek, który już w pierwszej okazji zdobył gola. Po sporym zamieszaniu przy rzucie rożnym napastnik AC Milan uderzył stojąc tyłem do bramki i mimo że tor lotu piłki starali się - nieudolnie - jeszcze zmienić Robert Lewandowski i Kamil Glik, futbolówka wpadła do siatki. Polacy dowieźli skromne prowadzenie do końca i zapisali kolejne trzy punkty.
"Biało-czerwoni" wygrali wszystkie trzy mecze eliminacyjne i prowadzą w grupie G. Następny rywal podopiecznych Jerzego Brzęczka - Izrael - ma siedem "oczek", a trzecia Macedonia Północna - cztery.
Glik grał od pierwszej do ostatniej minuty. Zakończył spotkanie z żółtą kartką.
Macedonia Północna - Polska 0:1 (0:0)
Bramka: Piątek 47.
Macedonia: Stole Dimitrievski - Stefan Ristovski (76. Arijan Ademi), Egzon Bejtulai, Darko Velkovski, Visar Musliu, Ezǵan Alioski - Enis Bardi, Boban Nikolov (62. Aleksandar Trajkovski), Elif Elmas - Goran Pandev (85. Ferhan Hasani), Ilija Nestorovski.
Polska: Łukasz Fabiański - Tomasz Kędziora, Kamil Glik, Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński - Przemysław Frankowski (46. Krzysztof Piątek), Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich (90. Jacek Góralski), Piotr Zieliński, Kamil Grosicki (70. Maciej Rybus) - Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Musliu, Nestorovski - Glik, Bednarek.
Czerwona kartka Visar Musliu (85.).
panie redaktorze, chyba oglądaliśmy różne mecze. reprezentacja Polski wyszła na to spotkanie z BARDZO JASNO nakreślonym przez BARDZO DOBREGO trenera Brzęczka planem. i tylko fakt, że Macedończycy z Północy plątali się w tym samym czasie po boisku spowodował, że do przerwy nie strzeliliśmy czterech bramek. w związku z tym po przerwie nasz SUPERTRENER postawił wszystko na jedną kartę - Piątek w piątek musi coś ustrzelić. no i się udało, ale bolesna prawda jest taka: gra była bezsprzecznie lepsza niż wynik... gołym okiem widać jak ta drużyna pod Brzęczkiem robi gigantyczne postępy...