Marcin Parzonka: Nie będzie tak źle jak w zeszłym sezonie
Koszykarki RKK AZS Racibórz już w październiku rozpoczną swój trzeci sezon. Najpoważniejsza zmiana nastąpiła na stanowisku szkoleniowca. Marka Juszkiewicza zastąpił Marcin Parzonka. W drużynie pojawiły się także zawodniczki, które występowały w pierwszoligowej Olimpii Wodzisław Śląski. Rozmowa z nowym trenerem Marcinem Parzonką.
- Nowy trener RKK AZS Racibórz, aczkolwiek w środowisku koszykarskim jesteś dobrze znany, bo wcześniej prowadziłeś męską drużynę w Raciborzu.
- Kilka lat byłem trenerem w RKK AZS, poźniej był rozbrat z trenowaniem ze względu na życie osobiste. Narodziny syna i jego wychowanie, ale teraz już Miłosz jest na tyle duży, że mogę wrócić do funkcji trenera. Cieszę się, że narodziła się okazja zostania trenerem w drużynie kobiecej. W zeszłym roku zostałem awaryjnie ściągnięty na ławkę trenerską, gdy trener Juszkiewicz był chory. Poczułem wówczas, że tego mi brakuje.
- Łatwiej się będzie odnaleźć, bo cały czas byłeś blisko klubu. Ostatnio jako spiker na meczach RKK.
- Na zewnątrz było mnie widać jako konferansjera, ale wewnątrz klubu też ciągle działałem. Prywatnie również rozwijałem się w kierunku trenera, bo kilka konferencji po drodze zaliczyłem. Swój warsztat trenerski ciągle polepszałem i mam nadzieję, że uda się go w tym sezonie wykorzystać.
- Trudniej czy łatwiej pracuje się z dziewczynami?
- Chyba łatwiej. To na razie początek mojej drogi w pracy z koszykarkami. Z dziewczynami fajnie się współpracuje, Od trzech lat staraliśmy się stworzyć w Raciborzu drużynę. Jest to zespół w którym jedna dziewczyna za drugą pójdzie w ogień. Taka postawa przekłada się na treningi. Na koniec sezonu proszę mnie zapytać czy dalej się będzie pracowało z dziewczynami łatwiej niż z chłopakami.
- Trenujecie już od połowy sierpnia.
- W tym roku okres przygotowawczy mieliśmy bardzo ciężki. Chcę podziękować przy okazji Tomkowi Wójcikowi, który okres przygotowawczy rozplanował pod kątem motorycznym. Dziewczyny wylewały siódme poty i nawet jak jedna czy druga miały słabszy dzień, to reszta motywowała do tego, żeby pracować z taką samą intensywnością.
- W zeszłym sezonie regularnie co tydzień musieliśmy pisać o kolejnych porażkach RKK AZS. W tym sezonie powinno być nieco lepiej, bo są nowe zawodniczki, które dodadzą jakości.
- Na pewno nie będzie tak źle. Pierwszy sezon, który graliśmy to był taki pokazowy. Wówczas mieliśmy dziewczyny z Zabrza, który były bardzo dużym wzmocnieniem składu. W zeszłym sezonie postawiliśmy na miejscowe dziewczyny. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny sezon, sezon nauki, w którym będzie dużo porażek, ale nasze koszykarki musiały się poogrywać. Finał B pokazał, że obrana przez nas droga była słuszna. Wówczas na cztery mecze, trzy wygraliśmy, więc to zaprocentowało. Teraz dziewczyny są bardziej doświadczone, a do tego pozyskaliśmy studentki z raciborskiej uczelni, które pochodzą z Wodzisławia Śląskiego i grały w I-ligowej Olimpii Wodzisław Śl. Swoim doświadczeniem i umiejętnościami na pewno będą dużym wzmocnieniem. Myślę, że sezon będzie o wiele bardziej pozytywny niż ten ostatni.
- Jaki jest cel RKK AZS na ten sezon i jacy są faworyci drugiej ligi?
- Zanosi się na to, że będzie to dość wyrównana i mocna liga. Z tego co wiem, to Rybnik, Sosnowiec i Ruda Śląska będą mieli bardzo mocne drużyny. Myślę, że z tymi drużynami będziemy w stanie powalczyć. Ponadto jest Kamienica Polska o której niewiele wiemy, Wisła z której odeszła czołowa zawodniczka i zawsze groźny Uniwersytet Śląski. Będzie to liga mocno wyrównana, ale stojąca na wysokim drugoligowym poziomie. Finał A jest celem minimum dla nas na ten sezon.
Trzymam kciuki!