"Nie możemy odpowiadać za incydent, który zdarzył się na terenie miasta"
JKH GKS Jastrzębie skomentował zajście przed meczem - który ostatecznie nie doszedł do skutku - z GKS-em Katowice. Zawodnik gości został napadnięty przez nieznanych sprawców.
Głos w sprawie ataku na zawodnika GKS-u zabrali prezes klubu oraz dyrektor sportowy. - W dniu dzisiejszym miał miejsce incydent z udziałem nieznanych sprawców oraz zawodnika GKS Katowice. Żeby było jasne, ten incydent miał miejsce poza Lodowiskiem Jastor i poza terenem chronionym przez ochronę klubu. Zgodnie z planem ochrony, chronione jest lodowisko i parking za niebieską metalową bramą. Natomiast za porządek na obszarach przed Lodowiskiem Jastor, a także przed Halą Widowiskowo-Sportową wraz z ulicą, odpowiadają organy porządku publicznego - zaznaczył prezes JKH GKS Jastrzębie.
- Z informacji, które przekazała nam ochrona, wynika, iż po godz. 16:00 drużyna gości zaczęła rozgrzewać się w różnych miejscach, w tym na parkingu przed Lodowiskiem Jastor, a także na parkingu przed Halą Widowiskowo-Sportową, a nawet na chodniku i ścieżce rowerowej przy al. Jana Pawła II. Dokładnie nie wiemy, gdzie miał miejsce wspomniany incydent. Prawdopodobnie stało się to w okolicach skrzyżowania al. Jana Pawła II z wjazdem pod Halę Widowiskowo-Sportową. Posiadamy informację, że istnieje fotografia, na której widnieje rejestracja samochodu (napastników - przyp. red.). Podobno jest to rejestracja inna niż jastrzębska - poinformował Kazimierz Szynal.
- Nie możemy jako klub odpowiadać za incydent, który zdarzył się na terenie miasta. Podkreślę, że nie jest rolą naszego klubu chronienie porządku w mieście. Ubolewamy z tytułu tego zdarzenia i życzymy zawodnikowi powrotu do zdrowia - powiedział sternik JKH GKS Jastrzębie. - Myślę jednak, że (ta sytuacja - przyp. red.) w niczym nie uprawnia do nie rozegrania meczu. To wydarzenie miało miejsce poza terenem Lodowiska Jastor. Gdyby miało ono miejsce na terenie lodowiska, sytuacja byłaby inna. Tymczasem jest ona jednoznaczna. Z zeznań osób, które zajmują się ochroną oraz człowieka, który zrobił wspomniane zdjęcie, wynika, że miało to miejsce daleko poza obszarem, gdzie zwyczajowo rozgrzewają się zawodnicy - powiedział Kazimierz Szynal.
Głos zabrał także dyrektor sportowy Leszek Laszkiewicz, który poinformował, że rozmawiał na ten temat z przedstawicielami GKS Katowice. - Rozmawiałem z Piotrem Sarnikiem, a także z kierownikiem drużyny gości Kamilem Berggruenem. Oni tak samo stwierdzili, że sytuacja wydarzyła się poza obiektem. Trener gości był przerażony tą sytuacją. Wiem, że rozmawiał z prezesem GKS Katowice. Obaj podjęli decyzję, że dzisiejszy mecz nie odbędzie się - uzupełnił wypowiedź prezesa Leszek Laszkiewicz.
Czy gospodarzom tego spotkania, czyli JKH GKS Jastrzębie, grozi walkower? - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jeśli powinien być walkower, to w drugą stronę. Wszak nasz klub, JKH GKS Jastrzębie, zapewnił wszystkie przewidziane prawem zabezpieczenia. Obiekt był przygotowany należycie i zgodnie z przepisami. Sytuacja jest wręcz odwrotna, ponieważ to nasz klub poniósł koszty organizacji tego spotkania, które nie odbyło się - wyjaśnił Kazimierz Szynal.