GTK zlało finalistę. Chorwaci zeszli z parkietu w czasie meczu
GTK Gliwice pokonało aż 107:69 KK Adria Oil Skrljevo w drugim spotkaniu w Alpe Adria Cup. Rywal GTK to finalista poprzedniej edycji tego pucharu.
Początek był dla obu ekip dość niemrawy, ale jako pierwsi nerwy opanowali gospodarze i szybko zaczęli zdobywać przewagę. W początkowej fazie GTK zdobywało punkty głównie z linii rzutów wolnych, ale kiedy na parkiecie pojawił się Łukasz Diduszko gra w ataku miejscowych nabrała rozmachu. Po jego trzech kolejnych akcjach było już 20:5. W końcu wydawało się, że Adria Oil złapała swój rytm i zaczęła pogoń za rywalem, ale finisz gliwiczan w tej kwarcie był piorunujący. "Trójka" Diduszki oraz Mateusza Szlachetki, który dodatkowo był faulowany i zdobył dodatkowy punkt z linii rzutów wolnych dała miejscowym ogromną zaliczkę już po pierwszych 10 minutach gry (27:13).
Wspaniałą seria rzutów z dystansu w wykonaniu podopiecznych Pawła Turkiewicza trwała także po wznowieniu gry. Kolejne trafienia zza łuku zaliczyli: Piotr Hałas, Brandon Tabb, ponownie Hałas i Payton Henson (53:18). Z takim obrotem wydarzeń na parkiecie nie potrafił się pogodzić trener Chorwatów, Damir Rajković, który został ukarany przewinieniem dyskwalifikującym i musiał opuścić ławkę rezerwowych. W tym momencie nakazał on swoim zawodnikom opuścić parkiet i przerwa trwała aż 20 minut, zanim zdecydowali się oni ostatecznie powrócić do gry. Rozbici goście nie mieli jednak argumentów, by choćby próbować nawiązać walkę z przeciwnikiem. Wynik do przerwy ustalił Henson, który raz jeszcze przymierzył zza linii 6,75 m (62:27).
Po przerwie zespół znad Adriatyku bardzo dobrze zaczął. Z dystansu trafili Jordan Riewer i Josip Barnjak. Ten ostatni popisał się także skutecznym wejściem pod kosz, a kolejną "trójkę" przymierzył Ivan Batur (66:38). GTK nie chciało jednak pozwolić na więcej. Sprawy w swoje ręce wziął Brandon Tabb, który najpierw zakończył akcję dynamicznym wsadem, a następnie kontynuował swoją dobra dyspozycję kolejnymi udanymi zagraniami (74:40). Po drugiej stronie parkietu próbował walczyć Barnjak, ale w swoich poczynaniach był osamotniony. Z kolei kiedy na parkiecie ponownie zameldował się Diduszko i rozpoczął swój koncert. Jego pięć kolejnych punktów ustaliło wynik po 30 min. gry (88:49).
W ostatniej odsłonie emocji już nie było, choć gliwiczanie nie zamierzali odpuszczać. Początek czwartej kwarty w wykonaniu GTK był imponujący. Kolejno z dystansu trafiali: Diduszko i dwa razy Henson (99:49). To była magiczna granica dla gliwiczan, bo aż cztery minuty zajęły im, by osiągnąć trzycyfrową zdobycz. W tym czasie rywale nie próżnowali zdołali zmniejszyć straty. Z drugiej strony trener Paweł Turkiewicz mógł sobie pozwolić, by desygnować do gry absolutnych debiutantów. W ten sposób w oficjalnym meczu po raz pierwszy zagrali Szymon Wąsik i Karol Radoń. Mimo kilku prób żaden z nich nie zdołał zaliczyć debiutanckich punktów, a GTK ostatecznie wygrało 107:69 i pewnie uplasowało się na 1. miejscu w grupie A.
Kolejny mecz w ramach rozgrywek AAC gliwiczanie zagrają 5 listopada u siebie, a rywalem będzie BK JIP Pardubice.
GTK Gliwice - KK Adria Oil Skrljevo 107:69 (31:13, 31:14, 26:22, 19:20)
GTK: Duke Mondy 9 (1x3), Brandon Tabb 13 (1x3), Kacper Radwański 7 (1x3), Milivoje Mijović (1x3), Joe Furstinger 6 - Łukasz Diduszko 20 (3x3), Payton Henson 19 (4x3), Dawid Słupiński 13, Mateusz Szlachetka 7 (1x3), Piotr Hałas 6 (2x3), Karol Radoń, Szymon Wąsik.
Adria Oil: Luka Pandurić 4, Jordan Riewer 11 (1x3), Ivan Batur 13 (1x3), Domagoj Vrkić 5 (1x3), Dario Cvitković 4 - Josip Barnjak 19 (2x3), Ante Gospić 9 (1x3), Dragan Sekelja 4, Dorian Benković, Mislav Kolić.