Adam Gorol: Chcemy walczyć o przyszłoroczną Ligę Mistrzów
Sezon siatkarskiej PlusLigi zakończył się przedwcześnie ze względu na pandemię koronawirusa. Jastrzębski Węgiel zajął ostatecznie czwarte miejsce, a władze ligi nie przyznały medali żadnej z drużyn, ale pierwsze trzy miejsca zostały premiowane do przyszłorocznej Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel chce mimo, że znalazł się poza podium, chce powalczyć o LM. Między innymi o tym w wywiadzie z prezesem Jastrzębskiego Węgla, Adamem Gorolem.
- Sezon zakończył się przedwcześnie. Jak pan skomentuje tę decyzję?
Wszystkim zależało, żeby dać sobie szansę dogrania tego sezonu w jakiejkolwiek formule nawet bardzo skróconej w postaci chociażby turnieju finałowego z udziałem czterech najlepszych drużyn. Niestety ze względu na pandemię koronawirusa nie było to możliwe i nie było żadnej gwarancji, żeby termin takiego turnieju wyznaczyć. Decyzja jaką najpierw podjęliśmy jako prezesi klubów, a następnie liga zawodowa, była jedyną możliwą decyzją na ten moment. Od pewnego czasu przeprowadzaliśmy wideokonferencje z udziałem prezesów wszystkich klubów PlusLigi. Zrezygnowanie z dalszego grania było wspólną kolegialną decyzją.
- Czwarte miejsce Jastrzębskiego Węgla to nie jest miejsce o którym marzyliście na koniec sezonu.
Z punktu widzenia sportowego mało kto jest zadowolony w tej lidze. Nie było żadnego parcia na medale ze strony czołówki ligi. Tak naprawdę w tej chwili medale nikogo by nie usastysfakcjonowały. Na koniec rundy jesiennej mieliśmy czwarte miejsce i teraz też mamy tą samą pozycję. Największą formę szykowaliśmy na fazę play-off i na pewno nie byliśmy na straconej pozycji. Troszkę żal, że w ostatnim naszym meczu w Katowicach straciliśmy punkty i trzecie miejsce, ale nie wiadomo co by było, gdybyśmy zostali na tej pozycji. Były głosy, żeby sezon zakończyć z końcem rundy jesiennej, bo ona była zamknięta w całości, więc w tej sytuacji i tak byśmy skończyli na czwartym.
- Miejsce za podium to brak awansu do Ligi Mistrzów.
Owszem szkoda Ligi Mistrzów, bo pierwsza trójka zakwalifikowała się do europejskich pucharów. Nie dograliśmy jeszcze tegorocznej edycji Ligi Mistrzów i osobiście nie wierzę w to, że ją dogramy. Zwłaszcza trudna sytuacja jest we Włoszech, a trzy włoskie zespoły uczestniczą dalej w ćwierćfinale LM. Chcę wystąpić do CEV z poparciem ligi i PZPS, żeby te drużyny, które nie zakwalifikowały się z tego sezonu, a są w ćwierćfinałach tegorocznej LM, zostały przyłączone do przyszłej edycji. Chcę do końca walczyć, aby Jastrzębski Węgiel uczestniczył w przyszłym sezonie w europejskich rozgrywkach. A ten sezon kończymy z pewnym niedosytem, ale wiemy jaka jest sytuacja na świecie i trzeba się z tym pogodzić.
- A więc chce pan, żeby Jastrzębski Węgiel wystąpił w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów CEV?
Tak. Czy to ma być poprzez eliminacje bądź też fazę grupową. Uważam, że jeśli obecna edycja nie zostanie dograna, powinniśmy dostać szansę gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Nie ma dla mnie znaczenia czy zaczęlibyśmy od eliminacji czy fazy grupowej. Argumenty moim zdaniem są mocne. Wracając do meczu ćwierćfinałowego z Trentino Volley, to miałem rację i było zasadne to, żeby nie jechać do Włoch kiedy pandemia nabierała tempa. Myślę, że CEV widzi tę sytuację i zrozumie nasz wniosek. Na ten moment trzeba żyć nadzieją, że kolejny sezon zostanie rozpoczęty zgodnie z planem.
- Wirus spowodował, że kluby nie mogą czuć się pewnie.
Nie można być dziś absolutnie spokojnym o kolejny sezon pod względem finansowym, sportowym i organizacyjnym, bo wiemy, że wymaga to sporego przygotowania, a sytuacja na świecie nie jest w żaden sposób stabilna na ten moment. Obecnie czekamy, aby te wszystkie wartości osób zakażonych koronawirusem i zmarłych zaczęły się stabilizować i maleć, a nie tak jak jest obecnie rosnąć. To jest najbardziej przerażające w tym wszystkim. Zdecydowanie utrudnia przygotowania do przyszłego sezonu.
- Co z kontraktami siatkarzy?
Nie zapadła jeszcze żadna decyzja. Część klubów jakieś straty z tego tytułu poniesie i trzeba szukać kompromisów. Myślę, że zawodnicy są gotowi na to, ale trudno mi się wypowiadać w imieniu wszystkich klubów. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby w Jastrzębiu wszystko zakończyło się dobrze. Aby zawodnicy wyjechali do domów z przekonaniem, że w tej sytuacji szczególnej, zrobiliśmy wszystko i żeby nie pozostał żaden niesmak po sezonie. Co do kontaktów na przyszły sezon, to mamy już pewne ruchy poczynione. Nie jest to jeszcze moment, żeby oficjalnie o tym mówić, ale mamy trzon składu i myślę, że nie jesteśmy w najgorszej pozycji startowej, jeśli chodzi o przyszły sezon.
- Czy są jakieś pomysły na okres letni, zakładając, że sytuacja z pandemią się uspokoi?
Jeżeli warunki pozwolą, a wiemy, że nie będzie Ligi Narodów i Igrzysk Olimpijskich, to w tym terminie chcemy grać i nie zapomnieć o siatkówce. Myślimy o letnim graniu towarzyskim, które da kibicom i zawodnikom szansę radości z siatkówki. Ta dysycyplina odgrywa znaczącą rolę w życiu sportowym społecznym. Mamy w głowach stworzenie takich turniejów i myślę, że jeśli tylko warunki pozwolą, to też pozwoli nam się spotkać nie tylko jesienią, ale może i latem na parkietach.