Tomasz Kieczka: Celem będzie pewne utrzymanie [WYWIAD]
TS ROW Rybnik po niespełna pięciu latach od założenia pokonał kolejne szczeble, żeby awansować do Ekstraligi Kobiet. Tym samym powtórzył sukces Unii Racibórz sprzed blisko 15 lat i awansował na najwyższy szczebel piłki nożnej kobiet w Polsce. O tym co czeka TS ROW Rybnik w rozmowie z prezesem i założycielem klubu Tomaszem Kieczką.
- Awans do Ekstraligi dokonał się szybko, niemalże z roku na rok. Taki był cel?
- Nie ukrywam, że pięć lat temu jak zakładaliśmy klub, to był nasz główny cel, aby jak najszybciej dostać się do Ekstraligi. Mieliśmy jednoroczny postój w pierwszej lidze, aczkolwiek myślę, że jest to jeden z najszybszych awansów w historii polskiej piłki nożnej kobiet.
- Skąd był pomysł, żeby założyć klub piłki nożnej kobiet w Rybniku. Pamiętamy jeszcze nie tak dawno pięciokrotnego Mistrza Polski w Raciborzu. Teraz może Rybnik pójdzie w ślady sąsiadującego miasta?
- Z racji swojej profesji i produkcji sprzętu sportowego, miałem kontakt z różnymi klubami kobiecymi. Przez kilka sezonów wspieraliśmy Unię Racibórz, byliśmy sponsorem Medyka Konin i Górnika Łęczna. W momencie gdy zaczęła rozpadać się Unia, to byłe zawodniczki tamtego zespołu pytały mnie czy zrobiłbym coś podobnego w Rybniku. Początkowo nie było na stworzenie takiego klubu zapotrzebowania. Długo się nad tym wahałem, aż kiedyś zostałem wreszcie przekonany. A jeśli robić, to zrobić to tak, żeby dało jakiś wymierny efekt. Od samego początku postawiłem za cel awans do Ekstraligi i teraz po pięciu latach mogę stwierdzić, że udało nam się to zrobić.
- Nie było łatwo przez te pięć lat walczyć o kolejne punkty tak, żeby dojść teraz na sam szczyt.
- Nie było łatwo. Na początku wszyscy patrzyli sceptycznie na mnie i na pomysł stworzenia piłki nożnej kobiet w Rybniku. Tradycji specjalnych nie było, a RKP Rybnik jak tutaj funkcjonował, to było to raczkowanie kobiecej piłki. Musieliśmy wszystko stworzyć od nowa. Jak zaczynaliśmy to na naszym terenie grały dwie piłkarki, więc trudno było mówić o jakiejś tradycji. Trzeba było wziąć się za szkolenie młodych zawodniczek. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że nam to wyszło. Kilka dziewczyn dzięki temu zadebiutowało w Reprezentacji Polski. Na naszych wychowankach przez wiele lat była budowana Reprezentacja Śląska. Zawdzięczam to zaangażowaniu dziewczyn i trenerów. Miałem szczęście zawsze do dobrych szkoleniowców i mam nadzieję, że tak będzie dalej.
- Awans wywalczony na boisku, ale jednak sezon zakończył się szybciej niż to jaki był plan. Pozostaje jakiś niesmak?
- Cieszymy się z takiego rozwiązania jakie jest, natomiast zawsze byłoby lepiej gdyby sezon został dokończony i w czystej walce udowodnilibyśmy naszą wyższość. Nie ukrywaliśmy, że nas interesuje tylko awans. Wzmocnienia kadry poczynione latem były solidne i wiedzieliśmy, że od samego początku musieliśmy udowadniać, że jesteśmy najlepsi. Od 1. do ostatniej rozegranej kolejki byliśmy liderami I ligi, więc tutaj nikt chyba nie może kwestionować, tego, że Rybnik był najlepszym zespołem.
- W komunikacie Komisji ds. Nagłych PZPN czytamy, że Rybnik i Gdańsk awansują o ile otrzymają licencję uprawniającą do udziału w tych rozgrywkach. Czy TS ROW spełnia wszystkie wymogi?
- Wymogi licencyjne znam od dłuższego czasu. Myślę, że pod względem infrastrukturalnym Rybnik nie tylko zasługuje na Ekstraligę, ale będzie też jednym z czołowych zespołów w tych rozgrywkach. Pod względem zaplecza nie mamy sobie nic do zarzucenia. Mamy dobrą bazę treningową i meczową. Pozostałe rzeczy są prowadzone systematycznie od samego początku. Wiedząc, że kiedyś do tej Ekstraligi awansujemy, przygotowywaliśmy się od dłuższego czasu. Nie jesteśmy stowarzyszeniem tylko spółką, więc myślę, że problemu z przyznaniem licencji nie będzie.
- Jakich zmian w kadrze możemy się spodziewać?
- Ruchy kadrowe są nieustanne. Doświadczony poprzednimi latami przygotowywałem się do tego. Trudno rozmawiać z potencjalnymi piłkarkami w momencie, gdy nikt nic nie wie, a taka sytuacja trwa w polskiej piłce nożnej od ostatnich trzech miesięcy. Pewne deklaracje mamy, z częścią dziewczyn się rozstaniemy, ale taki jest sport. Jedne przychodzą, drugie odchodzą. Naszym głównym celem jest, żeby ta przygoda z Ekstraligą nie trwała tylko jeden sezon. Chcemy się zaprezentować skutecznie, a z tym wiążą się zmiany kadrowe.
- Jaki cel przed TS ROW w Ekstralidze?
- Ostatnimi laty żadnemu z beniaminków nie udało się utrzymać w Ekstralidze. Dysproporcja między Ekstraligą, a I ligą jest na tyle duża, że nikt przez bodajże cztery lata poza GKS Katowice z wchodzących zespołów się nie utrzymał. Ale GKS był na tyle silny, że spokojnie odnalazł się w elicie. Wiedząc jaki mamy cel graliśmy sparingi ostatnimi czasy tylko z zespołami Ekstraligowymi, a także drużynami z Ekstraligi Słowacji, żeby porównać nasz potencjał. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o to w jaki sposób budujemy ten zespół. Boisko wszystko zweryfikuje, ale nie wchodzimy do Ekstraligi po to, żeby być w tym przypadku dziewczynami do bicia. Chcemy powalczyć i udowodnić, że jesteśmy dobrym zespołem. Jestem przekonany, że nam się to uda. Na ten pierwszy sezon celem będzie pewne utrzymanie.
- A gdzie będzie można zobaczyć mecze TS ROW w Ekstralidze?
Gdzie będziemy rozegrywać mecze? To jest temat nieco złożony i nie do końca zależy ode mnie. Zawsze mówiliśmy, żeby promować nasz sport, naszą dyscyplinę, to chcemy grać na Stadionie Miejskim, aczkolwiek to nie od nas zależy. W pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że nie warto się kopać z koniem i pchać się tam gdzie nie do końca nas chcą, dlatego odstąpiliśmy od meczów na stadionie i ponownie graliśmy w Kamieniu. Mam tego świadomość, że jeśli chcemy się pokazywać, to musimy grać w centrum, a nie na peryferiach. I taki jest nasz cel. Chcielibyśmy grać na Stadionie Miejskim.
Ludzie
Twórca klubu kobiecej piłki nożnej TS ROW i menadżer Śląskiego Klubu Golfowego, związany z ruchem Lepszy Rybnik.