Marek Piotrowicz po meczu GKS II Tychy - Decor Bełk
Decor Bełk choć przegrywał już 0:4, to jeszcze zdołał postraszyć rywala. Ostatecznie ekipa Marka Piotrowicza przegrała 2:4. Po meczu poprosiliśmy trenera Bełku o komentarz do spotkania XII kolejki IV ligi.
Marek Piotrowicz, trener Decoru Bełk: Jak to się mówi: kto trafia więcej do bramki, ten wygrywa. Straciliśmy cztery bramki, udało się zdobyć tylko dwie. Pierwsze 15 minut zaważyło na wyniku tego spotkania, aczkolwiek przy wyniku 4:0 dla Tychów, mój zespół się pozbierał i zaprezentował dobrą piłkę, bo na tle rywala końcówka spotkania była bardzo dobra. Myślę, że Tychy się trochę przeliczyły i przy prowadzeniu 4:0 rozluźnili swoje szyki, a my to wykorzystaliśmy. Nie udało się strzelić na 4:3, choć była do tego doskonała okazja. Przegraliśmy z dobrym zespołem. Być może te cztery stracone bramki to trochę zbyt wiele, ale jak się popełnia proste błędy to przeciwnik potrafi to wykorzystać. Szkoda, bo na taką porażkę nie zasłużyliśmy. Gdzieś słyszałem taką opinię, że mecze Bełku rozgrywane w niedziele są z reguły przegrane. Nie wiem czy jest to prawda, ale zasłyszałem. Dobrze, że potrafiliśmy się odkuć i postraszyć rywala w momencie, gdy ten miał już praktycznie mecz wygrany. Gratuluję przeciwnikowi i przyjmuję porażkę z pokorą, natomiast myślę, że ostatnie minuty meczu były w takim wykonaniu jakim zawsze chciałbym oglądać. Naszym celem jest obecność jak najwyżej w ligowej tabeli. Jeśli pojawi się możliwość walki o najwyższe cele, to jak najbardziej, jednak boisko zawsze weryfikuje te cele i teraz wiemy, że stać nas na górną połówkę i chcemy tam być i bić się z najlepszymi, a do tego grać dobrą piłkę.