Tomasz Babuchowski i Dawid Plizga po meczu Zameczek Czernica - Unia Racibórz
Zobacz co po meczu zakończonym zwycięstwem Unii Racibórz 9:3 powiedzieli trenerzy: Zameczka Czernica - Tomasz Babuchowski i Unii Racibórz - Dawid Plizga.
Tomasz Babuchowski, trener Zameczka Czernica: Trudno po takim wyniku coś powiedzieć. Początek meczu zadecydował o całym spotkaniu. Zespół nie wyszedł zmotywowany. W drugiej połowie było lepiej, bo ją wygraliśmy. Cieszę się, że chłopcy do drugiej połowy podeszli bardziej zmotywowani, a nie położyli się na boisku, bo wynik mógłby być jeszcze wyższy. Przegrać mecz w takim kiepskim stylu to jest przykre. Nie mam pretensji do swoich zawodników, bo zagrali dobry mecz. Unia zamieniała na bramkę praktycznie każdy strzał, wszystko im wychodziło w tym meczu. Wygrał zespół lepszy. Chciałem przeprosić za swoje zachowanie. Nerwy mnie poniosły, byłem w szatni, przeprosiłem sędziów. Swoją karę poniosę, ale takie jest życie. Trochę się zagotowałem, bo to nie błędy sędziów zaważyły na końcowym wyniku. Nasza przegrana głównie wynikała z bardzo dobrej gry Unii Racibórz. Jest to zespół bardzo poukładany i w pierwszej połowie przesądził o swojej wygranej. Jeszcze raz im gratuluję, a swoich chłopaków chwalę za to, że podnieśli się, gdy przegrywali już siedmioma bramkami.
Dawid Plizga, trener Unii Racibórz: Obawiałem się tego meczu, patrząc na to jak trudno było nam z Czernicą u siebie. Kto był wtedy przy Srebrnej ten wiedział, że mecz mógł wyglądać podobnie. Mieliśmy założenie, żeby pierwsze dziesięć minut ruszyć zdecydowanie do ataku. Jeżeli uda się strzelić bramkę to dążymy do kolejnych goli, a jeśli nie, to zobaczymy co rywal pokaże. Plan A się powiódł, szybko strzeliliśmy trzy gole i one ustawiły mecz. Zaza zagrał jako dziewiątka, Marcin grał bardziej cofnięty. Wydawało mi się, że to lepsze rozwiązanie ze względu na łatwość komunikacji. Zaza ma problemy z porozumienaniem się w naszym języku, więc Marcinowi łatwiej zagrać za Zazą. Potrafi się lepiej ustawić, bo Zaza jest zawodnikiem rozbieganym i trudno do niego słowem dotrzeć, a nie wszystko można od razu na boisku pokazać. Założenia i nowe ustawienie wypaliło, więc jest powód do radości. W pierwszej rundzie mieliśmy podobną sytuację, gdy strzelaliśmy rywalom po 9, 10 goli. Musimy uważnie do tego wyniku podejść, żeby nas nie uśpiło. Wierzę, że drugi raz nie popełnimy tego samego błędu i nie popadniemy w hurraoptymizm. Wyciągamy wnioski z poprzedniej rundy, była to nauczka dla mnie jak i zespołu. Będziemy o tym pamiętać i chcemy cały czas robić swoje.