ZAKSA bez straty seta, kolejna pewna wygrana kędzierzynian
Po zwycięstwie z PGE Skrą Bełchatów podopieczni Nikoli Grbicia wypunktowali kolejnego rywala. W meczu z Fenerbahce wygrana Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie była zagrożona nawet przez moment. Pokazem siły zespołu był trzeci set, wygrany 25:13.
Drugi mecz turnieju w HWS Azoty ZAKSA rozpoczęła nieco innym składem niż spotkanie z PGE Skrą Bełchatów. Tym razem od pierwszych piłek Nikola Grbić desygnował do gry Łukasza Kaczmarka, Jakuba Kochanowskiego, Krzysztofa Rejno, Benjamina Toniuttiego, Aleksandra Śliwkę, Kamila Semeniuka i Pawła Zatorskiego (libero).
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia ZAKSY, pewnie blok rywali obijał Łukasz Kaczmarek, szans w ataku nie marnował również Aleksander Śliwka. Sygnał do ataku dał Turkom Oliva, Fenerbahce nie zdołało się jednak rozpędzić. Przy kolejnych potknięciach rywali i czujnej grze w bloku kędzierzynian zespół prowadził 7:3. Zagrania Metina Toya nieco wyrównały stan seta, jednak punktowy serwis Olka Śliwki przywrócił dystans. Nie był to ostatni zwrot akcji, przy zmienności sytuacji i zerwanych atakach zawodników gra się wyrównała (11:11). Rywalizacja na styku zakończyła się przy stanie po 16, pojedyncze skuteczne zagrania Hoaga nie wystarczyły aby pokonać ZAKSĘ. Sygnał do ataku dał drużynie Olek Śliwka, w ataku brylował Kamil Semeniuk i przy stanie 18:22 trener Turków musiał reagować. Ta przerwa niewiele zmieniła, pewne ataki duetu Kaczmarek/Semeniuk przybliżały drużynę do celu. To właśnie atak Kamila Semeniuka zakończył ten fragment meczu (25:21).
W kolejnym secie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozpoczęła jeszcze lepiej. Na środku siatki brylował Jakub Kochanowski, rywale nie ustrzegli się błędów własnych, co miało odzwierciedlenie na tablicy wyników (3:6). Jeszcze przed przekroczeniem progu 10. punktu gra się wyrównała, punktowe ataki Metina Toya oraz Olivy niemal doprowadziły do wyrównania (7:9). Znakomite ataki Kamila Semenuka i siła zagrywki Łukasza Kaczmarka odebrały złudzenia ekipie Fenerbahce, ZAKSA wyraźnie odnalazła swój rytm. W tej części spotkania pojedyncze skuteczne ataki Turków były jedynie tłem dla oczek seriami zdobywanych przez zespół ZAKSY. Przy kolejnej serii punktowej kędzierzynianie prowadzili już 16:9. Trener Erkan Togan próbując wybić z rytmu przywołał swoich podopiecznych do siebie. Po wznowieniu rywalizacji swoje noty w ataku poprawił jeszcze Śliwka, co prawda Fenerbahce nieco się odbudowało, jednak to ZAKSA dyktowała warunki (16:21). Kolejne ataki Kamila Semeniuka i czujna gra w bloku Kuby Kochanowskiego dopełniły formalności (25:20).
Większej historii nie miał trzeci set spotkania. Pierwszą efektowną serię punktową dały zagrywki Jakuba Kochanowskiego. Wykorzystując kolejne kontrataki ZAKSA prowadziła 8:1. Tym razem Fenerbahce nie zdołało tak szybko zareagować, pojedyncze skuteczne ataki Olivy niewiele mogły zmienić. Widząc znaczną zaliczkę sprzyjającą miejscowym Nikola Grbić zgodnie ze swoimi zapowiedziami przystąpił do rotowania składem. I tak w tej odsłonie spotkania na boisku zameldowali się Adrian Staszewski z Bartkiem Kluthem, chwilę później możliwość zaprezentowania się w dłuższym wymiarze otrzymali również Rafał Prokopczuk, Mateusz Zawalski oraz Korneliusz Banach. Niezmiennie jednak to zespół gospodarzy wywierał presję na rywalach. I tak po skutecznym ataku Adriana Staszewskiego z prawego skrzydła było 21:9 . W końcówce seta sprytną kiwki popisał się jeszcze Rafał Prokopczuk (11:23). Losów tej partii Fenerbahce nie zdołało odwrócić, przegrywając 13:25.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Fenerbahce HDI Stambuł 3:0 (25:21, 25:20, 25:13)
BIURO PRASOWE GRUPA AZOTY ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE