Dzielna walka gliwiczan. Polski Cukier triumfuje w końcówce
GTK Gliwice ambitnie walczyło do końca meczu, ale Polski Cukier poprawiając skuteczność w decydującej kwarcie rozstrzygnął losy meczu na swoją korzyść. Podopieczni Matthiasa Zollnera przegrali w Toruniu, ale w dwumeczu są lepsi o jedno "oczko".
Choć oba zespoły w ligowej hierarchii znajdowały się obok siebie, to jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że wyraźnym faworytem meczu będą gospodarze. GTK przyjechało do Torunia mocno osłabione brakiem Kacpra Radwańskiego i najlepszego strzelca zespołu, Jordona Varnado. Co gorsza, w ostatnich pięciu meczach zdołali wygrać zaledwie raz i nastroje były dalekie od idealnych. Dodatkowo Polski Cukier na własnym parkiecie nie zwykł przegrywać i z siedmiu spotkań rozegranych u siebie aż sześć zakończyło się zwycięstwami podopiecznych Jarosława Zawadki. Gliwiczanie po cichu musieli więc liczyć na występ podobny do tego z Sopotu, gdzie bezlitośnie rozstrzelali miejscowego Trefla.
Gliwiczanie postanowili zaskoczyć rywala już na samym początku spotkania, stosując obronę strefową, czyli rodzaj obrony z którego w tym sezonie korzystali niezwykle rzadko. Pierwsze akcje miejscowych, a konkretnie dwa trafienia zza łuku Obie Trottera (6:0) pokazały, że ta defensywa nie powinna sprawić problemu torunianom. Jak się jednak później okazało dobry początek Polskiego Cukru nie znalazł potwierdzenia w kolejnych akcjach. GTK w obronie funkcjonowało co raz lepiej, a doświadczony Szymon Szewczyk m.in. wymusił dwa przewinienia w ataku rywala. Kiedy Joshua Perkins wykorzystał kontrę i doprowadził do remisu (8:8) trener Jarosław Zawadka poprosił o przerwę na żądanie. Gospodarze jeszcze dwukrotnie wychodzili w tej kwarcie na prowadzenie, ale za każdym razem przyjezdni odpowiadali i pierwsza część meczu zakończyła się remisem (12:12). Oba zespoły miały jednak spore problemy ze skutecznością, stąd tak niski wynik po pierwszych 10 minutach meczu.
Na początku drugiej odsłony obydwie drużyny nadal wymieniały ciosy naprzemiennie aż do wyniku po 16. Od tego momentu GTK zdobyło dziewięć kolejnych punktów i wyraźnie odskoczyło. Wykorzystując kolejne błędy i straty torunian podopieczni Matthiasa Zollnera zdobywali łatwe punkty, a kiedy zza linii 6,75 m przymierzył Perkins, a Shannon Bogues wykończył kontratak (16:25) szkoleniowiec miejscowych poprosił o przerwę na żądanie. Po wznowieniu gry sygnał do odrabiania strat dał Bartosz Diduszko, który popisał się akcją 2+1. Mając problemy ze skutecznością torunianie zaczęli wymuszać kolejne przewinienia, a stając na linii rzutów wolnych nie mieli problemów z powiększaniem swojej zdobyczy. Po trafieniu Aarona Cela było już tylko 26:29, ale w swojej trzeciej próbie w tym meczu z dystansu trafił Łukasz Diduszko. Polski Cukier kolejny raz zbliżył się na odległość jednego rzutu, kiedy akcje 2+1 zaliczył Kulig (31:34). W ostatniej akcji tej kwarty rzutem z dalekiej odległości popisał się Perkins i goście schodzili na przerwę z przewagą sześciu "oczek" (31:37).
Już na początku drugiej połowy gospodarze byli blisko odrobienia strat. Po skutecznych akcjach Trottera i Kuliga tracili do przeciwnika tylko punkt (36:37). W porę zareagował Szewczyk, który wykończył akcję pod koszem, a dodatkowy punkt po przewinieniu technicznym dołożył Daniel Gołebiowski (36:40). Po "trójce" Kuliga zespół z Torunia ponownie był blisko, ale raz jeszcze GTK odparło atak. Na linii rzutów wolnych skuteczny był Gołębiowski, a kolejne dwa "oczka" dołożył Szymański po zespołowej akcji (39:44). Miejscowi w końcu dopięli swego po serii skutecznych rzutów osobistych oraz trafieniu zza łuku Jacksona (48:46). Rozochocony Jackson był skuteczny także w kolejnej akcji, a kiedy z dystansu kolejno trafili Woods i Cel Polski Cukier odskoczył na dziewięć punktów przewagi (56:47).
GTK nie zamierzało się poddać. Sygnał do odrabiania strat dał Łukasz Diduszko, który przymierzył zza linii 6,75 m. W jego ślady poszedł Szewczyk i trener Jarosław Zawadka natycmiast poprosił o przerwę na żądanie. Ta nie pomogła jego zawodnikom, bo rozpędzeni goście nadal odrabiali straty. Kolejne akcje wykończyli Bogues oraz Szewczyk i przyjezdni wrócili na prowadzenie (56:57). W kolejnej akcji podwyższył je Łukasz Diduszko, który raz jeszcze oddał skuteczny rzut z dystansu. Polski Cukier postawił w tym momencie na akcje weteranów. Kulig do spółki z Celem popisową grą w ataku szybko zniwelowali straty i ponownie objęli prowadzenie (62:60). Goście nie dawali za wygraną i zza łuku przymierzył Terry Henderson. Tym samym odpowiedział Jackson, a Kulig z Trotterem dołożyli kolejne punkty i na niewiele ponad dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry miejscowi mieli o sześć punktów więcej (69:63). Zespół Matthiasa Zollnera próbował odrabiać straty rzutami zza łuku, ale te nie wpadały do kosza, a Woods kończąc kolejną kontrę postawił kropkę nad i. Niewiele brakowało, a "Twarde Pierniki" odrobiłyby straty z pierwszego meczu. Ostatecznie wygrały 78:65 i to GTK w dwumeczu jest o jedno "oczko" lepsze.
Gliwiczanie w kolejnym spotkaniu zmierzą się w Bydgoszczy z Eneą Astorią.
Polski Cukier Toruń - GTK Gliwice 78:65 (12:12, 19:25, 22:10, 25:18)
Polski Cukier: Obie Trotter 19 (3x3), Donovan Jackson 13 (2x3), Bartosz Diduszko 7, Aaron Cel 12 (1x3), Damian Kulig 16 (1x3) - Keyshawn Woods 9 (1x3), Carlton Bragg 2, Aleksander Perka, Michał Samsonowicz, Marcin Wieluński. Trener Jarosław Zawadka.
GTK: Joshua Perkins 12 (2x3), Terry Henderson 7 (1x3), Daniel Gołębiowski 7, Szymon Szewczyk 11 (1x3), Szymon Szymański 4 - Łukasz Diduszko 16 (3x3), Shannon Bogues 8, Aleksander Wiśniewski. Trener Matthias Zollner.
Biuro Prasowe GTK Gliwice