GTK znów zwycięskie
W sezonie 2019/2020 GTK tuż przed świętami Bożego Narodzenia ograło Astorię Bydgoszcz 104:96. Teraz - choć ostatnie spotkania obu zespołów na to nie wskazywały - doszło do powtórki scenariusza i podopieczni Matthiasa Zollnera wygrali różnicą aż 20 punktów (88:68).
Przed pierwszym gwizdkiem oba zespoły legitymowały się dokładnie takim samym bilansem i można było śmiało powiedzieć, że było to spotkanie o przysłowiowe cztery punkty. GTK w ostatnich sześciu meczach wygrało zaledwie raz, a z kolei Enea Astoria w ostatnich sześciu grach wygrała cztery razy i w kuriozalny sposób na skutek błędów sędziowskich straciła zwycięstwo w Lublinie. Sytuacja kadrowa obu drużyn była mniej więcej podobna. W tygodniu poprzedzającym spotkanie bydgoszczanie stracili Michała Chylińskiego, który doznał urazu na jednym z treningów. Trener Matthias Zollner nie mógł z kolei skorzystać z usług Kacpra Radwańskiego, którego czeka dłuższa przerwa. Na całe szczęście do zespołu wrócił już Jordon Varnado oraz mający kilka dni przerwy Łukasz Diduszko, który raptem tydzień wcześniej rozegrał w Toruniu najlepszy mecz w sezonie.
GTK zaczęło podobnie jak w poprzedniej kolejce w meczu przeciwko Polskiemu Cukrowi. W ataku dowodził Varnado, który skutecznymi wejściami pod kosz wyprowadził swój zespół na prowadzenie (5:7). Dodatkowo gliwiczanie ponownie korzystali z obrony strefowej, która zdała już egzamin w Toruniu. Enea Astoria nie miała pomysłu jak ją sforsować, a próby dystansowe były nieskuteczne. Goście zdobyli siedem kolejnych punktów - dwie "trójki" Joshuy Perkinsa (7:14) - i trener Artur Gronek natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Ta nie poprawiła gry w ataku miejscowych, ale na moment zatrzymała ofensywne popisy gości. Chwilowy zastój przerwał Terry Henderson, który zaczaił się przy linii środkowej na Marcina Nowakowskiego i po tym jak zabrał mu piłkę samotnie popędził na kosz. Wynik kwarty - choć oba zespoły miały jeszcze kilka prób - ustalił Perkins raz jeszcze trafiając z dystansu (7:19).
Bydgoszczanie przełamali się na początku drugiej odsłony, kiedy skuteczną dobitką popisał się Adrian Bogucki, ale po chwili zza łuku trafił Szymon Szewczyk i GTK odskoczyło już na 13 "oczek" przewagi (9:22). Sygnał do odrabiania strat dał Corey Sanders, który w pierwszej kwarcie zdobył tylko dwa punkty. Lider Enea Astorii przełamał swoją niemoc strzelecką, ale przyjezdni nadal mieli swoje atuty w ataku. Po "trójce" Daniela Gołębiowskiego oba zespoły nadal dzieliło 13 punktów (14:27). Po chwili koszykarze Matthiasa Zollnera jeszcze podwyższyli swoje prowadzenie, gdy po świetnym podaniu Gołębowskiego akcję z powietrza wykończył Henderson. Sanders nie dawał jednak za wygraną. Wspomógł go Michał Aleksandrowicz, który dał miejscowym pierwsze w tym meczu trafienie z dystansu. Kiedy przytomnie pod koszem zachował się Łukasz Frąckiewicz było już tylko 28:31 i tym razem to szkoleniowiec gości poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Efekty przyszły natychmiast, bo najpierw zza linii 6,75 m przymierzył Diduszko, a następnie kontrę wykończył Gołębiowski (28:36). Pod koniec tej części meczu przebudził się drugi strzelec Enei Astorii, Tomislav Gabrić, który zdobył pierwsze punkty w meczu z rogu boiska. Sytuację uspokoił Szymon Szewczyk, który najpierw zdobył punkty indywidualną akcją, a w kolejnej wykorzystał dwójkową współpracę z Gołębiowskim. W ostatnich sekundach tej połowy z dystansu trafił Jakub Nizioł (34:42) i dał nadzieję bydgoszczanom na skuteczną walkę po przerwie.
Druga połowa nie rozpoczęła się jednak po myśli miejscowych, bo po "trójce" Perkinsa i kontrze w wykonaniu Shannona Boguesa (34:47) trener Gronek natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Po niej jego zespół poprawił grę w ataku i zaczął skutecznie wykorzystywać pod koszem Frąckiewicza. Dzięki temu bydgoszczanie zyskali więcej miejsca na obwodzie, a fakt ten wykorzystali Nizioł i Gabrić, trafiając z dystansu i redukując straty do siedmiu "oczek" (44:51). Na więcej GTK nie pozwoliło, a sprawy w swoje ręce ponownie wziął Varnado, który wyciągał na obwód Boguckiego i wykorzystując większą szybkość ogrywał go i wchodził pod kosz. Kiedy z kolei próbował trafić zza łuku został sfaulowany i wykorzystując dwie z trzech prób podwyższył prowadzenie do 12 "oczek" (49:61). W ostatniej akcji tej kwarty przypomniał o sobie Gabrić, który pomimo słabej skuteczności, cały czas próbował rzucać z dystansu i tym razem jego rzut okazał się skuteczny.
Ostatnia część zaczęła się podobnie jak wcześniejsza odsłona. Z dystansu przymierzył Diduszko, a punkty spod kosza zdobył Henderson (52:66) i trener Gronek ponownie został zmuszony do chwili rozmowy ze swoimi zawodnikami. Bydgoszczanie po powrocie na parkiet podjęli kolejną próbę dogonienia rywala. Akcje 2+1 w wykonaniu Dambrauskasa i Nizioła spowodowały, że miejscowi złapali wiatr w żagle. Litwin - wcześniej bezproduktywny w ataku - przypomniał sobie, że potrafi skutecznie penetrować i jego kolejne akcje pozwalały miejscowym zbliżyć się do rywala. Tym razem to szkoleniowiec gliwiczan zmuszony został do zastopowania pogoni przeciwnika, ale po wznowieniu gry sprytem popisał się Sanders i było już tylko 65:74. Enea Astoria grała w tym dniu jednak zbyt niedokładnie i błędy przy wyprowadzaniu piłki ostatecznie pogrzebały ich szanse na korzystny rezultat. Gliwiczanie tym razem końcówkę zagrali koncertowo, a umiejętność przewidywania kolejnego ruchu rywala przez Perkinsa pozwoliła mu znacząco podrasować statystyki. GTK nie pozostawiło złudzeń bydgoszczanom i ostatecznie wygrało różnicą aż 20 punktów (68:88).
Po świętach Bożego Narodzenia GTK zagra w Stargardzie, z będącą w wysokiej dyspozycji Spójnią.
Enea Astoria Bydgoszcz - GTK Gliwice 68:88 (7:19, 27:23, 18:19, 16:27)
Enea Astoria: Corey Sanders 14 (1x3), Paulius Dambrauskas 9, Jakub Nizioł 18 (2x3), Tomislav Gabrić 9 (3x3), Łukasz Frąckiewicz 9 - Michał Aleksandrowicz 5 (1x3), Adrian Bogucki 3, Marcin Nowakowski 1, Michał Krasuski. Trener Artur Gronek.
GTK: Joshua Perkins 19 (4x3), Shannon Bogues 10, Daniel Gołębiowski 10 (1x3), Jordon Varnado 20, Szymon Szewczyk 13 (1x3) - Terry Henderson 8, Łukasz Diduszko 6 (2x3), Szymon Szymański 2, Bartosz Chodukiewicz, Stanisław Heliński, Aleksander Wiśniewski. Trener Matthias Zollner.
Biuro Prasowe GTK Gliwice