Runda honorowa Justyny Święty-Ersetic na stadionie miejskim. Gratulacjom nie było końca [LIVE, ZDJĘCIA]
Podwójna medalistka z Tokio wracając z igrzysk do rodzinnego miasta, wpierw zatrzymała się w pod remizą w Sudole. Stąd ruszył co centrum Raciborza swoisty korowód złożony z wozów strażackich i aut z kibicami biegaczki. W jednym z nich jechali rodzice lekkoatletki. Kolejność ustalił przy sudolskiej straży Michał Fita, który z żoną Moniką był w grupie organizującej przywitanie sąsiadki z Ocic.
Pierwszą osobą, z którą Justyna Święty-Ersetic przywitała się w Raciborzu, była trzyletnia Hania z Krzanowic. Przyjechała pod remizę z rodzicami z Krzanowic. – Ile łez szczęścia wypłakaliśmy przed telewizorem - mówili małżonkowie-kibice. Kolejna z gratulacjami pospieszyła Monika Fita i jej mąż Michał, wskazując, że oficjalnie zrobi to jeszcze na stadionie.
Już w Sudole zaczęły się wspólne zdjęcia ze sportsmenką. Jedna z mieszkanek-seniorek dziękowała olimpijce za pozytywne odczucia, których ta dostarczyła jej w ostatnich dniach. Chętni do pamiątkowej fotki byli również członkowie OSP i sudolska młodzież.
Tutaj galeria zdjęć ze strażackiego powitania Justyny Święty-Ersetic w Sudole.
Po drodze na stadion OSiR-u przechodnie reagowali na klaksony strażackich pojazdów, a niektórzy stali, oczekując na możliwość sfotografowania przejeżdżającej mistrzyni. Na Zamkowej przywitali ją wpierw dziennikarze. Zaraz później multimedalistka wyściskała się z najbliższą rodziną - babcią Gizelą i rodzicami mamą Renatą i tatą Joachimem. Kiedy prowadzący wydarzenie Piotr Kielar próbował zapanować nad tłumem, gwiazdę lekkiej atletyki otoczyli fani łaknący autografów i zdjęć ze słynną olimpijką.
"Nie mogłam się doczekać powrotu"
- Cała się trzęsę w środku, tak ogromnie jestem wzruszona. Nie spodziewałam się aż tak wielkiego powitania. Chwila jest wyjątkowa, dla takich warto trenować. Nie mogłam się doczekać powrotu do rodzinnego Raciborza. Na stadion przyszło tylu wspaniałych ludzi. Czuję, że niejedną łezkę tu ze szczęścia uronię - mówiła tuż po przybyciu na stadion OSiR.
- Myślałam, że po tym jak mnie witano po mistrzostwach Europy w Berlinie w 2018 roku już nic mnie nie zaskoczy, ale się myliłam. Bardzo się tym wszystkim cieszę. Kiedy już na spokojnie dorwę mojego męża, odpowiedzialnego za większość tego co tu się dzieje, oj to będzie miał (śmiech). Zdecydowanie udało mu się mnie zaskoczyć - powiedziała Nowinom Justyna Święty-Ersetic.
Laur od Fity
Po dwukrotnym odśpiewaniu medalistce igrzysk "sto lat", w asyście dziennikarzy, kamerzystów i licznych fanów ze smartfonami Justyna Święty-Ersetic przeszła po bieżni prowadzona przez orkiestrę Plania. Po drodze Michał Fita wręczył jej krzak wawrzyńca. - To jest laur, krzew wawrzynu szlachetnego - tłumaczył były wiceprezydent Raciborza. Tak dotarła do przedstawicieli władz Raciborza i Powiatu Raciborskiego. Od samorządowców dostała kwiaty i upominki.
- Dziękujemy. Dzięki pani startom mogliśmy przeżywać chwile wielkiego wzruszenia. Jak byłem w Pleśnej, to całe obozowisko oglądało na komórkach pani bieg. Na Kaszubach nie było zasięgu internetowego i trzeba było wspinać się na górkę, żeby go złapać i dowiedzieć się jak pani poszło. Wracając z wakacji na stacjach Orlenu, widziałem pani wiele pani podobizn. Wszyscy raciborzanie są bardzo wzruszeni pani sukcesami. Trzecia medalistka olimpijska, pierwsza kobieta w tym gronie, dziękujemy za wszystkie chwile wzruszeń, które mogliśmy dzięki pani przeżyć - powiedział wiceprezydent Dawid Wacławczyk i nisko pokłonił się biegaczce.
Blok startowy w nagrodę
Olivier Huptaś wręczył J. Święty-Ersetic blok startowy. W czasie największych obostrzeń pandemicznych w 2020 roku pracownicy OSiR nie chcieli jej wpuścić na obiekt, nie rozpoznając w niej uznanej sportsmenki. Potrzebny był wówczas blok startowy. Pojawiła się wtedy obietnica, że jeśli w Tokio biegaczka zdobędzie medal, OSiR podaruje jej takowy blok. W ośrodku słowa dotrzymali. - To najbardziej nietypowa nagroda, jaką można uzyskać za medal olimpijski - skwitował śmiejąc się P. Kielar.
Ewa Lewandowska, Tomasz Cofała, Tomasz Kusy i Artur Wierzbicki reprezentowali Powiat Raciborski. - Kochana Justynko, nasza mistrzyni, witamy w imieniu władz powiatu. Łza w oku się kręciła i kręci, kciuki mieliśmy mocno zaciśnięte gdy ci kibicowaliśmy. Powiat Raciborski jest zieloną oazą kultur, a ty Justynko jesteś naszym najpiękniejszym kwiatem. Dlatego przygotowaliśmy dla ciebie wianuszek biało-czerwony. Oficjalnie uhonorujemy cię na sesji 31 sierpnia, zapraszam cię na nią. Podobnie zaprosimy Denisa Kudlę i Patryka Grzegorzewicza. Najpiękniejsze gratulacje i największe podziękowania - przekazała E. Lewandowska.
W Tokio ciągle płakałam
Wśród pierwszych gratulujących byli m.in. dyrektor ZSOMS Ludmiła Nowacka, prezes Victorii Sławomir Szwed i jej pierwszy trener w ósemce Kazimierz Stępień z żoną Ewą. Nowacka określiła absolwentkę szkoły sportowej wzorem dla innych. - Wszystkiego "naj" życzę - podkreśliła. Do gratulacji dołączył też Andrzej Skurk dyrektor ZSP nr 2.
- Te igrzyska kosztowały mnie dużo stresów, wiele nerwów. Inaczej to sobie wyobrażałam. W trakcie sezonu halowego biłam kolejne rekordy, osiągałam świetne wyniki. Niestety przypałętała się pierwsza kontuzja, potem był wirus, druga kontuzja. Ostatnia prosta przed igrzyskami była fatalna. Na 4 dni przed startem nie umiałam trenować. Ciągle płakałam. Pracowałam nad tym całe życie i to wszystko mogło pójść na marne. Tym bardziej doceniam wartość obu moich medali. Oczywiście szkoda było mi rezygnacji z biegu indywidualnego, ale z perspektywy czasu wszystko fantastycznie wyszło. Spełniłam marzenia, jestem spełnionym sportowcem. Nie oznacza to jednak, że powiedziałam już swoje ostatnie słowo w sporcie - mówiła dziennikarzom J. Święty-Ersetic.
"Czułam doping z Raciborza"
Przed rokiem, wtedy jak igrzyska miały się odbyć cała nasza sztatefa była zdrowa. W 2021 roku wszystkie dziewczyny miały kłopoty ze zdrowiem. W kwietniu zwątpiłam, bo sądziłam, że nam się nie uda. Jedna dziewczyna kontuzja, druga operacja, a ja jestem wyautowana. Wszystko zaczęło się sypać. Ale pokazałyśmy siłę drużyny i zrobiłyśmy coś wspaniałego - podkreśliła biegaczka.
Dodała w swej wypowiedzi dla mediów, że czuła doping z Raciborza, bo śledziła internet, dostawała filmiki od męża. - To mnie uskrzydliło podczas moich biegów - podkreśliła raciborzanka.
Razem z Piotrem Kielarem, wciąż otoczona wianuszkiem fanów, medalistka z Tokio obejrzała na telebimie swoje zwycięskie finisze w biegach sztafetowych. Grzegorz Kolasa przedsiębiorca z Ostroga poprosił Święty-Ersetic o podpis na biało-czerwonej fladze, na której zbiera podpisy od czasu olimpijskiego sukcesu Ryszarda Wolnego w Atlancie w 1996 roku.
Kolejka po autografy i zdjęcia zdawała się nie mieć końca. O godz. 18.30 TVP przeprowadziła z nią wywiad na żywo ze stadionu na ogólnopolskiej antenie.
Justyna Święty-Ersetic zamierza jeszcze pokazać się na bieżni w tym sezonie. Teraz, jak powiedziała Nowinom, chce się skupić na swoim zdrowiu, bo nie uporała się ze swymi problemami i trudno jej zdeklarować konkretny termin powrotu do rywalizacji.
Pełna relacja od Sudołu do wspólnego oglądania biegów medalowych:
Przywitanie medalistki na stadionie OSiR:
Ludzie
polska lekkoatletka, Raciborzanka
miszcz, autorytet, wzorce, być-mieć, buty - LN jak zwykle to samo. Obojętnie jakie pytanie, odpowiedź zawsze taka sama.
Na przywitaniu nie było kowidów, kwarantanny, izolacji, dystansu, masek. Ludzie mogli poczuć się normalnie!
BRAWO!
Już powoli wchodzi do użytku powiedzenie "Organizacja poziom OSiR"
Pani Justynko jest Pani Wspaniała. Jest Pani naszą dumą! Tak swoją drogą, gdzie był radny Piotr Klima? Przed kilkoma dniami płakał, że go prezydent Polowy nie zabiera na spotkania z ważnymi ludźmi. Teraz kiedy Klima mógłby sam powitać na stadionie naszą MISTRZYNIĘ, zwłaszcza że prezydent miasta jest na urlopie, to Klimy nie ma! Kolejne bicie piany przez przerośnięte ego radnego.
Następnym razem można poprosić mistrzów aby przechadzali się między trybunami tak aby siedząc można było dotknąć mistrza.
Dla tych którzy mają mistrzów za blisko można poprosić aby zasiadli na trybunach tak by trzymać dystans.
Racibórz jest fajny
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Organizacja jak na zadupiu w Kasinie wielkiej! Racibórz upada coraz niżej.
Organizacja imprezy na poziomie zerowym. Chaos totalny. Nikt z siedzących na trybunie nie widział Justyny bo wokół stały same nołnejmy.
Zabrakło w tym wszystkim głowy. Dostęp do pani Justyny miał każdy kto chciał, to niespotykane na całym świecie, aby gwiazda tego formatu została po prostu wrzucona w nieobliczalny tłum. Nikt nad niczym nie panował. Władza skupiona na tym, żeby tort wręczyć. Jakaś straż miejska? A może koledzy pana męża z klubu Unia? Totalny chaos, bez obawiania się, że jakiś wariat zrobi krzywdę pięknej kobiecie pokazywanej przez miesiąc codziennie w telewizji. Wyciągnijcie wnioski panowie z Osiru, choć pewnie takie wydarzenie jeszcze długo się nie powtórzy.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Pod stadionem jakiś facet mówił, że jakiś stalker jeździł za gwiazdą i transmitowal wszystko w internecie. Nie wiem, czy sława jest taka fajna.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem