Pech atakującego Jastrzębskiego Węgla
O dużym pechu może mówić atakujący Jastrzębskiego Węgla Stephen Boyer. W niedzielnym meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki francuski mistrz olimpijski powrócił na boisko po kilkunastotygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją dłoni i znów doznał urazu.
3 grudnia Francuz przeszedł w Bordeaux operację zespolenia złamanej kości śródręcza. Leczenie odbyło się bez komplikacji, a rehabilitacja dobiegła końca, więc zawodnik mógł wreszcie powrócić na plac gry. Jak się okazało, był to powrót pechowy.
W niedzielnym spotkaniu 20. kolejki PlusLigi ze Ślepskiem Malow Suwałki atakujący pojawił się najpierw w pierwszym secie na podwójnej zmianie z Eemim Tervaporttim, ale wejście to miało charakter krótkotrwały. Szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla Andrea Gardini przy dziewięciopunktowym prowadzeniu w końcówce drugiej partii raz jeszcze pokusił się o ten sam manewr i wówczas nastąpiła feralna akcja z udziałem Boyera.
Próbując zablokować atak Bartłomieja Bołądzia Boyer doznał rozcięcia skóry w ręce pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym i z krwawiącą dłonią opuścił boisko. Rana została zaopatrzona i zszyta. Teraz zawodnika czeka ponowna przerwa w grze. Nie będzie to tak długa pauza jak wcześniej. Prognozy mówią o dwóch tygodniach.
Biuro Prasowe Jastrzębskiego Węgla