Kacper Woryna nadzieją rybnickiego żużla
Rozmowa z Mirosławem Woryną, ojcem i menedżerem Kacpra Woryny, który w nadchodzącym sezonie rozpocznie swą przygodę z żużlem na dużym torze.
Przypomnijmy, że Kacper, wnuk legendarnego Antoniego Woryny, w ubiegłym sezonie zajął 4. miejsce w mistrzostwach świata miniżużlowców. Tygodnik Rybnicki będzie patronem medialnym Kacpra Woryny.
Marek Pietras: - Ten sezon będzie dla was pewnego rodzaju testem. Macie jakieś konkretne oczekiwania?
Mirosław Woryna: - Nie mamy żadnych planów jeżeli chodzi o wyniki. Kacper musi jak najwięcej jeździć. Poznawać różne tory, bo każdy jest inny. Musi nauczyć się jeździć w czwórkę na dużym torze, popełniać błędy i je eliminować. To jest najważniejsze. Jeżeli w zawodach przywiezie 15 pkt, będziemy szaleć ze szczęścia , jeżeli 1 pkt również będziemy zadowoleni. Zdajemy sobie sprawę, że aby odnosić sukcesy trzeba bardzo ciężko pracować i inwestować w sprzęt. Dajemy sobie na to wszystko czas. Jestem jednak optymistą, bo widzę, że Kacper już nie może doczekać się rozpoczęcia sezonu a to dobrze wróży.
- Czy Kacper już przygotowuje się do sezonu?
- Oczywiście. Głównie pod względem siłowym i motorycznym. Dopóki była ładna pogoda to Kacper jeździł na motocrossie. Jak tylko zejdzie śnieg to znów do tego wrócimy. Byliśmy również na nartach w Austrii. To dzięki sponsorowi, Krzysztofowi Waszkowi, który od dłuższego czasu nas wspiera, zresztą nie tylko nas ale innych byłych żużlowców również. Tu na miejscu korzystamy z siłowni no i ćwiczenia w domu. Nie ukrywam, że ważna jest dla mnie również edukacja Kacpra. W tym roku czekają go egzaminy gimnazjalne więc musi łączyć obowiązki sportowca z obowiązkami ucznia.
- Jest szansa, że Kacper już w kwietniu będzie mógł przystąpić do egzaminu na licencję żużlową?
- Tak. Prawdopodobnie będzie to 3 kwietnia. Miejsce nie jest jeszcze dokładnie znane, ale są duże szanse, że wszystko odbędzie się w Opolu.
- Na czym polega taki egzamin?
- Dzień przed egzaminem jest trening. W dniu egzaminu adept musi przejechać sam cztery okrążenia na czas. Do rekordu toru egzaminatorzy dodają 15 proc. i żużlowiec musi przejechać pełen dystans w tym czasie. Na łukach są linie, których nie można przekroczyć. Po prostu trzeba jechać blisko krawężnika. Później jest start w czwórkę i żeby zaliczyć trzeba dojechać do mety. Na koniec zostaje egzamin teoretyczny, z regulaminu itp.
- Jeżeli Kacper zda licencję, do ukończenia kalendarzowo 16 lat, czyli do końca sierpnia, będzie mógł startować w zawodach młodzieżowych?
- Dokładnie tak. Będę się jeszcze starał, aby ścigał się również w jakiś zawodach indywidualnych.
- Na dziś: Kacper będzie zawodnikiem klubu z Rybnika?
- Nie mamy jeszcze co prawda podpisanego kontraktu ale jesteśmy dogadani z rybnickimi działaczami. Jeżeli nic się nie wydarzy to Kacper zacznie swoją przygodę z dużym żużlem w Rybniku. Mam nadzieję, że to co ustaliliśmy uda się zawrzeć w kontrakcie i wtedy go podpiszemy.
- Jakiego rzędy trzeba mieć pieniądze, żeby przygotować się odpowiednio do sezonu?
- My chcemy mieć minimum dwa kompletne motocykle, plus jeden rezerwowy silnik. Trudno precyzyjnie wyliczyć ile to kosztuje. Wszystko zależy od jakości i od tego, czy korzysta się tylko z nowych części. Ale przyzwoity silnik to koszt rzędy ok 25 tys. zł. Do tego oczywiście dochodzi rama, cały osprzęt, ubiór zawodnika, zabezpieczenia typu nakolanniki itp. Trochę tego jest. Jestem po rozmowach z potencjalnymi sponsorami i musieliśmy trochę ograniczyć nasze plany, ponieważ już wiemy, że nie uda nam się zebrać takiego budżetu jaki planowaliśmy.
- Ale najważniejsze są silniki?
- Dlatego jeszcze przed startami Kacpra w lidze chcę przetestować silniki od najlepszych polskich tunerów. Mam tu na myśli cztery osoby. Dobór silnika to często indywidualna sprawa. Każdemu pasuje coś innego. Dlatego chcemy mieć pełne rozeznanie. Na razie nie wchodzą w grę tunerzy zagraniczni z powodów finansowych.
- Rozumiem, że cały czas szukacie sponsorów?
- Dla nas każda pomoc jest ważna. Każda złotówka się liczy. Wiemy, że trudno będzie przekonać do współpracy jakieś duże firmy, bo te angażują się bardziej w kluby niż w pomoc pojedyńczym zawodnikom. Niestety, obecna sytuacja gospodarcza nie sprzyja szukaniu sponsorów. Nie zamierzamy się jednak poddawać. My nie oczekujemy jakiś wielkich sum. Ostatnio pozyskaliśmy sponsora, który gwarantuje nam preparaty do czyszczenia sprzętu. I to już powoduje, że odpadają nam jakieś koszty. Mam nadzieję, że uda nam się zamknąć budżet na poziomie gwarantującą dobry sprzęt i bezpieczeństwo podczas startów Kacpra na który kładziemy szczególny nacisk.
- Możecie liczyć na pomoc z miasta?
Rozmawialiśmy również z włodarzami Rybnika. Sprawa jednak nie jest łatwa. Jest wiele przepisów, ustaw, które ograniczają możliwości sponsorowania, dotowania zawodników. Otrzymaliśmy jednak zapewnienie, że miasto będzie szukało możliwości udzielenia pomocy Kacprowi. Mam nadzieję, że coś pozytywnego z tego wyniknie. Korzystając z okazji dziękuję wszystkim sponsorom, osobom które nam dotychczas wspomagały jak również kibicom, których doping i życzliwe słowa pomaga nam w osiąganiu sukcesów.
Ja również trzymam kciuki, choć na razie nie przeceniałbym "wielkości" Kacpra Woryny. Kto chodził na jego występy w minispeedway'u wie, że nie miał z kim przegrywać przez ostatnie dwa sezony... Póki co trzeba dać mu wiele czasu i spokoju, a za rok - dwa zobaczymy, na co będzie można liczyć w jego wykonaniu na "klasyku". Powodzenia, Kacper!!! Tradycja (rodzinna) zobowiązuje!
Trzymam kciuki! Pamiętam czasy gdy chodziłem na zawody słynnego Antoniego Woryny... To były czasy...! Dużo radości dla jego wnuka... z podtrzymywanej tradycji rodzinnej!