Marko wygrało wodzisławską ligę siatkówki
Tryumfatorem Wodzisławskiej Ligi Amatorskiej Siatkówki, której organizatorem jest MOSiR Centrum Wodzisław została drużyna Marko Be Safe, która w finale tych zmagań pokonała ekipę Bebiki.pl.
W tegorocznej 9. już edycji WLAS wzięło udział 11 zespołów. Do zmagań finałowych awansowały te, które po rundzie zasadniczej zajęły cztery najlepsze pozycje. - To zdecydowanie najmocniejsza edycja w historii tych rozgrywek. Jeszcze nigdy nie miały one tak wysokiego poziomu, o co zadbali zawodnicy, którzy w przeszłości profesjonalnie grali w siatkówkę – przyznaje Roman Zieliński z MOSiR-u Wodzisław.
W sobotę 6 kwietnia zapadły ostateczne rozstrzygnięcia. Mecz finałowy nie rozczarował. Obie ekipy przy wsparciu kibiców (ekipa Bebiki.pl mogła liczyć nawet na grupę sympatyków wspartą bębnami) stworzyły zacięte widowisko, w którym co prawda nie brakowało drobnych pomyłek i błędów, wynagradzanych jednak przez emocje, momentami sięgające zenitu. Pierwszy set finału należał do drużyny Bebiki.pl, w której brylował Marcin Grygiel, jeszcze nie tak dawno zawodnik Jastrzębskiego Węgla, uważany kilka lat temu za jednego z najlepiej atakujących w Polskiej Lidze Siatkówki. Mimo szalejącego w ataku Grygiela, w drugim secie Marko wyrównało stan meczu. Po trzecim ponownie prowadzenie objęły Bebiki, które to starcie wygrały wysoko bo 25:19. W tym momencie wydawało się, że Bebiki nabrały wiatru w żagle i w kolejnym secie rozstrzygną spotkanie na swoją korzyść. Nic z tego. Siatkarze Marko, a więc najbardziej doświadczonej ekipy w rozgrywkach opanowali sytuację i po raz drugi wyrównali stan meczu. To z kolei wyraźnie przybiło rywali. W efekcie w tie breaku od początku dominowała ekipa Marko, wygrywając partię 15:8 i cały mecz 3:2. - Występujemy w tej lidze od początku. Zawsze docieraliśmy do finału. Wygraliśmy te rozgrywki 4 albo 5 razy, nawet nie pamiętam. Ale ten finał zdecydowanie był najtrudniejszy, a poziom rozgrywek najwyższy. Wydaje mi się, że wygraliśmy bo udało nam się w końcówce, szczególnie w czwartym secie opanować nerwy – powiedział po meczu Tomasz Krauze, kapitan drużyny Marko Be Safe.
Po finałowym meczu odbył się koncert w wykonaniu Bebików. Lider grupy Michał Tężycki przyznał, że liczył na to, że wygrają jego koledzy. Stało się inaczej. - Przeważyły popełnione przez nas błędy. Przy tak wyrównanych zespołach miały one decydujący wpływ na naszą porażkę – podsumował Jarosław Paprocki, kapitan Bebiki.pl.
Dodajmy, że mecz o miejsce 3. pomiędzy Karlikiem a Bilansem również miał bardzo zacięty przebieg. Drużyna Bilansu dwukrotnie wyrównywała stan pojedynku, ale po pięciu setach lepsza okazała się jednak ekipa Karlika.
Finał
Marko Be Safe – Bebiki.pl 3:2 (22:25, 27:25, 19:25, 25:22, 15:8)
Mecz o 3. miejsce
Karlik – Bilans 3:2 (27:25, 22:25, 25:19, 23:25, 15:10)
(art)