Mecz w cieniu śmierci prezesa, ale dla zadymiarzy niewiele to znaczyło
Mecz Przyszłości Rogów z Odrą Wodzisław miał być wielkim wydarzeniem piłkarskim. Nagła śmierć prezesa Przyszłości Ryszarda Skatuły sprawiła, że sport zszedł na drugi plan. Fatalnie zachowała się również część kibiców obu drużyn.
Bezskuteczne apele o spokój
Spotkanie rozpoczęło się od apeli do kibiców by ci dostosowali się do sytuacji i zachowywali się godnie. Głos zabrał m.in. Grzegorz Gostyński, sternik Odry, który apelował do grupy kilkuset fanów, którzy przyjechali do Rogowa z Wodzisławia o to by nie dali się sprowokować „sympatykom drużyny, która nie gra tu dziś meczu”. Chodziło o fanów Ruchu Chorzów z okolicznych miejscowości, którzy na meczach Przyszłości bywają tylko wtedy, kiedy na stadion przyjeżdżają kibice gości, a więc niezwykle rzadko („gdzie jesteście na innych meczach?” pytał spiker, kiedy po raz kolejny apelował by nie wyzywali fanów Odry). Apele na nic się zdały. Kibice Przyszłości i Ruchu kilka razy wyzywali przyjezdnych, w odpowiedzi kilkudziesięciu kibiców Odry pod koniec pierwszej połowy wtargnęło - nie wiadomo po co - na murawę. Sędzia na kilka minut był zmuszony przerwać mecz, do momentu kiedy zapędy zadymiarzy skutecznie ostudziła policja.
Debiutancki gol Glenca
Co do samego spotkania to nie było ono wielkim widowiskiem. Piłkarzom obu drużyn nie można odmówić ambicji, ale o wielkiej grze nie było mowy.W 14. minucie piłka trafiła do wbiegającego w pole karne Szymona Ciuberka, który strzałem przy słupku dał prowadzanie Przyszłości. - Piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców Odry, który próbował zablokować strzał, co zmyliło bramkarza i wpadła do bramki – opowiadał po meczu strzelec gola. Kilka chwil później Ciuberek po raz drugi mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego główkę doskonałą paradą obronił Tomasz Bąkowski. W drugiej połowie wynik mógł podwyższyć Robert Żbikowski, ale zabrakło mu pół metra by po dośrodkowaniu Kamila Benauera wpakować piłkę do siatki. Za to na listę strzelców wpisał się Piotr Glenc, który w 70. minucie w zamieszaniu podbramkowym wygrał pojedynek z obrońcą i niesygnalizowanym strzałem z „dużego palca” nie dał szans bramkarzowi Odry. Był to debiutancki gol 17-latka w III lidze.
Odra pierwszy celny i groźny strzał oddała dopiero w 87. minucie kiedy po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry główkował Grzegorz Jakosz a piłka wylądowała w rękach Piotra Pasia. Naprawdę dobre okazje do zdobycia gola goście stworzyli dopiero w doliczonym czasie gry. Najpierw po kontrataku w doskonałej sytuacji znalazł się Marcin Staszewski. Ograł pilnującego go obrońcę, ale oddał zbyt słaby strzał by pokonać Pasia. Szanse miał też Bartosz Semeniuk, ale dwukrotnie został zatrzymany przez Pasia. Tym samym trzy punkty zostały w Rogowie, a Przyszłość umocniła się na pozycji lidera.
Tomasz Sosna, trener Przyszłości: Ten mecz miał tak naprawdę drugorzędne zdarzenie, był tłem dla tej tragedii, która nas dotknęła. Dobrze, że chłopcy go wygrali i w ten sposób uczcili pamięć prezesa Skatuły.
Tomasz Babuchowski: Wiedzieliśmy, że stałe fragmenty gry są mocną stroną Przyszłości, a mimo to oba gole straciliśmy po błędach popełnionych właśnie po stałych fragmentach, akurat w tym przypadku po wyrzutach z autu. Martwi, że praktycznie do 80 minuty nie stworzyliśmy zagrożenia pod bramką rywala. Doświadczeni piłkarze nie pociągli naszej gry, dopiero kiedy weszli młodzi chłopcy stworzyliśmy w ostatnich minutach kilka dobrych okazji.
(art)
Przyszłość: Paś, Lalko, Sander, Markiewicz, Glenc (75. Knopek), Bober I, Ciuberek (73. Radosław Żbikowski), Benauer (87. Bażan), Cichecki (78. Cymański), Robert Żbikowski.
Odra: Bąkowski, Bochenek, Grabowski, Jakosz, Skoczykłoda, Górnicki (60. Ho-Jung), Kukla, Zyguła (78. Semeniuk), Polak, Walczak (46. Gojny), Balcer (78. Staszewski).
Przyszłość Rogów – Odra Wodzisław 2:0 (1:0)
Bramki: Ciuberek (14.), Glenc (70.)
Więcej o meczu i zachowaniu kibiców w jutrzejszym wydaniu "Nowin Wodzisławskich".