Remis zadowolił tylko gospodarzy
Na Płoni podział punktów. Miejscowy LKS zremisował z głównym pretendentem do awansu do klasy A - Czernicą. Radość gospodarzy mieszała się więc dziś z rozczarowaniem gości, których, jak sami stwierdzili, zaskoczyła tak dobra gra rywala. Podopieczni Roberta Kuczmaszewskiego mogą mieć do siebie żal tym większy, że od 25. minuty mierzyli się z zespołem osłabionym o jednego zawodnika, co w niczym im nie pomogło, a wręcz uśpiło ich czujność.
LKS Wicher Płonia - LKS Zameczek Czernica 1:1 (0:1)
LKS Płonia: Martin Apolony, Michał Joszko, Adam Bohonos, Mateusz Małyska (80. Rafał Wróblewski), Paweł Gocyła, Adam Jurczyk, Tomasz Grela (60. Marcin Dradrach), Jacek Świerczyński (90. Kamil Małecki), Dawid Myśliwiec, Piotr Barlik, Roman Wochnik (46. Marek Franica)
Trener: Ireneusz Bernat
LKS Czernica: Remigiusz Danel, Krzysztof Janoszek (60. Paweł Bugdol), Michał Bąk, Jacek Porwoł, Piotr Zając (70. Rafał Wieczorek), Dawid Wałach (80. Adrian Dera), Szymon Sitko, Robert Skiba, Krzysztof Michna, Patryk Kraszczyński, Robert Kuczmaszewski
Trener: Robert Kuczmaszewski
Żółte kartki: Marcin Dradrach (Płonia), Szymon Sitko, Patryk Kraszczyński, Krzysztof Michna (wszyscy Czernica)
Czerwona kartka: Michał Joszko (25. minuta - akcja ratunkowa)
Sędziowali: Sebastian Stopa, Czesław Sroka, Wiktoria Czyżewska
PO MECZU POWIEDZIAŁ:
Ireneusz Bernat, trener LKS Płonia:
Jestem zadowolony z gry naszych zawodników, którzy zostawili serce na boisku. Wynik od początku do końca był sprawą otwartą. Jako pierwsi bramkę zdobyli goście, i to już w momencie, gdy graliśmy w osłabieniu, bez stopera, który otrzymał czerwoną kartkę. Najważniejsze, że moi podopieczni nie utracili wtedy wiary w to, że opłaca się jeszcze walczyć. W drugiej części spotkania to my mieliśmy klarowniejsze sytuacje. Kluczowe było to, że udało nam się przetrzymać ten okres po stracie bramki, zagrać na tyle dobrze w obronie, że przeciwnik nie był w stanie iść za ciosem i nie zdobył kolejnych goli. Super, że mogliśmy urwać punkty tak silnemu rywalowi, z którym, co zakładaliśmy już przed meczem, będzie grać się bardzo trudno.
Za tydzień kolejny szalenie ciężki mecz, tym razem wyjazd do Rudy Kozielskiej. Praktycznie do końca sezonu będziemy mierzyć się z najsilniejszymi ekipami tabeli, więc czas pokaże, czy wyjdziemy z tego obronną ręką.