Maria Gawliczek: Pływanie od zawsze było mi bliskie
Ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego (dziś ZSOMS) jest związana od 1977 rok, pracowała też w nieistniejącej już SP 11. – Mogę powiedzieć, że początki SMS były ze mną związane – uśmiecha się Maria Gawliczek, trener pływania.
– Na naszą szkołę trzeba dmuchać i chuchać bo dla Raciborza i nie tylko jest wielką wartością. Odkąd powstała Racibórz zawsze kojarzył się z nią gdziekolwiek się pojechało w Polskę – uważa M. Gawliczek i mówi wprost, że traktuje placówkę jak własne dziecko. Przypomnijmy, że ZSOMS świętuje w tym roku jubileusz 40–lecia.
Trener Maria Gawliczek oprócz tego, że wychowała pokolenia pływaków, w tym na poziomie mistrzowskim i reprezentacyjnym, przez wszystkie lata pracy w placówce prowadziła pamiątkową księgę (w czerwonej, twardej oprawie) dokumentując wydarzenia z historii SMS. Udostępniła nam tę bogatą w zdjęcia nieoficjalną kronikę szkoły.
W swoich zbiorach M. Gawliczek posiada nawet pierwszy telegram związany z nowoutworzoną placówką w Raciborzu. Trenerka pamięta, że „pływanie w Raciborzu”, jeszcze zanim powstała pierwsza w kraju SMS, zaczęli robić zapaśnicy z miejscowej „Unii”. – Na przykład mnie uczyli w klubie i miło wspominam tę naukę – uśmiecha się Maria Gawliczek. Zależy jej by przywołać z okazji jubileuszowego roku ważne dla szkoły postaci. – Uważam, co chętnie podkreślam wszędzie, że inicjatorem wielkiego pływania w Raciborzu był Wojciech Nazarko. Nie kto inny jak on. Najuczciwiej pracujący człowiek w polskim pływaniu. Był też we władzach krajowego związku i pełnił funkcję wiceprezydenta Raciborza – przypomina nasza rozmówczyni. Choć sama skupiona jest na pływackiej części ZSOMS, to nie zapomina, że to również placówka szkoląca mistrzów – lekkoatletów. – Do rozwoju szkoły, ale w innych dziedzinach przyczynił się także Joachim Raczek, a równie dużą rolę odegrał Jerzy Pośpiech (obaj później związani z narodzinami i rozwojem PWSZ Racibórz) – mówi nam pani Maria.
Wśród ważnych nazwisk dla dziejów pływackiej szkoły wymienia Bolesława Szutera. – Dla mnie to był wzór trenera – podkreśla. Dużym szacunkiem darzy też Piotra Generalczyka, od którego „uczyła się żaby, bo jest bardzo trudnym stylem”. Przedstawicielka ZSOMS nie mówi nam tylko o najsłynniejszych działaczach i szkoleniowcach ze szkoły przy Kozielskiej. Z szacunkiem traktuje osobę, którą nazywa „panią, co miała 10 rąk”. – To Wera Gorzołka. Robiła tu dosłownie wszystko. Dla rodziców, dla trenerów i dla dzieci. Nie było drugiego takiego pedagoga w SMS, który by tak zaistniał w życiu szkoły. To są osoby tak wiele znaczące dla tej szkoły – podkreśla i prosi by napisać o nich w Nowinach, bo niektórych zabrakło w oficjalnych uroczystościach z okazji 40–lecia placówki.
(ma.w)