Racibórz: Czy są szanse na fuzję Unii z Rafako?
W środowisku sportowym znów wrócił temat połączenia Unii Racibórz z Rafako Racibórz. Sprawdziliśmy jak plotki krążące po mieście mają się do rzeczywistości.
Ankieta
Ostatnio na taki temat i to na szczeblu miejskim rozmawiano w 2012 roku. Wówczas pisaliśmy, że "Zainteresowane strony są gotowe do rozmów i będą debatować na temat połączenia klubów. Pierwsza drużyna miałaby grać o wyższe cele, natomiast rezerwy walczyłyby w okręgówce." Nic z tego.
Od tego czasu sportowo nic się nie zmieniło. Unia Racibórz dalej walczy o utrzymanie w IV lidze, a Rafako Racibórz po serii porażek znów jest średniakiem w klasie okręgowej. Zmieniły się natomiast osoby zarządzające klubami. Prezesem Unii Racibórz od przeszło roku jest 30-letni Jarosław Rachwalski, natomiast przed rokiem sternikiem KS Rafako został wybrany 37-letni Grzegorz Wojda.
Unię z Rafako łączy obecnie tylko to, że klub z czwartej ligi korzysta z bazy Rafako przy Łąkowej. - Aktualnie nie ma tematu fuzji. Jedyne co nas łączy to współpraca na zasadzie wykorzystywania do treningu rezerwowego boiska Rafako. W przyszłości? czemu nie!? W jedności siła. Im więcej osób dążących do jednego celu tym lepiej. Dla dobra raciborskiej piłki taka fuzja byłaby wskazana. W Rafako są futbolowi pasjonaci jak prezes Grzegorz Wojda czy trener Grzegorz Jakosz, więc połączenie sił mogłoby poskutkować czymś więcej - stwierdził prezes Unii Racibórz Jarosław Rachwalski.
Obie strony jednak ostrożnie podchodzą do tematu łączenia klubów, a co zrozumiałe mniejszemu klubowi jakim jest Rafako niekoniecznie na tym zależy. - Temat póki co w mojej głowie nie istnieje. Wolałbym zbudować swój klub na miarę choćby tego co ma Unia, bo życie i doświadczenie pokazuje, że klub wchodzący w fuzję z Unią dla Rafako będzie oznaczać koniec jego funkcjonowania. Polonia Racibórz też kiedyś zrobiła fuzję z Unią i zniknęła. Niedawno mieliśmy przykład fuzji Odry Wodzisław i Startu Bogdanowice - efekt podobny. Musiałby powstać konkretny biznesplan z poparciem finansowym, żebyśmy mieli w to wejść. To jest jak inwestycja i dopiero jak byłby solidny plan to można usiąść i jakąś wizję tworzyć - ocenił temat prezes KS Rafako, Grzegorz Wojda.
Za podstawowy argument Wojda uznaje, że Unia poza wykorzystaniem ich boisk nie ma nic więcej im do zaoferowania. - Sama fuzja nie sprawi, że będziemy mieli jeden porządny klub, a mogą zrobić to tylko pieniądze. Jestem prezesem KS Rafako i chcę z tego klubu zrobić trzecią ligę, a nie żeby pełnić później funkcję osoby, która nie ma na nic wpływu. Siedzę w piłce od wielu lat, mam wizję rozwoju tego klubu i dla mnie wyzwaniem jest zbudowanie solidnego klubu na Łąkowej - powiedział G. Wojda.
Prezes KS Rafako przytoczył również kwestie finansowania z miasta. - Nie traktuje się KS Rafako poważnie w podziale dotacji. Unia dostaje 280 tysięcy złotych, kluby z innych dzielnic grające po A i B klasach po 30-40 tys. zł., a my grając wyżej, bo w okręgówce 10 tys. zł. W mieście argumentują to tym, że dostajemy darowizny od Rafako S.A., a chciałbym zauważyć, że inne kluby też mają swoich sponsorów. Mając obecnie budżet ponad 100 tys. zł i dostając tyle samo od miasta, to jestem w stanie z KS Rafako zrobić awans do IV ligi. Nie mniej jednak o tym decyduje komisja i ich decyzję szanujemy, aczkolwiek powątpiewam w dobre intencje ewentualnej fuzji - stwierdził prezes KS Rafako.
Sternik klubu z Łąkowej uważa jednak, że byłoby to świetnym wydarzeniem, gdyby po wielu latach przerwy w Raciborzu była III liga, ale wszystko musi mieć ręce i nogi. - Po co robić fuzję, aby zagrać w III lidze przez rok, dwa lub trzy? III liga to już profesjonalne granie w piłkę i klub musi mieć zapewnione finansowanie na kilka lat, żeby móc działać, bo nie jest sztuką zbudowanie czegoś na rok. Ważne jest też szkolenie młodzieży, żeby ta młodzież później na wysokim jak dla Raciborza poziomie sobie radziła. Racibórz to nie jest przykładowo mała miejscowość jak Turza Śląska, dla której jest wielkim wydarzeniem obecność w III lidze. Nie po to Raciborzowi potrzebna jest fuzja, żeby po latach wspominać, że graliśmy przez rok na wyższym niż obecnie poziomie rozgrywkowym. Jeżeli ma przynosić to dumę i chlubę całemu miastu, to musi trwać latami, a nie jak festyn, który odbędzie się w jeden weekend - podsumował prezes Grzegorz Wojda.
Kibicom i sympatykom raciborskiej piłki pozostaje zatem liczyć, że strony w przyszłości zasiądą jeszcze raz do jednego stołu i z konkretnym biznesplanem pójdą w kierunku przywrócenia wielkiej piłki w mieście.
KS Rafako nigdy nie miało szczęścia do prezesów. Prezes klubu który ma 4 kibiców i to tylko wtedy gdy Unia gra na wyjeździe, chce dyktować warunki? Chłopie zejdź na ziemię z tą 3 ligą.