Na ten mecz czekano w Opawie od dawna
Nareszcie u siebie, to zdanie w piątkowy wieczór było często powtarzane przez opawskich kibiców. Po wielu miesiącach gry „na wygnaniu”, Slezsky FC wreszcie zagrał mecz na swym stadionie.
Głównym powodem kłopotów licencyjnych (na grę w Fortuna Lidze) był brak podgrzewanej murawy. Czas remontu wykorzystano na poprawę kilku innych spraw. Najbardziej widoczną dla kibiców jest nowy, duży telebim.
Krótko przed godziną 17, na murawie pojawił się Vilibald Holuša, który od 47 lat jest spikerem na opawskim stadionie. To chyba rekord świata wśród spikerów. Po przywitaniu wszystkich i przedstawieniu zmian jakie zaszły na stadionie w Městských sadech, można było zaczynać mecz. Mimo tego, że to mecz pucharowy na trybunach zasiadło 5 tys. kibiców.
To spotkanie, to dla miejscowych kibiców rozgrzewka do tego co czeka ich 27 października. W tym dniu SFC, po kilkunastu latach przerwy, zagra w Opawie mecz ligowy.
Od pierwszej minuty, dużo aktywniejsza była drużyna gospodarzy, kilkukrotnie stwarzając pod bramką Vízka groźne sytuacje. Na bramkę strzelali Kayamba, Jursa i kapitan Kuzmanovič. Zawodnicy Vysočiny Jihlava tak naprawdę stworzyli jedną, groźną sytuację. Na bramkę Fendricha strzelał Šumský.
Na drugą połowę trener Ivan Kopecký do gry wprowadził doświadczonego Schaffartzika i bramkostrzelnego Smolę. Opawska drużyna, osiągnęła jeszcze większą przewagę. Niestety, nie potrafiła udokumentować tego strzeloną bramką.
Dopiero w 86 minucie Joel Kayamba zakręcił obrońcą, ten go faulował, a że miało to miejsce w polu karnym, sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Václav Jurečka i strzelił zwycięskiego gola.
SFC Opava awansował do 1/8 MOL CUP.
Kilka słów pochwały należy się opawskim kibicom. Jak zawsze, przez 90 minut wspierali dopingiem swych zawodników. Mimo tego, że to dla nich trudny czas. Przed kilkoma dniami „stracili” kilka flag, które od wielu lat były z nimi obecne na stadionach w całych Czechach. Na piątkowy mecz przygotowali oprawę z hasłem „Wszędzie dobrze, w domu najlepiej”, która po odpaleniu rac zmieniła się w „Wszędzie dobrze, w domu piekło”.
Po zakończeniu meczu, nad stadionem rozbłysły sztuczne ognie. Warto nadmienić, że bilet na taki mecz kosztował 50 koron, czyli ok. 8 zł. To tak do wiadomości osób, które ustalają ceny w polskich klubach.
SFC Opava - FC Vysočina Jihlava 1:0 (0:0)
SFC Opava: Fendrich, Simerský, Svozil (46' Schaffartzik), M. Helebrand, Kayamba, Zavadil, Janetzký, Jursa, Kuzmanović, Juřena (77' Jurečka), Puškáč (46' Smola).
Rezerwowi: Šrom, Hrabina, Radić, Smola, Schaffartzik, Jurečka
FC Vysočina Jihlava: Vízek, Fulnek, Štěpánek, Vedral (77' Tlustý), Preisler, Šefčík, Šumský (77' Novotný), Machuča, Levin, Javůrek, Zoubele.
Rezerwowi: Kolář, Vaculík, Čáp, Tlustý, Hykel, Novotný
Sędziowie: Dubravský, Podaný, Pochylý
Widzów: 5019
Jacek Bula